- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.Spis treści Karta redakcyjna 19 czerwca, Wrocław, pracownia Nikodema Patockiego Opieka redakcyjna: WALDEMAR POPEK Redakcja: JUSTYNA CHMIELEWSKA Korekta: KAMIL BOGUSIEWICZ, LIDIA TIMOFIEJCZYK, MAŁGORZATA WÓJCIK Projekt okładki i stron tytułowych: WITOLD SIEMASZKIEWICZ Zdjęcie na pierwszej stronie okładki: GRZEGORZ KOZAKIEWICZ Redakcja techniczna: BOŻENA KORBUT Skład i łamanie: Infomarket (C) Copyright by Błażej Przygodzki (C) Copyright for this edition by Wydawnictwo Literackie, 2014 Wydanie pierwsze ISBN 978-83-08-05678-3 Wydawnictwo Literackie Sp. z ul. Długa 1, 31-147 Kraków tel. (+48 12) 619 27 70 fax. (+48 12) 430 00 96 bezpłatna linia telefoniczna: 800 42 10 40 e-mail: Księgarnia internetowa: Konwersja: eLitera 19 czerwca Wrocław, pracownia Nikodema Patockiego Malarz patrzył na marszanda z rosnącą niechęcią. Facet targował się z nim, jakby chodziło o komplet używanych alufelg albo cenę przyczepy rzepaku. Potrząsnął smukłą dłonią i wycelował w czuprynę Gorbaczewskiego wskazujący palec. - Podobno w Amsterdamie sprzedałeś wszystkie moje prace bez większego problemu. - Skąd wiesz? - Bo właśnie mi o tym powiedziałeś - uśmiechnął się złośliwie Nikodem Patocki. - Zmieniają się trendy - stwierdził marszand, załamując ręce. - Malarze z Europy Wschodniej już nie są na topie. Krytycy stawiają na twórców z Pakistanu albo Iranu, szaleje kryzys. Musisz zejść z ceny albo obaj wypadniemy z obiegu - dodał omdlewającym głosem. - Nie! - odparował Patocki najzwięźlej jak potrafił. - Czy ja ci kiedykolwiek źle radziłem? - Olaf Gorbaczewski obojętnym wzrokiem wodził po zapakowanych w szary papier świeżo oprawionych pracach. Udawał, że te pachnące olejną farbą obrazy w ogóle go nie interesują. Malarz podrapał się po owłosionym torsie, który ledwie skrywała bawełniana koszulka upaćkana plamami we wszystkich kolorach. - Pamiętaj, że gadasz nie z ambitnym studenciakiem, ale z facetem, któremu ostatni ,,Art of the World" poświęcił półtorej strony - wymruczał, mrużąc przekrwione oczy. - A zresztą, jak sam wspomniałeś, jest bida, a płótna to najlepsza lokata kapitału. Zwijasz w rulonik i czekasz na lepsze czasy. Wystawa w ratuszu będzie sukcesem. Masz to jak w banku. - Patocki zapalił papierosa. Twarz chciwego handlarza zasłoniły opary dymu. - Ostro grasz - powiedział Gorbaczewski, przygryzając wargi. - Z takim talentem do negocjacji sam możesz sprzedawać swoje prace. - Niestety nie umiem się targować - mruknął z ironią Patocki, wyciągając z rzeźbionego barku wódkę i dwa kieliszki. - Wychylisz jednego? - Przecież wiesz, że nie piję. - Kupiec potrząsnął głową tak energicznie, że aż chrupnęły mu kręgi szyjne. - Mam jeszcze kilka spraw do załatwienia. Jesteśmy w kontakcie. - Kiedy tylko zechcesz, byleby nie przed dziesiątą. - Patocki nie umiał dogadywać się z abstynentami. Dzwonili z samego rana, a na imprezy przynosili zestawy karaoke i gry planszowe. - Do zobaczenia, mistrzu - rzucił ironicznie marszand, próbując zmieścić się w drzwiach z przygotowanymi dla niego obrazami. Patocki pomachał mu niedbale i zapadł się w niewygodnym fotelu pokrytym purpurowym obiciem. Siedzisko to w XIX wieku należało do jakiegoś cherlawego księcia świdnickiego. Mebel trzeszczał niemiłosiernie i odbierał poczucie godności każdemu, kto się na nim mościł. Bez różnicy, czy był to szlachcic, czy nowobogacki malarz. Patocki nigdy nie obrażał się, gdy ktoś tak o nim mówił. W określeniu ,,nowobogacki" kryło