- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.tko Jego ale zawsze pochlebnie mieć spadkobiercę. Córka to przecie tyle co obcy; nie do domu, a z domu. Miałem ich trzy; najstarsza była też najpiękniejszą; dano mi za nią siedemdziesiąt renów. Wziął ją człowiek już niemłody, ale bogaty. Weselisko wyprawiliśmy sute, zwierza zabiliśmy sztuk piętnaście. Jadła było w bród i wódki w bród, a wódka w owe czasy była droga i za butelkę płacono lisa, i to dobrego. Pamiętam, jakbym dziś widział: rozsiedli się weselnicy dokoła skóry tylko co zdartej z zabitego renka, a przy każdym, wo! jaka kupa dymi się mięsa: tłuszcze, ozory, wątroba, serce, kiełbasy - wszystkiego nadzielono każdemu, i nie mało, nie myślcie! A tyle, że worki pękały, gdy, odjeżdżając, ładowali w nie pozostałe kę Ot jak!... Niech ludzie korzystają. Nie skąpiłem, kiedy Bóg dał! Druga córka też była śliczności; ale już zbiedniałem, więc mi dano za nią tylko trzydzieści renów. Wyprawiliśmy jednak weselisko huczne: jedliśmy, jedli! piliśmy, pili! trzy dni wciąż bez przerwy, jak przystało. Właśnie obozowałem w pobliżu traktu. Kto chciał, przychodził i stawał się gościem. Siadał w kole biesiadników na poczesnem miejscu; nie patrzałem na to, czy on Jakut, Rosyanin, czy o nie! Nie miałem tego zwyczaju. Zaledwie siądzie, natychmiast weselny ,,rozdzielacz" [na weselach Jakutów i Tunguzów tej miejscowości urząd ,,rozdzielacza" pełni który z biedniejszych krewnych gospodarza] niesie mu i kładzie na kupę: kawał schabu obrosłego żółtym tłuszczem, jak kamień jagielem, ozór świeżutki, wątroby, serca, chrapów renowych, wszystkiego po kawale, grubą niby miętus kiełbasę, nalaną kopconą w dymie krwią i zmieszaną z kulkami wpółstrawionego reniego kał Aż się obliżesz! Oj! oj! były czasy! Wreszcie stawiają misę dymiącą się, pełną polewki z krwi zaprawionej mąką... Oto jak! A na spodeczku stoi sól dla tych, co ją lubią. Byłem A umieram z głodu! Kości moje nie spoczną w górach, a ostatnia moja dziewka jeszcze dziewczyną, u cudzego zmuszona uwijać się ogniska. Och! czuje me serce, zmarnieje ona, na nic marnieje. - No, nie grzesz, stary! Źle jej u Andrzeja się nie dzieje, wszyscy to widzą, żyje jak pani. Nawet do chlewa gospodarz jej chodzić nie zniewala - broniła krewniaka gospodyni z lekkim dąsem w głosie, a gospodarz ją podtrzymał pochwalnem mruknięciem. Umilkł więc Tunguz, głowę opuścił i, przysunąwszy sobie do ogniska pieniuszek, usiadł zadumany. Niepoprawny gaduła - gadając zapomniał o głodzie, który mu teraz, podniecony wspomnieniami byłych biesiad i smacznych kąsków, stokroć boleśniej zawiercił w wnętrznościach. Płakał więc stary, mrucząc od czasu do czasu: - Wątroba, chrapy, ozór. Były czasy! Och był Tłusz krajaliśmy cienko, liczyli jak pieniądze, kruchem mięsem przetykali gardło, szpikiem je smarowali, żółtem masłem płukali usta. och!... - A bodaj ci język usechł! - burknął nareszcie gospodarz i, postękując, podniósł się z siedzenia. - A Ujbanczyka jak niema, tak niema - dodał. Po namyśle nadział kaftan, czapkę i wyszedł, by tym razem osobiście się przekonać, czy się nie zbliża posłaniec. Słońce już dawno wymieniło zenit i, staczając się coraz niżej do widnokręgu, znajdowało się już niedaleko jego krawędzi. Ukośne promienie, odbi[...] od śnieżystych polan zlekka zaklęsłej kotliny Andy, uderzyły z niezwykłą mocą w twarz starca. Olśniony tem nagłem przejściem od zmroku jurty do iskrzącej jasności, stał Jakut czas jakiś bez ruchu, zakrywszy twarz rękoma. Rychło jednak dłonie rozemknął i, przytrzymując je jak daszek u czoła, w dal spojrzał: linia drogi gzygzakowata, blada i niewyraźna, jak cienki, niepewną ręką zrobiony rys na papierze, ginęła wraz z dalszą częścią śnieżystego swego tła pod jednolitą, ze słońca spadającą zasłoną promieni. Ten wachlarz blasku oblamowały u dołu przejrzyste, tuż nad ziemią wznoszące się, cudnie nićmi światła dziergane mgły wieczorne. Dziki, jak ptak drapieżny, patrzał wprost w tę jasność płomienną. Z początku nic nie dojrzał, ale po niejakim czasie zdało mu się, że widzi wśród delikatnej, złotej kurzawy pływający pyłek jakiś, pyłek czarniejszy, bardziej nieruchomy, niż inne, a nadto wciąż rosnący. - On - szepnął, lecz czekał cierpliwie, niepewny jeszcze. Punkcik znikł, zaplątawszy się gdzieś wśród płomieni; gdy jednak po chwili pojawił się znowu, był już bliższy i wyraźniejszy; jeszcze trochę, a wypłynął całkiem i można w nim było rozpoznać wolno na łyżach sunącego człowieka. - Idzie! - krzyknął wówczas stary, a uczynił to mimowoli tak głośno, że będący w izbie usłyszeli go, wyszli, a stanąwszy za nim półkolem poczęli również przyglądać się. - On, i niesie coś! - Coś ciężkiego. Widać, jak się zgarbił. W miarę j
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna |
Wydawnictwo: | Armoryka |
Wydawnictwo - adres: | wydawnictwo.armoryka@interia.pl , http://www.armoryka.strefa.pl/ , PL |
Rok publikacji: | 2017 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.