- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.nimi i innymi stało. Postanowił napisać coś w rodzaju monografii Kisielina. Kronikę miasteczka, jego mieszkańców. Niestety, pokaźną częścią tej książki musiał być opis śmierci. Zaczął zbierać dokumentację. Robił to, jak to on, skrupulatnie, rzetelnie, dokładnie. Docierał do ludzi - tych, którzy przeżyli, albo do ich rodzin. Latami prowadził korespondencję z ocalałymi mieszkańcami. Rozmawiał z nimi, pisał listy, prosił o relacje, zdjęcia, każde najmniejsze choćby wspomnienie. Dokumentował nazwiska, rodziny i ich los. Pamiętał, kto w której mieszkał zagrodzie, ile miał dzieci, i zapisywał wszystko. Moja mama pomagała mu w zbieraniu tych informacji. To było dzieło jego życia, a też ich wspólna psychoterapia. Ojciec pisze o Kisielinie i ,,kręgu kościoła kisielińskiego", bo taką sobie wybrał metodę. Chodziło o miejscowości, z których ludzie przyszli na mszę do kościoła 11 lipca. Stworzył z nich wspólnotę przelanej krwi. Opisuje oblężenie kościoła i dalszą rzeź trwającą aż do września. Jest szczegółowy jak archiwista. Nie tylko zebrał słowne relacje, ale także odtworzył wszelkie informacje dotyczące miejscowości, o których pisał. Statystyki demograficzne poszczególnych miejscowości, ich topografię. Do każdego opisu dołączone są narysowana przez niego mapka oraz rysunki domów i ulic. Są też rysunki i grafiki ilustrujące na przykład, jak wyglądały stogi, sprzęty domowe itp. Opisał historię najważniejszych rodów. Wymienił i opisał działające tam instytucje rządowe i samorządowe, jak działały policja, administracja, poczta, ważniejsze budynki. Opisał codzienne życie, zabawy, święta, jak żyły ze sobą różne narodowości. Z czego utrzymywali się ludzie, gdzie były żyzne ziemie, a gdzie byle jakie. Gdzie była dobra woda, a gdzie taka, która ,,szybko zaczynała śmierdzieć", jaki kształt miały gonty na dachach, płoty przed domami oraz studzienne żurawie. Udokumentował, jak przebiegały melioracja, budowy dróg i ich wpływ na przyrodę. Zajmowały go nawet takie szczegóły, jakie kto palił papierosy i kto kupił pierwszy motocykl czy samochód. Jego pamięć do szczegółów znowu znalazła ujście w opisach takich drobiazgów, o których nie pamiętali sami bohaterowie tych historii. Co najdziwniejsze, ojciec urodził się przecież we Lwowie, a zamieszkał wraz z rodziną w Kisielinie dopiero jako nastolatek. Uczył się w gimnazjum i w liceum w Łucku, i u pijarów w Lubieszowie (tam gdzie Tadeusz Kościuszko), tak więc w domu w Kisielinie bywał tylko w czasie świąt i wakacji. Zapamiętał jednak w tak krótkim czasie zdumiewająco dużo informacji. W drugiej części książki odtworzył z zegarmistrzowską precyzją to, co zostało unicestwione. Opisał chwila po chwili atak na kościół i jego obronę, w której z mamą uczestniczył. Co ciekawe, nie pisze tam o mamie ,,moja przyszła żona" - jak wszystkich, także i ją przedstawia z imienia i nazwiska, czyli Aniela Sławińska. O swoim bracie, który razem z nim ratował życie swoje i innych przed hordą napastników, pisze: ,,ranny Jerzy Dębski". O hordzie morderców pisze: ,,upowcy i Ukraińcy". Żadnych emocji, czyste fakty. Opisuje, ile osób zginęło w poszczególnych wsiach i w jaki sposób, w tabelach zamieszcza listę ich nazwisk. Prezentuje relacje ludzi, którzy opowiadają bez niedomówień o tym, jak ginęli dzieci i dorośli. Nie komentuje tego, po prostu cytuje. Okrucieństwo komentuje się samo. Myślę, że praca nad tą książką była potrzebna obojgu rodzicom. Pomogła im przywrócić część ich historii. Nie chodzi tylko o ujawnienie zbrodni, ale także o wskrzeszenie pamięci o unicestwionych miejscowościach i przypomnienie ich mieszkańców. Opuszczając swoje strony, uciekali przecież przed śmiercią, ratowali się, nie brali żadnych rodzinnych pamiątek, wszystko zostało w domach i przepadło wraz z nimi. Spłonęło, zniszczało albo zostało rozkradzione przez sąsiadów. Książka pełni więc też rolę skrzyni z rodzinnymi pamiątkami. W końcu napisał swoje dzieło, 550 stron zatytułowanych Było sobie miasteczko, opowieść wołyńska. Zbudował pomnik, przywrócił pamięć swojej części tego regionu. To było jego zadanie, jego misja. Po jego śmierci wydałem tę książkę. Teraz sam piszę swoją, bo też nie mogę poczuć się spokojnie, dopóki rzeź na Wołyniu nie zostanie właściwie nazwana. Wykorzystuję tu dzieło ojca, obszernie je cytuję, bo suche fakty na temat następujących po sobie nieubłagalnie okrutnych śmierci powinny być przytaczane, by budzić pamięć. Kiedy ojciec pracował nad książką, atmosfera w domu była ciężka. Przeżywał na nowo obrazy, których nie mógł zapomnieć. Był nerwowy, dręczyły go skurcze mięśni i fantomowe bóle po amputowanej nodze. Wszyscy przeżywaliśmy wtedy Wołyń na nowo. Zebrał relacje 80 świadków z
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | biografie, wspomnienia, wspomnienia |
Wydawnictwo: | Czerwone i Czarne |
Rok publikacji: | 2016 |
Liczba stron: | 256 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.