Po śmierci Alana - kapitana drużyny siatkarskiej, jego miejsce zastępuje Hubert. Niestety nie wszystkim podoba się taki obrót wydarzeń. Jako że ekipa nie dogaduje się najlepiej, Hubert postanawia zorganizować kilkudniowy wypad w ustronne miejsce, gdzie będą mogli potrenować oraz się zintegrować. Niestety nie mają pojęcia, jak dramatyczne zdarzenia czekają na nich podczas pobytu na obozie.
W tym samym czasie grupa znajomych, która ukrywa przed światem swój sekret, dostaje anonimowe pogróżki, których autor twierdzi, że o wszystkim wie i jeśli sami tego nie zrobią, on pójdzie na policję. Marcie, Sarze, Wiktorii i Kubie zostaje niewiele czasu, by podjąć decyzję lub zdemaskować szantażystę.
Za każdym razem o tym wspominam i zrobię to kolejny raz: uwielbiam książki Marcela Mossa. Prócz tego, że są wciągającymi thrillerami, to jeszcze za każdym razem poruszają ważne tematy: polityczne, społeczne, religijne. Tym razem prócz głównych bohaterów, poznajemy również Karola, a raczej Karinę. Jest to osoba, która nie czuje się dobrze we własnej skórze. Od uroczenia czuje się dziewczyną, nie chłopakiem. Kiedy postanawia się z tym ujawniać, czeka na nią fala niezrozumienia, hejtu i dyskryminacji. To smutne, że nasz kraj wygląda, jak wygląda i nie widać perspektyw na zmiany. Starczy miejsca dla wszystkich, dlaczego po prostu każdy nie może zająć się sobą i dać żyć innym tak, jak chcą?
Zakończenie mnie zaskoczyło pod każdym względem, zupełnie nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Kiedy wszystkie elementy układanki wskoczyły na odpowiednie miejsce, pozostało mi jedynie zbierać szczękę z podłogi. To właśnie lubię w dreszczowcach, element zaskoczenia. Autor ma zawsze asa w rękawie, którego wykorzystuje w najmniej spodziewanym momencie.
Ta książka ma wielu narratorów. Poznajemy historię z perspektywy trzech koleżanek, które pilnie strzegą swojego sekretu. Jeśli chcecie wiedzieć, o co chodzi, to polecam Wam zacząć serię od początku. Tylko w ten sposób, będziecie mogli w pełni zrozumieć tę historię. Kolejną narratorką, jest wspomniana przeze mnie wyżej Karina. Bardzo współczułam jej ze względu na sytuację, w której się znalazła. Sama w szkole przeżywałam koszmar, co prawda z innego powodu, ale jestem w stanie zrozumieć, co czuła. Ostatnim głównym narratorem jest Hubert i to jego historia intrygowała mnie najbardziej. Wyobraźcie sobie domek na odludziu, dookoła las, burza i wichura, klimatycznie prawda? To, co tam jednak się wydarzyło, zaparło mi dech w piersi.
Komu polecam tę pozycję? Przede wszystkim fanom Marcela Mossa, jeśli spodobały Wam się jego poprzednie książki, to ta na pewno również przypadnie Wam do gustu. Polecam ją również miłośnikom thrillerów, książek, których akcja toczy się wśród nastolatków. Tak, jak napisałam wyżej, zalecam zacząć od początku serii, by móc zrozumieć wszystkie zdarzenia, które miały miejsce w ?Nie wiesz nic?.