- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.brytki, bo moja sława rozeszła się lotem błyskawicy po wszystkich działach. Obie śmiały się z opowiedzianej historii. Nagle Weronika spoważniała. - Mamuś... A teraz przeze mnie nie możesz nigdzie wyjeżdżać - powiedziała, patrząc smutno na rodzicielkę. - Ja i moja choroba zawadzamy ci. Nie możesz poznawać świata. - Ty jesteś całym moim światem. - Kobieta wstała od stołu, podeszła do córki i przytuliła ją mocno. - Nie jesteś niczemu winna. Niepełka uśmiechnęła się delikatnie. - Natomiast co do wyjazdów zagranicznych - mama ponownie zachichotała - to muszę opowiedzieć ci o tym, jak twoi dziadkowie wybrali się kiedyś na wakacje do Bułgarii. Pojechali większą grupą. Nikt z nich jednak nie mówił po bułgarsku czy angielsku. No i tu zaczął się problem. Bułgarzy potakują głową, gdy mówią ,,nie", i odwrotnie, kręcą nią, gdy chcą coś potwierdzić. Bardzo ciężko zapanować nad ruchami, gdy jest się przyzwyczajonym do czegoś innego. Ile babcia gaf zaliczyła, potakując, gdy kelner pytał, czy danie jej smakowało! W restauracji nie mogła skończyć zamawiania, bo ilekroć pytano, nawet po angielsku, czy to już wszystko, okraszała swoje yes kiwnięciem głowy. Kelner stał zatem przy niej i czekał, aż zdecyduje się na kolejną potrawę, natomiast babcia irytowała się, że sterczał przy niej, choć wszystko wymieniła. Życie dopisało do tej historii niefortunny, aczkolwiek zabawny epilog. Podczas wyprawy w góry babcia wypadła z jadącego auta. Nic wielkiego jej się nie stało, ale musiała nosić kołnierz ortopedyczny. No i problem sam się rozwiązał: w kołnierzu nie dała rady kręcić czy potakiwać głową. W grupie powstały żarty, że to dziadek wypchnął żonę z samochodu, by więcej się za nią nie tłumaczyć. Znowu przy stole zapanowała wesołość. - Ech, czasami tęsknię za latami, gdy byłam w twoim wieku. Nie mieliśmy wtedy telefonów komórkowych i komputerów z internetem. Wyjeżdżałam do babci na wieś, w Bieszczady. Miałam tam kilka przyjaciółek. Nie umawiałyśmy się na spotkania. Po obiedzie stawałyśmy przed domami i nawoływałyśmy się. Ja odpoczywałam, natomiast inne dziewczyny do południa musiały pomagać rodzicom w gospodarstwie. Babcia wydzielała w swoim ogródku mały kawałek ziemi dla mnie. Mogłam tam sadzić, co chciałam, i pielęgnować to. Jaką radość dawało mi jedzenie marchewki wyrwanej z ziemi i jedynie wytartej w spodnie. Nikt nie przejmował się zarazkami czy pasożytami. Wiesz, że pnącza ogórków parzą? Jakby broniły się, gdy chcemy zerwać ich owoce. Często w ciepłe letnie dni chodziłam do pobliskiego lasu. Zrywałam kwiaty, które później suszyłam i robiłam z nich różnego rodzaju dekoracje. Zbierałam też z babcią poziomki, jagody i maliny. A w czerwcu, kiedy dojrzewały czereśnie, siadywałam na drzewie, zajadając się pysznymi owocami. Wylegiwałam się też na kocu, czytając książki i słuchając włączonego na cały regulator Lata z radiem. Natomiast gdy przyjaciółki były już zwolnione z obowiązków, organizowałyśmy wypady rowerowe, zabawy w podchody, a wieczorami wszystkie dzieciaki z okolicy spotykały się w umówionym miejscu. - O, to jak my w Gromadzie - powiedziała Weronika. - Niezupełnie. Na wsi nie było żadnego lokalu, w którym moglibyśmy się spotkać. Ciągle przebywaliśmy na świeżym powietrzu. Do domu ściągały nas głosy rodziców lub babci niosące się przez wieś. Nie interesowała nas telewizja czy polityka. Nie byliśmy zewsząd bombardowani informacjami. Czasami tęsknię za tamtymi latami. Żyliśmy powoli, leniwie, ale szczęśliwie. - Mama zamilkła, zatapiając się w rozmyślaniach. Niepełka nie przerywała jej chwili zadumy. Nieoczekiwanie zrobił to leżący na blacie telefon. - Halo! - odezwała się dziewczyna. Po drugiej stronie usłyszała głos pani Renaty, dyrektorki domu kultury. - Dzień dobry, Weroniko! Mam nadzieję, że cię nie obudziłam. - Nie, już od dawna nie śpię. - To dobrze. Słuchaj, może chciałabyś towarzyszyć mi w dzisiejszych zajęciach? Mam ,,Czytające podwórka". Niepełka wiedziała doskonale, na czym polega wakacyjny projekt. Raz w tygodniu kobieta odwiedzała wybraną pobliską miejscowość. Tam w świetlicy wiejskiej czytała bajki zgromadzonym na sali dzieciom. Weronika od czasu do czasu dokumentowała zajęcia. Rzuciła okiem za okno. Padało jeszcze mocniej. Ze zdjęć plenerowych nici. - Oczywiście, że pojadę z panią - potwierdziła. Chwilę później się rozłączyły. Dwudziesty pierwszy dzień lipca, mimo deszczu, przynajmniej częściowo został uratowany. * * * Gabriel nie przejmował się opadami. Wspiął się na dach budynku. Kilkakrotnie o mały włos nie zsunął się po mokrych dachówkach. Czy ktokolwiek zauważyłby jego upadek, gdyby nagle zjechał z dachu? Pewnie nikt. Była tak paskudna pogoda, że wychowawcom nawet nie
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | dla dzieci i młodzieży, literatura dla nastolatek, literatura młodzieżowa |
Wydawnictwo: | Szara Godzina |
Wydawnictwo - adres: | biuro@szaragodzina.pl , http://www.szaragodzina.pl , PL |
Rok publikacji: | 2018 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.