- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.em, wolę ludu. - Właśnie. - Aleksiej pokręcił głową. - W tym cały pic, że wyrażają. To nawet mnie skołowało - dodał z niedowierzaniem. - A ja, wyobraź sobie, już nawet zapomniałem, co to wyrzuty sumienia. - Dziwny jakiś z ciebie koleś! - powiedział Girkawy z dezaprobatą. - A wy, chłopaki, na pewno jesteście z Life&Haj? - Jak nie, jak tak! - Marszak kiwnął głową, chciał coś jeszcze dodać, ale w tej chwili ogromne stare kolumny wystawione z busa na zewnątrz głośno i ochryple ryknęły dla podkręcenia atmosfery. Najpierw ,,Wstawaj, strana ogromnaja"[2] i ,,Rascwietali jabłoni i gruszi"[3]. A gdy się rozdawanie rozpoczęło na dobre, Fale Amuru[4], Smuglanka[5], Ciemna noc[6] i Dzień zwycięstwa[7]. Powiało wojnami światowymi, rosyjskimi rewolucjami i Gułagiem. Skacowany i przez to wyjątkowo wrażliwy Kola Weresajew, masażysta z łaźni, w której pracował Sokrates Iwanowicz, nie wytrzymał tej muzyki, zapłakał. Stanął w kolejce po pomoc humanitarną z samego rana, ale po dziesięciu minutach katowania piosenką żołnierską i rewolucyjną machnął ręką, kupił w sklepiku naprzeciwko flaszkę czystej i powlókł się do domu na drugą stronę ulicy leczyć kaca. Prawdę mówiąc, aż tak bardzo tej pomocy nie potrzebował, czort z nią. Dzięki pracy w łaźni bieda mu nie doskwierała. Przyszedł tu tylko po to, żeby z kimś porozmawiać, pobyć, jak to się mówi, wśród ludzi. Do jego barłogu od wieków nikt nie zaglądał. A akurat wczoraj Sokrates dał wypłatę. Weresajew natychmiast skonsumował siedem po sto ulubionej substancji i dwa litry piwa. I naturalnie w ten przenikliwy niedzielny poranek dopadł go spleen. Suszyło go, serce biło nerwowo i pł A tu jeszcze ta muzyka, jak na złość... Ludzie oblegli stoisko dystrybucji. Pomoc przywieziona pierwszym autem rozeszła się w sekundę. Kilkoro staruszków, wynędzniałych bez emerytur, płakało, drżącymi rękoma wkładając do toreb kasze. Dziękowali Rosji i osobiście jej Wspaniałemu Gospodarzowi. Operator kręcił wszystko jak leci. Aleksiej do krótkiego emocjonalnego wywiadu bez wahania wybrał z tłumu Karolinę, która najgłośniej krzyczała ,,Niech żyje Rosja!", i załatwił sprawę szybko i fachowo. Spojrzał na zegarek, trącił łokieć Gariewa, skinął swoim ludziom. Grupa zdjęciowa migiem, po żołniersku załadowała się do nissana micry, który ruszył z kopyta i chwilę potem zniknął za rogiem starej szkoły. W tym samym momencie bojówkarze otworzyli drugi samochód. I wtedy się zaczęło. Ledwie rozchyliły się drzwi pojazdu, ze środka wyskoczyły cztery stonki[8], każda dwa i pół razy większa od psa Baskervilleów. Wystawiwszy do przodu muskularne śródtułowia, wymachując kindżałami bocznych obusiecznych nóg niczym szablami, owady mniej niż w pięć minut posiekały z piętnastu Bogu ducha winnych obywateli Z. Krew wymieszała się z jaglanką, kaszą gryczaną, ryżem i solą kamienną. Wasia Girkawy, wicemer miasta Z oraz minister transportu i ochrony zdrowia w jednej osobie, leżał pod jeepem, modlił się i myślał o tym, że po reporterach Life&Haj w chwili pojawienia się stonki wszelki ślad zaginął. Chłopaki, jak się zdaje, domyślały się, co przywiózł na przemarznięte targowisko biały moskiewski łabędź - humanitarno-prawosławny kamaz. ,,Jeśli przeżyję, to ja już z tym Marszakiem pogadam!" - obiecał sobie Girkawy. Tymczasem bojówkarze zaciekle i celnie strzelali do krwiożerczych bestii. Te po zmieleniu z rozpędu dwóch tuzinów skacowanych Kozaków dońskich i rozrzuceniu ich zwłok po placu targowym nagle się uspokoiły, zwolniły tempo, nieśpiesznie rozłożyły skrzydła i synchronicznie uniosły się do góry. Kto widział, jak operują amerykańskie szturmowce Harrier pionowego startu i lądowania, z pewnością doceniłby w tych niecodziennych przybyszach podobne piękno i grację. Ludzie, zszokowani zajściem, stracili poczucie rzeczywistości. Ktoś krzyczał, ktoś płakał, jeszcze inny ktoś modlił się na kolanach. Ktoś wił się w agonii. Karabiny terkotały niczym cykady na Cykladach. Insekty wisiały nad targowiskiem jakieś dwadzieścia-trzydzieści sekund, jakby się zastanawiając, dokąd się udać w ten mroźny poranek. Potem przechyliły się synchronicznie i skierowały na południowy wschód, mieniąc się zastygłym sennym bursztynem w promieniach chłodnego styczniowego słońca. I wtedy, właśnie wtedy, niczym zwiastun spełnionej harmonii, nad zbroczoną jezdnią pojawiła się mglista figurka świętej pamięci Amy Winehouse. Cała na czarno szła boso po śniegu i śpiewała Back to Black. Karolina Gredis, martwa jak samowar, patrzyła na nią swoją odciętą głową i myślała o tym, jak wiele ją w życiu ominęło. Ocalali mieszkańcy Z rozpierzchli się na wszystkie strony. Ci zaś, którzy zostali wprawdzie zabici, ale cudem zachowali nogi i głowy, z trudem wstawali,
ebook
Wydawnictwo Kolegium Europy Wschodniej |
Data wydania 2020 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Promocje: | Bestsellery |
Kategoria: | literatura piękna, powieść wojenna |
Wydawnictwo: | Kolegium Europy Wschodniej |
Rok publikacji: | 2020 |
Liczba stron: | 310 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.