- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.paznokcie i to, że nawet sklejka była oblepiona krwią. Cholera! -- Zaczynamy -- urywa moje zdanie. -- Miejsce zbrodni bez ciała. Cudownie. Może szczeniakom się nudziło i zrobili kawał? ,,Pan z winy mnie oczyści, gdy odkupię swój grzech" Co to ma znaczyć? Sucha ściółka, wszystko suche, brak butów, za to mnóstwo syfu, strzykawki, puszki, flaszki, kondomy, Matko Przenajświętsza. Co się stało z tym miastem? Rozdział 6 19 lipca, przed północą Wstręt ogarnął jego umysł, potęgował się od dłuższego czasu. Znał doskonale smak ubóstwa, ale w przeciwieństwie do innych walczył o swoje życie. Istnienie i życie w dzisiejszych czasach było trudne, miał świadomość, że nic samo nie przychodzi, praca nie znajdzie się od tak na zawołanie, tylko pies przybiega z wesołą mordą, gdy zagwiżdże dwa razy. Wieczorowe kursy dla dorosłych z obsługi komputera otwarły mu możliwość zarobku a znajomy wprowadził go w mroczny świat Internetu, gdzie szarzy ludzie nawet nie pomyślą o wykorzystaniu go w inny niż właściwy sposób. Czuł się innym, mówił wielokrotnie, że umysł ma otwarty a wszelkie stereotypy odrzuca. Miał świadomość, że nie istnieje człowiek idealny, każdy ma jakieś wady, ale wadę można zamienić w zaletę. Tak też robił, wady innych zmieniał w coś, co mogło zaowocować zmianą, nie małą, nie interesowała go błahostka. Spektrum miało przybrać spory obszar. Zapuścił swoje macki po raz kolejny i złapał za kark. Oczy ofiary rozszerzyły się. Zaciskał mocniej i czekał aż świadomość zniknie, a skażona dusza uleci. Nie nazwał się nigdy szaleńcem ani bestią, miał w tym cel. Szlachetny w jego mniemaniu i poświęcał się mu w całości. Plan nie przyszedł od razu, nie wpadł do mózgu jak olśnienie. Wstręt obłudnego światka, w jakim żył, podjudzał szeptając nocami. Rozkazywał mu, ale ostatnimi czasy był bardziej zaborczy, natarczywy i stawiający żądania. -- Zrób to -- wciskał się i rozkazywał. -- Zrób, pokaż swoją siłę, niech inni widzą, niech wiedzą. Zrób! -- krzyczał do ucha, nie pozwalając zmrużyć oka. Zrobił. Kolejny raz, zrobił to i pragnął więcej. -- Gdy śpisz przychodzę po ciebie, gdy tylko zaśniesz, zmrużysz oko, przepadłeś. Rozdział 7 21 lipca, wschód słońca Nie pamiętam, kiedy ostatnio spałem ciurkiem chociaż dwie godziny, a już na pewno nie pamiętam, kiedy przespałem całą noc. W głowie kotłuje się milion spraw i jeszcze więcej obrazów. Szelest liści za oknem łagodzi stres i napięte mięśnie. Samo leżenie na łóżku odpręża, ale chciałbym walnąć zwłokami, obudzić się wypoczęty i w dobrym nastroju. Zmyłem z siebie smród i zgniliznę tamtego miejsca w lesie. Wydrapałem wszystko spod paznokci, linie papilarne są czyste jak łza, następnie zagoiłem umysł procentami, by pomogły zamknąć oczy. Nie mam pojęcia ile moje górne powieki stykały się z dolnymi, może dziesięć albo dwadzieścia minut. W tym czasie zdążyła mi się przyśnić oblepiająca mnie czarna gęsta maź, która chwytała łapczywie za skórę i wnikała do wnętrza wypełniając po brzegi. Czy to było zło, jakie mnie otacza? Może znak, lub ostrzeżenie? Leżę w bezruchu na łóżku, głowa zatapia się w puchowej poduszce. Upał doskwiera nawet nocami, wentylatory chodzą na najwyższych obrotach jęcząc mi do ucha jakby ta praca sprawiała im cierpienie. Oddech mam płytki, sen nie przychodzi, nawet durny sposób liczenia baranów nie pomaga, zmodyfikowałem go na strzelanie do ruchomego celu, jak w grze. Nic, nasłuchuję świszczenia łopatek wentylatora, może jakbym go odłączył dałbym radę usnąć? Nagle w brzuchu zaczyna mi burczeć i zaciskać żołądek. Zjadłbym smażonego kotleta, albo grillowanego szaszłyka. Gdzieś w oddali śpiewa kos, znam typa odwala mu czasem w środku nocy i gwiżdże. Gdy kończy swoją arię, zwlekam się z łóżka i ciągnę nogami do łazienki po cichu, by nie zbudzić Emilii. Szybki prysznic, zmiana ubrania i wrzut czegoś lekko strawnego na pusty żołądek. Idę do kuchni i otwieram lodówkę, został niedojedzony obiad z wczoraj. Kawałek mięsa w ciemnym sosie i trochę ziemniaków. Wciskam talerz do mikrofalówki i podgrzewam, zapach mięsa unosi się w powietrzu i wpycha natychmiast do nosa. Przełykam ślinę i zabieram talerz do stołu. Nastawiam kawiarkę na małą podwójną kawę i zajadam się bardzo zdrowym jak na moje realia kawałkiem pieczonego schabowego mięsa z poprzedniego dnia. Kończąc prawie posiłek słyszę krzątaninę w sypialni i ciche człapanie bosych stóp na podłodze. Staje w progu, patrzy uważnie na moje ruchy, a ja kątem oka widzę jej kwaśną minę i mam świadomość nadchodzącej burzy. -- Porozmawiaj ze mną -- zaczyna. -- Przychodzisz, zasypiasz, wstajesz i znikasz. Odwołujesz spotkanie, a ja widzę cię tylko jak leżysz na tym cholernym łóżku z zamkni
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, kryminał, detektywistyczny |
Wydawnictwo: | Ridero |
Rok publikacji: | 2020 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.