- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.MIROSŁAW KAZIMIERZ LAUS Nad życiem dumanie czyli barwy duszy oficera WIERSZE WYBRANE (C) MIROSŁAW KAZIMIERZ LAUS, 2021 Motywem przewodnim przedstawionych utworów jest życie żołnierza, jego rozważań na temat bytu ludzkiego i nieuchronnego przemijania. Analiza sensu istnienia zabarwiona jest nutką nostalgii, a wiersze ostatecznie napawają nas nadzieją na lepsze jutro. ISBN 978-83-8273-337-2 Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero Spis treści Nad życiem dumanie czyli barwy duszy oficera Chabry z poligonu wiarusa Dłonie losu-wspomnienie Dumanie starego oficera Ewie L Jest miłość... Jeśli tylko Lot dzikiej kaczki (Grażynie i Emilii) Mała wieczność Mazurska noc Modlitwa Moja armia Moje zimy Mój dom Myśli ku Marii Na długość papierosa Na widok ,,Co to jest życie siostrzyczko?.." Wstęp Powrót z polowania Ślad kofeiny na papierze Tam, gdzie płyną moje rzeki Taniec z żywiołem Ty i ja Wejrzenie w sny Wielka tajemnica życia Wierszyk małego chłopca Wiosenne żale Wodospady świata Starości! Wiersz Ci napisałem! Zróbmy Nad życiem dumanie NOTA BIOGRAFICZNA mgr inż. Mirosław Kazimierz Laus, ur. 03 marca 1954 r. w Człuchowie, żołnierz, nauczyciel i poeta. W 1982 r. ukończył Wyższą Szkołę Oficerską Wojsk Rakietowych i Artylerii w Toruniu, dowódca różnych szczebli, do dywizjonu włącznie, od 2003 r. oficer stanu spoczynku. W latach dziewięćdziesiątych ukończył studia drugiego stopnia na Wydziale Ekonomii Uniwersytetu Gdańskiego, kolejno podyplomowe -- przygotowanie pedagogiczne, dzięki czemu przez wiele lat pracował z dziećmi i młodzieżą. Obecnie spełniony emeryt, mąż, ojciec, dziadek i wędkarz. Jest to pierwsza publikacja tomiku poezji, więcej utworów kreślonych wierszem i prozą znaleźć można na facebookowym profilu autora. Nie ma Olgi i Michała, gdzie rodzinka się podziała? Gdzie się Ewelina chowa, pojechali do Lulkowa! Tacie -- Gusia Chabry z poligonu wiarusa Pieśnią o chabrach urzeczony i o błękitnym mym berecie, naręcza polnych kwiatów niosłem, dla najpiękniejszej w świecie. Jak seria długa z erkaemu, w rzeczywistości chwilą mija Tak życie nasze płynie wartko i wina to niczyja. Prosisz o dary mej miłości, o wiersze i wspomnienia miłe. Daruj kochana zaniechanie, zbyt życie nasze jest zawiłe. A trwamy przecież wiecznie razem, w myśl powiedzianych słow w przeszłości Bądź pewna, życie swoje daję, inna w mym sercu nie zagości. Gdy ciałka naszych malców muskam, w miłości naszej się zatracam. To jądro wspomnień, do którego w chwilach niepewnych wracam. Dłonie losu-wspomnienie Czy nazywałeś życiem chwilę, gdy dłonie matki chleb kroiły, gdy cukier znalazł się w herbacie, a czy jej jak gwiazdy lśniły? Co czujesz dziś do matki swojej, gdy pod choinką znajdowałeś, jej cząstkę spracowanych dłoni a skromny prezent za nic brałeś? Nazywasz życiem taką chwilę, gdy twoje dłonie już znużone, kreślą wspomnienie, po wspomnieniu, a serce w smutek obleczone? Kiedy w zacisznym kącie siadasz, bo masz ten piękny, upragniony, o życiu z nocką sobie gadasz, uśmiechasz się do śpiącej żony! Dumanie starego oficera Zaszyty w dostojeństwie kniei, na ciszę, ciszą odpowiadam. I tylko czasem, ledwo szeptem, pytanie w przestrzeń boską zadam. Czy coś dwa razy się wydarzy, bliźniaczy obraz czy powróci, czy serce moje umęczone, wśród leśnej gęstwy ciężar zrzuci? Czy echem wrócą tamte chwile, i we mnie będą wirowały, motyle, które gładzą duszę, kiedy