- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
ła obok nich, spadając ze schodów. - Dzięki, że wniosłeś pudła - powiedziała Jocelyn, uśmiechając się do przyjaciela. Kiedy Luke nie odwzajemnił uśmiechu, żołądek Clary wykonał lekki podskok; najwyraźniej coś się działo. - Przepraszam, że tyle czasu zabrało mi znalezienie miejsca. W parku jest dzisiaj chyba z milion - Mamo? - przerwała jej córka. - Po co są te pudła? Jocelyn przygryzła wargę. Luke ponaglił ją, wskazując wzrokiem na Clary. Matka nerwowym ruchem odgarnęła pasmo włosów za ucho i usiadła obok niej na sofie. Z bliska Clary zobaczyła, jak bardzo matka jest zmęczona. Pod oczami miała wielkie sińce, wargi blade z niewyspania. - Chodzi o zeszłą noc? - zapytała Clary. - Nie - rzuciła Jocelyn pospiesznie, ale po chwili wahania przyznała: - Może trochę. Nie powinnaś postępować tak jak wczoraj, sama wiesz. - Już przeprosiłam. O co chodzi? Mam szlaban? - Nie masz szlabanu. - W głosie matki brzmiało wyraźne napięcie. Spojrzała na Lukea, ale on pokręcił głową. - Powiedz jej, Jocelyn. - Możecie nie rozmawiać ze sobą tak, jakby mnie tu nie było? - rozgniewała się Clary. - Dowiem się wreszcie, o co chodzi? Co masz mi powiedzieć? Jocelyn westchnęła ciężko. - Jedziemy na wakacje. Twarz Lukea była bez wyrazu, jak odbarwione płótno. - Więc w czym rzecz? - Clary pokręciła głową i oparła się o poduszki. - Jedziecie na wakacje? Nie rozumiem, o co tyle zamieszania? - Rzeczywiście nie rozumiesz. Miałam na myśli, że jedziemy na wakacje wszyscy troje: ty, ja i Luke. Na farmę. - Aha. - Clary spojrzała na Lukea, ale on wyglądał przez okno, z zaciśniętymi ustami i rękoma skrzyżowanymi na piersi. Ciekawe, co go tak zdenerwowało. Przecież uwielbiał starą farmę w północnej części stanu Nowy Jork. Sam ją kupił, odremontował przed dziesięciu laty i jeździł tam, kiedy tylko mógł. - Na jak długo? - Do końca lata - odparła Jocelyn. - Przyniosłam pudła na wypadek, gdybyś chciała spakować jakieś książki, przybory do - Do końca lata? - Wzburzona Clary usiadła prosto. - Nie mogę, mamo. Mam swoje plany. Simon i ja zamierzaliśmy wydać przyjęcie na powitanie szkoły, umówiłam się na spotkania z moją grupą artystyczną i zostało mi jeszcze dziesięć lekcji u - Przykro mi z powodu Tisch. A pozostałe rzeczy można odwołać. Simon zrozumie, twoja grupa też. Clary usłyszała ton nieustępliwości w głosie matki i zrozumiała, że mówi poważnie. - Ale ja zapłaciłam za te lekcje. Oszczędzałam przez cały rok! Sama obiecałaś. - Odwróciła się do Lukea. - Powiedz jej! Powiedz jej, że to niesprawiedliwe! Luke nie odwrócił się od okna, ale mięsień na jego policzku drgnął. - Ona jest twoją matką. To jej decyzja. - Nie przyjmuję takiego tłumaczenia. - Clary zwróciła się do matki: - Dlaczego? - Muszę się stąd wyrwać. - Kąciki ust Jocelyn drżały. - Potrzebuję spokoju i ciszy, żeby malować. I z pieniędzmi ostatnio jest - Więc sprzedajmy trochę akcji taty - podsunęła gniewnym głosem Clary. - Zwykle tak robisz, prawda? - To nie fair - żachnęła się matka. - Posłuchaj, jeśli chcesz jechać, jedź. Ja tu zostanę. Mogę pracować, w Starbucksie albo gdzie indziej. Simon mówi, że tam zawsze przyjmują. Jestem wystarczająco dorosła, żeby zadbać o - Nie! - Ostry ton Jocelyn sprawił, że Clary aż podskoczyła. - Oddam ci pieniądze za lekcje rysunku, ale jedziesz z nami. Nie masz wyboru. Jesteś za młoda, żeby zostać sama. Mogłoby ci się coś stać. - Na przykład co? Co mogłoby mi się stać? W tym momencie rozległ się trzask. Clary odwróciła się zaskoczona i zobaczyła, że Luke przewrócił jedno ze zdjęć oprawionych w ramki i opartych o ścianę. Wyraźnie zdenerwowany, odstawił je z powrotem na miejsce. Kiedy się wyprostował, usta miał zaciśnięte w wąską kreskę. - Wychodzę - rzucił krótko. Jocelyn przygryzła wargę. - Zaczekaj. - Dogoniła go w przedpokoju, kiedy sięgał do klamki. Clary obróciła się na sofie i zaczęła podsłuchiwać: - ...Bane. Dzwoniłam do niego wiele razy przez ostatnie trzy tygodnie. Wciąż odzywała się automatyczna sekretarka. Podobno jest w Tanzanii. Co mam zrobić? Luke pokręcił głową. - Jocelyn, nie możesz wiecznie się do niego zwracać. - Ale - To nie Jonathan - syknął Luke. - Nie jesteś sobą, odkąd to się stało, ale Clary to nie Jonathan. Co ma z tym wspólnego mój ojciec? - pomyślała ze zdziwieniem Clary. - Przecież nie mogę trzymać jej w domu i nigdzie nie wypuszczać. Ona nigdy się z tym nie pogodzi. - Oczywiście, że nie! - Luke był naprawdę rozgniewany. - Nie jest domowym zwierzątkiem, tylko nastolatką. Prawie dorosłą. - Gdybyśmy wyjechały z - Powiedz jej, Jocelyn. - Ton Lukea był twardy. - Mówię poważnie. - Sięgnął do klamki. W tym momencie drzwi się otworzyły, a Jocelyn wydała cichy okrzyk. - Jezu! - kr
ebook
Wydawnictwo Mag |
Data wydania 2012 |
z serii Dary Anioła |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantasy, inne |
Wydawnictwo: | Mag |
Rok publikacji: | 2012 |
Liczba stron: | 556 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.