- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.Niedźwiadek polarny Tytuł oryginału: The Snow Bear Przekład: Jacek Drewnowski Redaktor prowadząca: Sylwia Burdek Redakcja: Teresa Lachowska Korekta: Marzena Kwietniewska-Talarczyk Skład i łamanie: Bernard Ptaszyński Copyright (C) for the Polish edition by Wydawnictwo Zielona Sowa, Warszawa 2013 Wszystkie prawa zastrzeżone. Text copyright (C) Holly Webb, 2012 Illustrations copyright (C) Artful Doodlers, 2012 Cover illustration copyright (C) Simon Mendez, 1012 ISBN 978-83-7895-604-4 Wydawnictwo Zielona Sowa Sp. z 00-807 Warszawa, Al. Jerozolimskie 96 tel. 22 576 25 50, fax 22 576 25 51 Niedźwiadek polarny Holly Webb Ilustracje: Artful Doodlers Przekład: Jacek Drewnowski Dla Toma, Robina i Williama oraz dla Phoebe, która uwielbia niedźwiedzie polarne ~ HOLLY WEBB ROZDZIAŁ PIERWSZY Zobacz, dziadku, śnieg pada! - Sara wyjrzała przez okno, patrząc na pierwsze płatki opadające leniwą spiralą. Dziadek podniósł wzrok znad sterty starych czarno-białych zdjęć, które przeglądał, i pokiwał głową. - Rzeczywiście. W wiadomościach zapowiadali, że może prószyć. Sara zmarszczyła brwi. - Myślisz, że u mnie w domu też pada? - Możliwe. Ale tutaj może być gorzej. Jesteśmy dalej na północ. A wiatr znad morza dodatkowo wszystko ochładza. - Wstał, podszedł do Sary i usiadł obok niej na szerokim parapecie. - Dlaczego jesteś taka niespokojna? Przecież uwielbiasz śnieg! Sara kiwnęła potakująco głową. Rzeczywiście, część jej najlepszych wspomnień z zimowych wyjazdów do domu dziadka wiązała się z zabawą na śniegu. Ale wtedy byli tu też jej rodzice. Przecież nie mogła sama w siebie rzucać śnieżkami. - Mam nadzieję, że u nas nie ma śniegu - mruknęła, opierając się o ramię dziadka. - A jeśli dziecko zacznie się rodzić, a mama i tata nie będą mogli dojechać do szpitala? - Termin porodu jest dopiero po świętach - pocieszył ją. - A zresztą zadzwoniliby po karetkę. Karetka bez problemu przewiozłaby ich do szpitala. Jej załoga jest przygotowana na takie sytuacje. - No, chyba tak - Sara się otrząsnęła. Nie było sensu się martwić. Po prostu kiedy tata później zadzwoni, przypomni mu, żeby włożył do bagażnika łopatę i już. - Śniegu przybywa! - powiedziała do dziadka, obserwując spadające coraz szybciej płatki. Zostawały teraz na zewnętrznym parapecie, a nie topniały, gdy tylko go dotknęły. Podeszła bliżej do szyby i patrzyła na wirujące śnieżynki. Zrobiło się ciemniej, niebo nabrało dziwnej szarożółtej barwy, jakby było w nim jeszcze dużo śniegu. - Mhm. Na to wygląda - zgodził się dziadek. - Myślę, że wystarczy nam już pracy na dzisiejsze popołudnie. Pójdziemy poszukać czegoś na kolację? - Ze śmiechem pocałował ją w czubek głowy. - Nie martw się. W kuchni też są okna, więc będziesz mogła patrzeć na śnieg. Jeśli się utrzyma, jutro możesz wyjść i się na nim pobawić. Ale teraz już za późno, ściemnia się. Sara zsunęła się z parapetu z cichym westchnieniem. Kochała dziadka i jego niezwykły stary dom. Zbudowano go z kamienia ponad dwieście lat temu. Znajdował się w nim ogromny kominek oraz głębokie okna, idealne, by siadać na wewnętrznym parapecie. Na piętrach trzeszczały podłogi i schody, kiedy się po nich chodziło, znajdowało się tu też wiele dziwnych kryjówek i zakamarków. Gdyby była we własnym domu, mogłaby wyjść na śnieg ze wszystkimi swoimi przyjaciółkami mieszkającymi w pobliżu. Poszłyby do parku lepić bałwany i obrzucać się śnieżkami, a potem wróciły by do domu którejś z nich, by się ogrzać. Ale nie pociągała jej perspektywa samotnego lepienia bałwana, a nawet z dziadkiem to nie będzie to samo. Sara i jej rodzice zawsze przyjeżdżali do domu dziadka na początku ferii świątecznych. To była tradycja. Zostawali kilka dni, potem wracali do domu na Boże Narodzenie, a dziadek razem z nimi. Lecz w tym roku mama i tata postanowili, że będzie lepiej, jeśli Sara pojedzie do dziadka sama. Tata ją przywiózł, zjadł u dziadka szybki obiad, po czym wrócił do domu. Mama nie nadawała się do dalekich podróży - parę tygodni po świętach miała urodzić małego braciszka Sary i nie chciała godzinami siedzieć w samochodzie. Poza tym nie powinna przebywać w starym kamiennym domu na nadmorskim klifie, do którego dojeżdżało się krętą, wyboistą drogą, wiele kilometrów od wsi, nie mówiąc już o szpitalu. Sara miała poczucie, że w domu dziadka znajduje się z dala od wszystkiego. Ten dom przypominał bezpieczne gniazdko na wzgórzu, niczym gniazdo morskich ptaków, które pokazał jej, gdy byli tutaj latem. Musiała jednak przyznać, że w tej chwili nie jest to odpowiednie miejsce dla mamy. Table of Contents ROZDZIAŁ PIERWSZY ROZDZIAŁ DRUGI ROZDZIAŁ TRZECI ROZDZIAŁ CZWARTY ROZDZIAŁ PIĄTY ROZDZIAŁ SZÓSTY ROZDZIAŁ SIÓDMY ROZDZIAŁ ÓSMY ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY ROZDZIAŁ DZIESIĄTY
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | dla dzieci i młodzieży, literatura dziecięca |
Wydawnictwo: | Zielona Sowa |
Rok publikacji: | 2013 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.