twe oczy miłość dały? Rzucony w toń kamyczek mał Rodzą się kręgi, umierają. Jak świt, co we łzach tonie cał A duchy szeptać nie przestają! Ewie L Spóźniona róża mgłą osnuta, pięknem się broni przed zagładą. Zziębnieta tuli się bezradnie i kuli płatków czerwień bladą. Lecz wzejdzie słońce, buchnie życie, ma małą wieczność mgły rozgoni i piekną różę rozognioną, umieszczę w Twej kochanej dłoni. I naprzemiennie będę kochał, raz uśmiech Twój, raz promyk słońca, dłoń z różą będę muskał czule i będę czynił to bez końca. Kiedy pogoda figla spłata, gdy czas się zacznie z sobą dłużyć, ujmę Twe dłonie, poprowadzę, gdzieś do krainy nowej róży. Jest miłość... Noc bajki mi opowiada, z tych bajek układam życie. Nawet do głowy nie przyjdzie, że wszystko umrze o świcie. Bajeczny świat cichej nocy i zapach gorącej kawy. Szukam rozkoszy w natchnieniu, dla życia, nie dla zabawy! O ciepły piec kiedy mroźno, o spokój oddechu kochanej, o myśli pogodne poproszę, anioły przez Boga zesłane. Kucają gdzieś na stoliku i lampki światło mi mażą. Zagląda mi jeden z drugim, w źrenice swą piękną twarzą. A jednak urody zbyt mało i smutek do końca nie minie, gdy twarz ukochanej matki na skrzydłach anielskich przypłynie. Jeśli tylko Za te oczy błyszczące, płonące w ciemności, za szeroko otwarte w których radość gości. Za ich błękit co wokół rozsiewał nadzieję, za ich piękno i smutek, kiedy mrok lub dnieje. Gdzieś piosenkę słyszałem, która szła polami, gdy siedziałem w zasadzce zdobionej chaszczami. Raz przycichła, raz zgasła, o szmaragdach szemrała jaka piękna to miłość co kochanków chciała. Brzozy cudnie usiane melodii słuchały, listki drżały w ciemności i akordy brały. Zanuciłem cicho, zbiegły sarny w pola, nie będę dziś zabijał, taka Boga wola. Za te zblakłe turkusy, które mają za nic, nasze myśli, życzenia bezczelne, bez granic. Patrz na serce matki, słuchaj, cicho bije, nie rozpaczaj okrutnie, ono wiecznie żyje. Lot dzikiej kaczki (Grażynie i Emilii) Lot dzikiej kaczki, śmigłej kuli, jak jasnej strzały smutek znaczy. Wspomnienia dziwnych lat dzieciństwa, gdy czas surowy w mgle majaczy! To loty kaczek, wryte w pamięć, ich przerażenie i ucieczka. To czyni w głowie wielką zamieć, opowieść to małego dziecka. Dziś piękny pośpiech kaczek widzę, ich śmigłość, życia furkotanie. Kiedyś maleńką garstkę mięsa, zabitą, głodnym na śniadanie. Coś każde nagle głośno krzyknąć i z chłopcem z pustą torbą w dłoni, do cieni drogich już przywyknąć, za kupką pierza w myślach gonić... Mała wieczność W pęczku kumpel cię przysłał, o łyk wody prosiłaś, wiotka, sucha, szkaradna, wkrótce w ziemi ożyłaś. Panien było wiele, lasek stworzyć miały, starały się bardzo, drogi nie przetrwały. Biegłaś w górę najszybciej, śliczna i powabna, coraz bardziej zielona, coraz bardziej zgrabna. Zawładnęłaś ziemią, wzięłaś w posiadanie, skrawek łąki przy polu, na wieczne przetrwanie. Przerosłaś mnie śliczna, goniąć wciąż do nieba, chroniłaś swoim ciałem, przed słońcem, gdy trzeba. Pachniałaś mi w upały, sklejałaś me dłonie, muskana z czułością, igłą kłułaś skronie. Nie zmieniasz sukienki, gdy przychodzi zima, Koniec darmowego fragmentu książki. Zachęcamy do zakupu pełnej wersji.
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | poezja |
Wydawnictwo: | Ridero |
Wydawnictwo - adres: | isbn.ext@ridero.eu , http://ridero.eu/pl , PL |
Rok publikacji: | 2021 |
Liczba stron: | 71 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.