- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ch. A syn, będąc dorosłym człowiekiem, postanowił się ochrzcić i zrobił to. I co Pan na to? Nic. To był jego wybór. Jaki jest Pana dekalog? Bardzo bliski Dekalogowi. Poza przykazaniami, które mają wymiar czysto religijny, z realizacją pozostałych jest w moim życiu nie gorzej niż w przypadku wielu głęboko wierzących. Do klasycznych przykazań dodałbym obowiązek przyzwoitości. Co to znaczy? Przyzwoite zachowywanie się - godne, uczciwe i dobre niezależnie od okoliczności, niezależnie od tego, czy inni to widzą, jest ważne. Trwanie przy zasadach też. To nie jest łatwe, bo za to się płaci pewną cenę. Jak spędzał Pan czas jako nastolatek? Prosta sprawa: szkoła, potem dwie godziny zabaw z kolegami na podwórku, lekcje, spanie i znów szkoła. Z zakłopotaniem przyznam, że byłem prymusem. Naprawdę się Pan tego wstydzi? Trochę żartuję. Gdy miałem dziesięć lat, Rodzice wpadli na pomysł, który mnie wtedy strasznie złościł, ale dzisiaj jestem im za to bardzo wdzięczny - posłali mnie na angielski. Początkowo to było rzeczywiście dosyć absurdalne. Z Rodzicami. Jako dziecko byłem maminsynkiem. Dlaczego? Poziom był niski. Przez lata powtarzane elementarne początki. Nie potrafiłem zrozumieć celu tej nauki. Nie było nic do przeczytania po angielsku, żadnej książki, gazety. Już jako nastolatek chodziłem do empików, bo w każdym z nich był jeden egzemplarz ,,New York Timesa" w drewnianej ramce. Tyle że zawsze ktoś go czytał - może raz na dziesięć wizyt udawało mi się dorwać do gazety. Co jeszcze Pan czytał? Karola Maya, Arthura Conan Doylea, Juliusza Vernea, Aleksandra Dumasa, tego typu rzeczy. Pasjami czytałem kryminały i poezję. Jaką poezję? W zasadzie każdą. Kiedy miałem 14-15 lat, zacząłem dostawać kieszonkowe, 50 złotych miesięcznie. Wtedy można było kupić tomik poezji za 10 złotych. Po odrobieniu lekcji szedłem do księgarni na Grochowskiej, żeby zobaczyć, czy jest coś nowego. Poza książkami nie miałem innych wydatków, więc kiedy mając 21 lat wyprowadzałem się z domu, miałem własną bibliotekę, a w niej ponad 500 książek. Tomik poezji za pierwsze pieniądze? Zamiast papierosa i alkoholu? No, na to wychodzi (śmiech). A pierwsze papierosy kiedy były? Gdy miałem pewnie z dziesięć lat. Z dwoma kolegami kupiliśmy paczkę Mazurów, w której było dziesięć sztuk i schowaliśmy się w ruinach getta. Strasznie nam nie smakowały, ale jak to mawiała babcia mojej żony w Ameryce: ,,Zapłacone, to zjedzone". Wypaliliście całą paczkę? Tak. Żaden z nas nie chciał zabrać jej do domu, żeby matka nie znalazła. Więc wypaliliśmy wszystkie papierosy. Mocna dawka jak dla dziesięciolatka. Skutki były łatwe do przewidzenia. Na tyle dramatyczne, że nie chciało mi się palić już do czasu studiów. Wróciłem do tego dopiero, jak poczułem się bardzo dorosły. Pierwszy alkohol? Na Starym Mieście. Poszliśmy z kolegami i wypiliśmy piwo. Mocno mi zaszumiało w głowie po tym jednym piwie. Pod tym względem też byłem do czasu studiów grzeczny. Dużo Pan imprezował jako nastolatek? To było bardzo niewinne imprezowanie, prywatki, zaczynała się muzyka bitowa, pojawiały się pierwsze pocztówki dźwiękowe. Spotykaliśmy się, tańczyliśmy. Mógł Pan wracać do domu nad ranem? O nie. Ale to nie było problemem, sam wiedziałem, że muszę być najpóźniej o 22. To było szczęśliwe dzieciństwo? W sumie tak. Nie przypominam sobie żadnych przykrości, problemów. Wszystko szło mi łatwo. Nie miał Pan żadnej pięty achillesowej? W pierwszej klasie licealnej, chodziłem do Liceum Powstańców Warszawy, zacząłem mieć kłopoty z fizyką. Nawet dostałem dwójkę z klasówki, co mi się przez 11 lat zdarzyło może dwa razy. Więc było to dla mnie duże przeżycie. I jak Pan sobie poradził z fizyką? Tak jak później z innymi przeszkodami w życiu. Uczyliśmy się ze zbioru zadań Zillingera. Uparłem się, że muszę rozwiązać wszystkie zadania. Zrobiłem to w trzy miesiące. I już nie miałem żadnych problemów z fizyką. W Zakopanem. Wakacje z Mamą. Ktoś Panu pomagał? Nie. Pan był umysłem ścisłym, czy humanistą? W zasadzie nic mi nie sprawiało problemu. Pamięta Pan jakiegoś nauczyciela, który odcisnął na Panu największe piętno, był autorytetem? O tak. Kilkoro z nich było świetnych. Miałem szczęście, bo uczyli mnie bardzo przyzwoici ludzie, choć niektórzy byli dziwakami. Co to znaczy? Nasza nauczycielka geografii, pani Zofia Czajowa, mawiała, gdy uczeń bredził, że jest głupi jak noga stołowa. Miała jakiś super skomplikowany system kropek, plusów i stopni. W czasie przerw między lekcjami, te kropki i plusy rozmnażały się same w dzienniku, ale Czajowa jakoś tego nie zauważała. Bywała też złośliwa. To raczej niepedagogiczne. Dziś tak, ale wtedy my się z niej śmialiśmy, potem ona się z nas śmiał
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | biografie, wspomnienia, wywiady i rozmowy |
Wydawnictwo: | Pointa |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 26.10.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.