- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.buty układa na blacie i nachyla się do szuflady, grzebie - słychać szelest przewracanych papierów, wreszcie wyciąga półpełną butelkę z whisky, której mętna barwa w przyciemnionym pomieszczeniu przypomina siki. Potem wyciąga dwie szklanki z grubego szkła. Patrzy pytająco. Nie odzywam się, więc pyta na głos: - Golniesz? - Nie piję - odpowiadam. - A więc to prawda, co gadają. - Szczerzy zęby jak lis. Jego ciężki, rudy wąs ciemnieje od śliny. - I prawda, co Pollock nawciskał sędzinie. Zmieniłeś się. Zmieniłeś swoje życie. Może znalazłeś Boga? - drwi. - Nikogo nie znalazłem. Po prostu już nie piję. - Twoja strata. - Napełnia szkło do połowy, drugą szklankę na powrót wrzuca do szuflady. - Nie ma jak whisky. - Nigdy za nią nie przepadałem. Sięgam po krzesło, chociaż po jego minie widzę, że wolałby, żebym stał. Nie protestuje jednak - cokolwiek myśli, pozostawia dla siebie. Jest wyjątkowo spokojny. To zły znak. W czasach, kiedy się przejmowałem, pewnie drżałbym ze strachu. Teraz, dzisiaj, te sztuczki są co najwyżej zabawne. - Liczę na ciebie, Ezra. - Ta? - udaję zdziwienie. Rzucam kapelusz na biurko. Ląduje koło oprawionego w ramkę paskudnego zdjęcia jego szpetnej żony. Żałuję, że nie trafiłem i nie nakryłem tej twarzyczki. Pewnie byłby wdzięczny. - Zdrowie pani Mills - mówi, jakby czytał w myślach. - Spójrz mi w oczy, Ezra. Robię, jak każe. Szef nie spuszcza wzroku przez dłuższą chwilę, zupełnie jakby toczył ze mną pojedynek. - Powiedz, że jesteś już blisko. Powiedz, że nasz kochany morderca czuje twój śmierdzący oddech na plecach. Powiedz, że coś masz - cedzi słowa nieznośnie powoli. - Idę do domu. - Po to przyszedłeś? Żeby mi to powiedzieć? - Przyszedłem, ponieważ wołałeś. Nigdy nie lubiłem komisarza. Właściwie to chyba nikt za nim nie przepadał. Gdyby zrobić konkurs na najbardziej nielubianego glinę, w którym prawo głosu mieliby wyłącznie starzy wyjadacze, nie stanąłbym na najwyższym stopniu pudła. Należałoby mi się drugie miejsce. Chociaż myślę, że gdyby Mills był zwyczajnym detektywem, a nie szefem całego wydziału, dzierżyłbym palmę pierwszeństwa. On przecież musi mieć jakieś dobre strony, skoro dotarł tak wysoko. Ktoś na górze pewnie go lubi. - Nie rób sobie jaj, Ezra. Co z tą dziwką? Jego robota? - Ta - kiwam głową. - Jego robota. Albo jej. - Przyjmijmy, że to facet. W końcu to prawie nigdy nie są kobiety. - A ta moja? - Wspominam Delilę, która stała się dla mnie biletem powrotnym do służby. Ona i jej pomocnik, Rzeźnik Barnaba, jak barwnie nazwały go pismaki. - Delila pociągała za sznurki. Nie mówimy o sznurkach. - Też wolałbym, żeby ta sprawa była mniej poplątana. - Co masz? - stary nie ustępuje. Wkłada końcówki wąsów do ust i wysysa z nich resztki alkoholu. - Wygląda na robotę naszego człowieka. Ofiara w brutalny sposób pozbawiona uzębienia. Prostytutka. Biała. Śmierć nastąpiła kilkanaście dni temu. Najprawdopodobniej. - Kartkuję notes. - Mocno posunięty stopień rozkładu uniemożliwia na tę chwilę dokładniejsze przybliżenie terminu zgonu, tym bardziej że w lokalu denatki było jak w cholernej saunie. - Czyli koroner nie popisał się - Nie musiał. Uszkodzony zegarek ręczny zatrzymał się drugiego, a zeznania lokatorów budynku potwierdzają tę datę jako prawdopodobną, więc będę się tego na razie trzymał. - Niemal dwa - Wygląda na zamyślonego. Jego przekrwione oczka wpatrują się gdzieś w dal. Domyślam się, czego szuka i mógłbym podpowiedzieć, ale wolę poczekać, aż sam sobie przypomni. - To byłaby najwcześniejsza z nich. Wreszcie. - Tak. Była pierwsza. Potwierdza to również istotny szczegół... Tym razem nie znaleźliśmy naszyjnika. Cisza. Powoli sączy swój ulubiony trunek. Zastanawia się, układa przemówienie dla prasy, a może rozgrywa w głowie scenariusze wywiadów? Dziennikarze nazywają mordercę Dentystą. Ktoś puścił farbę, że usuwa ząbki z maniakalną dokładnością. Razem z korzeniami - jeżeli jakiś zostaje po usunięciu, to rozrywa dziąsła i wygrzebuje resztę. Tyle wie prasa. Nie wiedzą, że robi z nich później naszyjniki, które zostawia jako znak rozpoznawczy - nawleka kły jak koraliki pieprzonych różańców, każdej kolejnej ofierze pozostawiając pośmiertny prezent z uzębienia jej poprzedniczki. Co zabawne, pismaki nie mają pojęcia, jak dokładnie trafili z przydomkiem zwyrodnialca. Wszystkie znalezione do tej pory zęby są spróchniałe. - To wskazuje, że była pierwsza - odzywa się po chwili Mills. - Albo zmienił modus operandi. Nie miał czego jej podarować lub nie wymyślił jeszcze, jaka będzie jego wizytówka? Komisarz nie oczekuje odpowiedzi. - A reszta obrażeń? - pyta. - Została podziurawiona jak sito. Narzędzie zbrodni pozostaje tajemnicą. - Jeżeli przy niej się rozprawiczył, nie
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantasy, inne, sensacja i literatura grozy, kryminał |
Wydawnictwo: | RW2010 |
Rok publikacji: | 2013 |
Liczba stron: | 232 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.