- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.sząc i stękając wtłacza się do góry. Słyszę, jak schody się łamią, trzeszczą, zarywają: naraz pękają drzwi, wylatują ze zawias, ściana cała się rozpada a do pracowni wali się morze światła. Wszystko spływa w świetle, tonie, zapada się w tym straszliwym zatorze światła. Światło wlewa się do mego gardła, światło przepala moje ciało, chłonę światło, duszę się od niego -- stapiam się w niem. Oprzytomniałem. I widzę ją przed sobą pijany snem i bólem, wyciągam ku niej ręce -- o! sekundę tylko, jedną tysiączną sekundy czuć jej ciało przy mojem. Tylko oddech jej ciepłego ciała, tylko odbłysk jej białego ciała, oddech i odbłysk wzdłuż mej piersi -- oddech i odbłysk wiosny, szczęścia, A ręce moje szarpały się ku niej. Boże! Wszechmocny, litościwy Boże! Począłem się uspokajać, mówiłem głośno, bałem się i byłem szczęśliwy, że słyszę siebie samego w tej głuchej, pustej samotności, kwiliłem jak dziecko, wyłem jak biczem smagane zwierzę, i błagałem, klęczałem i załamywałem ręce: -- Przyjdź, jasna, przyjdź, połóż twe białe, miękkie ręce na mem sercu! Patrz, jestem chory i samotny, potrzebuję ciepła i miłości, przyjdź jasna, weź w twe dobre ciche dłonie me serce. A otóż jestem w kościele. Jestem, małe chłopię, owiany błogą świętością bóstwa, strojny błogiem szczęściem, utkanem z miękich jedwabiów, w sercu grają anielskie chóry: po raz pierwszy przyjmuję Ciało Pańskie. A moje serce staje się bóstwem odwiecznem, Ciałem Pańskiem, świętą hostyą. -- Przyjdź, weź hostyą mego serca w twe miękkie ręce, przyjdź! A przybież się w jedwabny, złotem tkany ornat kapłański, a teraz podnieś twe ręce w górę; ponad czoło wszechbytu podnieś wolno, poważnie z świętem namaszczeniem twe przeczyste ręce. Tu na stopniach kościoła naprzeciw wielkiego ołtarza. Przed nami żarem tryskające południe -- wokół snopy złotych zbóż; złocą się ścierniska, a w oddali w dusznem drganiu mgieł świetlistych, mgieł trawiącej gorączki, ciemnieje las. A ponad żarem południa, ponad złotymi pokosami pszenicy w rękach twoich drga moje serce, krwawi i wzbija się w niebo. Drży świat, kornie kładą się pola, rozbrzmiewa las: Tantum ergo Sacramentum! Wszystko w okół mnie zataczało pijane kręgi, oboma rękoma objąłem głowę, zamknąłem oczy -- wizya zanikła, zwolna stałem się spokojny. A księżyc ciskał ogromne, gęste snopy światła do mej pracowni i w srebrnej poświacie tonęły me obrazy. Stamtąd wlepiał się w me oczy nagi bezwstyd kobiety -- sfinksa -- z innej strony wwiercał się w mój mózg ohydny ruch jakiejś histerycznej tanecznicy, a ze wszystkich ram czołgała się ku mnie jakaś lubieżna chuć pijanej hetery. Czułem, jak mi mózg krwią napływa. Przestałem być czasem i przestrzenią ograniczonem jestestwem -- stałem się czystą, nagą duszą, tak odwieczną jak wszystkie światy razem, tak bezgraniczną jak wszechprzestrzenia. A w tryszczącej pianie wieczności widziałem, jak stulecia i lat tysiące ciskają się w bezdenną otchłań -- oczy me nieśmiertelne dotarły do głębi bytu. Teraz pojąłem, czego mózg mój pojąć nie mógł. Pojąłem, co dusza ma myślała, gdy me ręce bezwiednie tworzyły: Z rozpryskanych fal morskich wyłoniła się biała, olbrzymia twarz -- jesienny krajobraz przetworzył się w głębokie, w bezdennie głębokie oko, a w kształt krwawiącej się rany wypaliła na niej godzina zmroku mistyczne, lubieżne usta. I ze wszystkich mych obrazów wyłoniła się samica, wola wszechświatu, pra-łono -- pani: Mylitta, nierządnica babilońska, która nigdy pragnień nie gasiła, a ulubieńców swych w ogień piekła rzucała, -- Isis, co słońce w niepokalanem poczęciu porodziła, nikt ze śmiertelnych nie podniósł jej sukni -- Athene, która nigdy nie zaznała ciemności łona matczynego, bo ją jasne przestrzenie mózgu zrodziły -- Siedzę i myślę, czemu cię kochać musiałem. Serce rozpala się wspomnieniem, jaśnieje przebłyskami ognia, co w najtajniejszej głębi mej duszy się żarzy. Zmrok wieczorny w kościele wiejskim. Głęboka, zaparta cisza. Cisza oczekiwania czai się na sklepieniach i ścianach. Cisza w parnem upojeniu kadzideł. Cisza w głuchym, jakoby podziemnym odgłosie organów. Kamienne filary rzucają gęste cienie: ostre i czarne plamy przy głównym ołtarzu, co się w blasku setek świec jarzy, niejasne i rozpłynięte w średniej nawie, a pod chórem rozlane w ciepłych pieszczotach półzmroku. A jakby odległe drganie powietrza rośnie coś i płynie przez kościół, wznosi się, jakby ciche westchnienie, pręży się jak tygrys, przysądzony do skoku, a na raz pęka cisza, ryknęły organy, a z żelaznych objęć ciszy i czekania wyrywa się pieśń straszna, potężna; pieśń, co mury rozpiera i groby rozsadza, pieśń bólu i dnia sądnego:
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, dramat, inne, klasyka |
Wydawnictwo: | Avia Artis |
Rok publikacji: | 2021 |
Liczba stron: | 77 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.