się słowo ,,bogaty", a to mu w zupełności wystarczało. Po raz kolejny napełnił kieliszek i wzniósł toast w stronę dwóch ledwie słyszalnych przemysłowych klimatyzatorów. Ukryta przy parku Południowym pracownia była jak pięciogwiazdkowy hotel w samym środku raju. Przestronna jak sala gimnastyczna, a zarazem przytulna niczym domek w górach. Dębowa boazeria pachniała woskiem, a wielkie okna zamontowane na spadzistym dachu zapewniały doskonałe warunki do pracy. Wódka dotarła tam, gdzie trzeba. Malarz uśmiechnął się błogo i schował butelkę do doskonale zaopatrzonego barku. Gentleman nie pije przed trzynastą. Nie pije więcej niż setkę czystego alkoholu. Wciągnął nosem zapach orientalnych perfum, których mgiełkę pozostawił po sobie marszand. Patocki poznał go podczas obrony dyplomu na wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych. Gorbaczewski przyjechał na uczelnię swoim rozklekotanym czarnym busem. Od każdego studenta kupił za grosze jedną z prac. Nawet ich nie oglądał, brał jak leci. Spisywał tylko na karteczce nazwiska i przyklejał do dzieł, spośród których większość nadawała się tylko do straszenia niegrzecznych dzieci. Gorbaczewski dobrze jednak wiedział, co robi. Statystycznie kilku z tych nieopierzonych twórców zyska w przyszłości sławę, a wówczas wartość ich pierwszych dzieł podskoczy o kilka tysięcy procent. To zrekompensuje wydatki na całą resztę bohomazów. Dwadzieścia lat temu Nikodem Patocki nie rokował zbyt dobrze. Profesorowie twierdzili, że jest leniwy. Jego pracom brakowało lekkości, źle dobierał proporcje i kolory. Zamiast pracować nad warsztatem, wolał spać do południa i podrywać dziewczyny zdradzające słabość do snujących się w sztruksach artystów. Po ukończeniu studiów Patocki wynajął przy Kościuszki starą oficynę z wejściem od podwórka. Tak powstała pracownia, której przyszłość malowała się w najciemniejszych odcieniach czerni. Nikt nie zamawiał portretów, a górskie pejzaże przegrywały konkurencję z asortymentem działu dekoracji w Castoramie. Po roku Nikodem płynnie przeszedł na utrzymanie świeżo poślubionej żony. Marlena Patocka nie żałowała ciężko zarobionych w rodzinnej cukierni pieniędzy, ale długi wciąż rosły. Nadciągająca katastrofa miała twarz zmęczonego życiem komornika. Urzędnik sprawnym ruchem zawiesił kłódkę na drzwiach pracowni, a następnie wycenił zajęte obrazy na podstawie wartości ram. Tak haniebne potraktowanie dorobku artystycznego ostatecznie przekonało Patockiego, że jego powołaniem jest praca u teścia przy dekorowaniu ślubnych tortów. Zanim jednak schował pędzle do szuflady, poszedł do kościoła - i wtedy stał się cud. Bóg polubił pechowego malarza, a życie Nikodema z tak potężnym patronem zmieniło się nie do poznania. Wkrótce Patocki stał się osobą zamożną i atrakcyjną towarzysko. Dziś wieczorem zaprosił do siebie bardzo ciekawych gości: pułkownika Zenona Jaszczaka i doktora Tadeusza Szczęsnego. Weekend, jak mawiają w Rosji, rzecz święta. Nikodem starannie umył pędzle w rozpuszczalniku i zaciągnął rolety. Zanim włożył klucz do zamka, zawahał się przez chwilę. Podszedł do barku i otworzył go po raz kolejny. Życie na trzeźwo jest zdecydowanie przereklamowane. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, thriller |
Wydawnictwo: | Literackie |
Wydawnictwo - adres: | slwitryna@vp.pl , http://www.slwitryna.pl , 37-450 , ul. Siedlanowskiego 3 , Stalowa Wola , PL |
Rok publikacji: | 2014 |
Liczba stron: | 332 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.