- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.w i zwierząt żyjących w tajdze i walczących o byt czy to w lecie, czy też w zimie, gdy pod grubą powłoką lodu znikają wartkie prądy rzek i biały całun śniegu okrywa ziemię, domy, a nawet samą tajgę. Wszystko to poznał, pojął Wotkuł, łowca samojedzki, a przecież rodzima tajga kryła jeszcze przed nim tajemnic bez liku! Nawet ta, którą przebiegał na rączym reniferze w lecie lub którą zimą na nartach5 przeciął nie raz i nie dwa; ilekroć bowiem dosięgał najdalszych kresów tajgi, zawsze czuł, że stoi dopiero w przedsionku, gdy tymczasem zielony ocean przerzucał swe fale za Tarę i Jenisej i znikał za dalekim horyzontem takiż zielony, a jeszcze bardziej tajemniczy, bezgraniczny i potężny. Tak myślał Wotkuł, idąc szybko na zachód i nie spuszczając oczu z ledwie dostrzegalnej ścieżki wijącej się wśród paproci na z lekka przydeptanym mchu. Czuł miłość do bezmiaru tajgi i lęk przed nim. Wierzył, że przed wiekami stała się ona siedzibą Numy6 -- Wielkiego Ducha, o którym chętnie gwarzą staruchy po domach i do którego woła podczas igrzysk i modłów wiosennych szalony pustelnik -- tajemniczy szaman. Myślał też o tym, że gdyby jego pies -- kudłaty szpic7 Wyr -- nie pokłuł sobie łap o kolce głogu, mógłby teraz podejść drugiego łosia, który został spłoszony strzałem. Jednak uczucie lęku wobec ogromu tajgi i ukrytej w niej tajemnicy nie opuszczało go. Ostry słuch łapał każdy dźwięk dochodzący z głębi kniei, spotęgowany echem biegnącym od pnia do pnia; rozdęte nozdrza Samojeda pochwytywały zapachy żywicy, zgniłych roślin, grzybów, dojrzałej jarzębiny i cierpki aromat czeremchy roniącej swe liście na puszysty, zimny i wilgotny mech. Przez tę wieloraką woń przebijały się inne, ostre lub mdłe, zwierzęce lub ptasie zapachy. Poznawał je w mig i w mig pochwytywał nowe. Jak dziki, wolny zwierz chętniej posługiwał się słuchem i węchem niż wzrokiem, toteż szedł szybko, prawie biegł, z głową opuszczoną i oczami przykrytymi grubymi powiekami. Czasami tylko poruszał głową i węszył głośno, a potem mruczał do siebie pod nosem: -- Tu zapalałem fajkę, tu strzeliłem do Nieruchome powietrze tajgi przechowuje zapach tytoniu i zjadliwy dym prochu. Zwęszą je natychmiast niedźwiedź, ryś i jeleń. Cha, cha! Każde zwierzę ominie to miejsce. Będzie się kryło, z daleka czując mój ś Tak rozważając, doszedł do miejsca, gdzie do rzeki Kiet wpadała brunatna struga małej rzeczki leśnej, w której, jak sobie natychmiast przypomniał, nie trzymała się ryba. Odpędził dłonią rój komarów uwijających się mu przed oczyma i spojrzał na słońce. Ujrzał je już poprzez konary drzew. Błyskało czerwienią pomiędzy pniami drzew i krwawiło iglice świerków, zapadając po tamtej stronie Obu za tajgą tarską. Nagle drgnął, uniósł głowę i jął nasłuchiwać. Długo nie mógł pojąć dobiegających go dźwięków, aż wreszcie zrozumiał -- i nachmurzył czoło. Posłyszał bowiem tupot trójki koni, szczęk podków, potrącających kamienie, turkot kół i skrzypienie wozu. Ktoś śpiewał ponurym głosem smętną pieśń, ktoś inny coraz częściej pokrzykiwał głośno i gniewnie. -- Urus9. -- mruknął Wotkuł i zmrużył oczy, w których natychmiast zaczaiła się nienawiść. Przypomniał sobie najazdy urzędników rosyjskich, przybywających po podatki. Obchodzili oni czumy i chaty, wdzierali się wszędzie i wszędzie zaglądali, porywając drogie skóry soboli, popielic, lisów i gronostajów, bijąc wylękłych Samojedów, krzywdząc kobiety i klnąc ohydnie. -- Urus! -- mruknął raz jeszcze i, nie wychodząc na drogę, która biegła z południa, szybko ruszył ku osiedlu, aby uprzedzić rodaków o zbliżającym się niebezpieczeństwie. Zdążył na czas. Ten i ów z Samojedów natychmiast porywał toboły i ukrywał je w chaszczach. Inny uciekał do tajgi, uprowadzając ze sobą rodzinę. Reszta z trwogą czekała na nieproszonych i znienawidzonych gości. Wreszcie na mały placyk osiedla Narym, otoczony kilkoma chatkami i pięćdziesięcioma czumami zbudowanymi z drągów modrzewiowych okrytych skórą i korą, wjechał duży, ciężki wóz, w którym siedziało czworo ludzi. Obok woźnicy tkwił urzędnik policyjny, wysoki, chudy, o steranej twarzy i bezbarwnych oczach. Jego płowe włosy, wąsy i broda były w nieładzie. Twarz -- dla ochrony przed bąkami wysmarowana dziegciem -- wyrażała wielkie znużenie i wyczerpanie. Co chwila, krztusząc się od kaszlu, z jękiem chwytał się za pierś. Z tyłu, na siedzeniu, widniały dwie postacie: młody, nadmiernie barczysty i rozrosły mężczyzna o wesołym, beztroskim wyrazie oczu uśmiechał się i podtrzymywał ramieniem kobietę o przybladłej, łagodnej twarzyczce i wielkich, niebieskich oczach. -- Stój! -- wrzasnął policjant i woźnica zdarł zmęczone konie. Młody człowiek zeskoczył z wózka
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść historyczna |
Wydawnictwo: | Zysk I S-Ka |
Wydawnictwo - adres: | biuro@zysk.com.pl , http://www.zysk.com.pl , PL |
Rok publikacji: | 2014 |
Liczba stron: | 270 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.