- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.zedłem sterować dalej czółenkiem, jak mniemano, lecz idąc z miejsca na miejsce szukałem kogoś, kto by im pomógł do nauki. Zajął się mną wtenczas ks. prałat Mateusz Merkle (zmarł r. 1831), wówczas wikary w Gronenbach, uczył mnie lat dwa z tak nieznużonym zapałem, że już po tych 2 latać zostałem przyjęty do gimnazjum. Praca moja me była łatwa i według wszelkich pozorów nadaremną. Po latach o największego niedostatku i natężenia nadmiernego, byłem złamanym na ciele i na duchu. -- Ojciec wiózł mię raz z miasta do domu. Jeszcze dziś słyszę słowa właściciela zajazdu, gdzieśmy stanęli: ,,Tkaczu -- rzekł do ojca -- tym razem wieziesz swego studenta po raz ostatni. W mieście naszym był sławny lekarz wojskowy, wielki przyjaciel ludzkości, który wspaniałomyślnie niósł pomoc biednym chorym. W przedostatnim roku moich studiów gimnazjalnych odwiedził mnie 90 razy, w ostatnim przeszło 100 razy. Z całej duszy chciał mi dopomóc, ale wzmagające się charłactwo zwyciężało jego lekarskie wiadomości. Sam od dawna straciłem wszelka nadzieję i z cicha rezygnacją oczekiwałem końca. Dla roztargnienia i rozrywki czytywałem z chęcią książki. Przypadkiem -- używam tego powszechnie używanego ale bezmyślnego wyrazu, gdyż nic się przypadkiem dzieje -- dostała mi się w ręce maleńka książeczka, otworzyłem ją, traktowała o wodolecznictwie. Czytam raz i drugi i dowiaduje się o rzeczach niepodobnych do wiary. A może -- pomyślałem -- znajdę tu coś o mej słabości. Rzeczywiście, zgadza się, jota w jotę to samo. Co za radość, co za uciecha! Nadzieja poczyna elektryzować wiotkie ciało a jeszcze więcej zwiędłego ducha. Książka ta była źdźbłem ratunku, którego się z całą uchwyciłem siłą;, w krótkim czasie stało się ono laską, na której podpierał się chory, dziś uważam ją za łódkę ocalenia, którą mi zesłała opatrzność litościwa w odpowiednim czasie, w godzinie najwyższą. Książeczkę tę o wodolecznictwie napisał lekarz. Próbowałem leczyć się jego metodą kwartał roku, czułem żadnego polepszenia, ale i znowu dodało mi otuchy. Nadeszła zima w r. 1849, byłem znowu w Dillingen. 2 -- 3 razy w tygodniu szedłem do Dunaju i szukałem sobie jakie samotne miejsce i kąpałem się chwil kilka. Do wody szedłem prędko, jeszcze prędzej wracałem do domu, do ciepłej izby. Kąpiele te zimne nie szkodziły mi; pożytku, jak uważałem, nie przynosiły wiele. W r. 1850 wstąpiłem do Georgianum w Monachium. Był tam także biedny student, któremu szło jeszcze gorzej niż mnie. Lekarz zakładu nie chciał mu wystawić świadectwa zdrowia, potrzebnego do otrzymania tytułu stołu przed święceniami; orzekł, że długo żyć nie będzie. Znalazłem teraz towarzysza boleści. Wtajemniczyłem go w misteria mojej książeczki i zaczęliśmy obaj leczyć się według niej na wyścigi. Mój przyjaciel otrzymał wkrótce od lekarza potrzebne świadectwo i żyje do dzisiaj. Ja znów zwolna nabierałem sił, zostałem kapłanem i żyję i pracuję w swym zawodzie już przeszło lat 89. Moi przyjaciele podchlebiając mi mówią, że jeszcze dziś, kiedy 71 lat liczę, podziwiają siłę mego głosu, i siłę ciała. Woda była mi wiernym przyjacielem; któż weźmie mi za złe, że i ja jej wiernie dochowuję przyjaźni. Kto sam biedę i nędzę cierpiał, ten potrafi ocenić biedę i nędzę drugiego. Nie wszyscy chorzy nieszczęśliwymi są w równym stopniu. Kto ma się za co leczyć, ten łatwo w krótkim czasie uzdrowienie znajdzie. Takich chorych oddalałem od siebie setkami i tysiącami. Otaczałem zaś współczuciem biednych, opuszczonych i tych, których porzucili lekarze i apteka. Ludzi takich w wielkiej liczbie liczę do mych przyjaciół. Biedaków i tych, którzy nigdzie już nie znajdowali pomocy, nie odepchnąłem nigdy. Zdaje mi się, że byłoby nieludzkością, niesumiennością i niewdzięcznością, gdybym przed takimi zamknął źródła ratunku, które mi w mej nędzy ratunek i uzdrowienie przyniosły. Wielka liczba cierpiących, jeszcze większa rozmaitość ich cierpień zachęcała mnie do wzbogacenia swego doświadczenia w zakresie wodolecznictwa, do udoskonalenia metody wodoleczniczej. Mojemu pierwszemu doradcy, owej małej książeczce hydroterapeutycznej, wdzięcznym jestem z serca całego, za początkowe wskazówki. Wkrótce poznałem, że niektóre wskazane zabiegi są za ostre, gwałtownie i odstraszająco działają na organizm ludzki. Leczenie wodą nazywano dawniej uparcie ,,końską kuracją" (...). Za wyjątki nie należy potępiać ogółu. Chętnie przyznaję, ze niektóre zastosowania rozwijającego się dopiero wodolecznictwa, odpowiednimi są raczej dla grubokościstego konia o silnych muskułach, a nie dla ludzkiego szkieletu odzianego miękkim ciałem i delikatnymi nerwami. W żywocie słynnego ojca Ravignan T. J. znajduje się następujący ustęp: ,,Choroba jego, cierpi
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | poradniki, zdrowie, inne |
Wydawnictwo: | Ridero |
Wydawnictwo - adres: | isbn.ext@ridero.eu , http://ridero.eu/pl , PL |
Rok publikacji: | 2021 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.