- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.okazały się smutne. Ukrycie figurki i dokumentów powierzono aktualnemu królowi kurkowemu - Alojzemu Bratkowi. Miejsce kryjówki miały znać jeszcze dwie osoby, skarbnik bractwa i jego prezes. Po zakończeniu wojny Bratek stwierdził, że sytuacja nadal nie jest bezpieczna i rzeczy powinny zostać w ukryciu. A że nikomu nie ufał, przeniósł insygnia w nowe miejsce i miejsca skrytki nikomu nie zdradził. - Chciał je sobie przywłaszczyć? - Raczej nie. Atmosfera rzeczywiście nie była zbyt sprzyjająca. Odbudowywane po wojnie bractwa zostały w 1950 roku dekretem prezydenta ponownie zlikwidowane, a ich mienie przejmowało państwo. Wyjątek stanowiło wspomniane bractwo z Krakowa, które udało się w 1957 roku reaktywować. Pozostałe będą prawdopodobnie miały taką szansę dopiero teraz. Jak na razie, jeszcze żadne nie zostało oficjalnie zarejestrowane, ale w ciągu dwóch ostatnich lat klimat się zdecydowanie poprawił. Lada dzień wprowadzone mają zostać przepisy pozwalające na to, aby organizacje te mogły na nowo powstawać, a nawet odzyskiwać utraconą własność. Dla bractwa z R. na odzyskanie insygniów jest już jednak za późno, gdyż Alojzy Bratek zmarł dość nagle cztery lata temu, a wskazówek na temat miejsca ukrycia kura, dokumentów i innych insygniów nikomu nie przekazał. Umarł zresztą bezdzietnie, a jego żona nie żyje już od blisko dziesięciu lat. Prowadzone na oślep poszukiwania nic nie dały. Strażnik tajemnicę skrytki zabrał więc ze sobą do grobu, a kur przepadł. Tak przynajmniej sądzono. W marcu tego roku do członków reaktywowanego bractwa dotarła bowiem informacja, że kur być może nadal istnieje i jest gdzieś w Polsce. Odłożyła na bok album i przez chwilę grzebała w leżących na parapecie okna papierach, po czym odwróciła się do mnie, trzymając w ręce jakąś kopertę. - Jak może pamiętasz, w maju wyjechaliśmy w kilka osób z promotorem do Sandomierza, żeby przyjrzeć się wystawionym w tamtejszym muzeum diecezjalnym iluzjonistycznym obrazom z okresu baroku. Barok specjalizował się w złudzeniach optycznych ukazujących namalowaną postać pod różnym kątem, zależnie od miejsca, z którego patrzy widz. To jedne z tych rzeczy, które trzeba zobaczyć na żywo, gdyż fotografia nie oddaje, niestety, prawdziwego efektu. Kiwnąłem głową, że wiem, o co chodzi, bo sam miałem okazję oglądać te obrazy w zeszłym roku. - Zatrzymaliśmy się w domu pracy twórczej poleconym profesorowi przez jakiegoś kolegę literata - kontynuowała. - Ostatniego wieczora rozpętała się prawdziwa ulewa, zebraliśmy się więc wraz z innymi gośćmi w dużej bawialni. Część czytała, część grała w karty, ja przeglądałam znaleziony na półce album z zabytkową bronią. Wtedy zaczął ze mną rozmowę siedzący obok elegancki starszy pan, jeden z gości. Okazało się, że pan Bronisław, tak się bowiem przedstawił, świetnie zna się na dawnym militarnym wzornictwie, gdyż przed wojną należał do bractwa kurkowego w R., które prawdopodobnie niedługo zostanie reaktywowane. On to właśnie opowiedział mi dzieje bractwa oraz wspomniał, że mają nadzieję na odnalezienie zabytkowych przedmiotów. Mniej więcej na miesiąc przed naszą rozmową do siedziby reaktywowanego bractwa przyszedł anonimowy list. Autor listu twierdził, że ma informacje, które mogą być ważną wskazówką, gdzie odnaleźć miejsce ukrycia kura i może je zdradzić, pod warunkiem otrzymania w charakterze wynagrodzenia pięciu tysięcy dolarów. Odpowiedź nadawca kazał kierować na poste restante w Ostródzie. List wzbudził duże ożywienie. Pięć tysięcy dolarów za samą mglistą obietnicę wskazówek to jednak sporo. Nie było zresztą gwarancji, że nadawca listu rzeczywiście coś wie. Członkowie bractwa napisali zatem list, w którym próbowali namówić nadawcę do spotkania i negocjacji ceny. Niestety, więcej się nie odezwał. Mój rozmówca sądził, że choć odpowiedź miała być wysłana do Ostródy, to nadawca pochodził prawdopodobnie z Lidzbarka Welskiego, gdyż taka nazwa widniała na stemplu pocztowym. Wydaje się to tym bardziej prawdopodobne, że właśnie do Lidzbarka Welskiego przeniósł się po wojnie Alojzy Bratek, bo z tamtych okolic pochodziła rodzina jego żony. Można więc mieć nadzieję, że - wbrew temu, co sądzono - z kimś z najbliższego otoczenia na temat strzeżonego skarbu jednak rozmawiał. Pan Bronisław nie bardzo wiedział, jak szukać nadawcy listu. Bractwu niezmiernie zależy na odnalezieniu ukrytych przedmiotów, bo pomijając już wartość artystyczną i sentymentalną samego kura oraz pozostałych insygniów, bardzo cenne są dla nich wszelkie dokumenty mogące potwierdzić ciągłość istnienia bractwa i prawo do jego własności. Posiadając te dokumenty, mogliby próbować odzyskać i przywrócić do dawnej świetności niszczejące dziś zabudowania parku strzeleckiego z zabyt
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść przygodowa |
Wydawnictwo: | Novae Res |
Wydawnictwo - adres: | wojciech.gustowski@novaeres.pl , http://novaeres.pl/ , PL |
Rok publikacji: | 2016 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.