- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.a. Gotowało się w niej. - Skoro ma pan takie podejście, to bardzo dobrze, że stało się tak, jak się stało! - wykrzyknęła. - Jakim prawem wtrąca się pani w moje prywatne sprawy? Za kogo się pani uważa? - parsknął. - Kojarzy pani ludzi według swego widzimisię?! Co to, swatka z pani albo jakaś cholerna bogini miłości? - Zgadł pan - rzekła z godnością, po czym wstała i dumnie uniosła brodę. - Jestem Venus. Tego się nie spodziewał. Wbił wzrok w stojącą przed nim dziewczynę. Wariatka przebrana w pocztowy mundur? Venus znaczącym gestem dotknęła przypiętej na piersi plakietki z imieniem i nazwiskiem. Venus. Miał wrażenie, że uchodzi z niego powietrze. Pełny tekst brzmiał: Venus Jones. Naczelnik poczty w Valentine, stan Kansas. - Pani chyba żartuje. Odetchnęła z ulgą. Dobry znak, nie mówił już podniesionym tonem. - Nie żartuję. Przed laty moja mama też była tu naczelnikiem poczty. Uznała, że będzie nie od rzeczy, jeśli jej miejsce zajmie Venus, czyli ja. Burke przesunął po niej przenikliwym spojrzeniem. Płomienne loki okalały drobną buzię z szeroko rozstawionymi błękitnymi oczami. Ma jakieś dwadzieścia pięć lat, oszacował w duchu. Z dziesięć lat młodsza od niego. Drobne piegi kontrastujące z porcelanową cerą przydawały pani naczelnik psotnego uroku. Zabawne dołeczki w krągłych policzkach, usta jak malina, twarz w kształcie serca. Spokojnie zniosła jego taksujący wzrok. Niezbita wiara w siebie. Powinien ją za to cenić. Choć było w niej jeszcze coś więcej. Coś, czego nie potrafił pojąć i zdefiniować. Jakaś ulotna aura. Otrząsnął się. Co go obchodzi ta dziewczyna? Znowu wezbrał w nim gniew. To przez nią jego plany wzięły w łeb. Wydawało się, że wszystko pójdzie jak z płatka. Za miesiąc byłby po ślubie. W listach omówili szczegóły. Nie miał zastrzeżeń do Moiry, nawet jeśli w rzeczywistości okazała się trochę inna niż na tym wystudiowanym zdjęciu, jakie mu przysłała. Całkiem przyjemna kobieta, a po listach sądząc, dobrze do siebie pasowali. Chyba że wszystko, o czym pisała Moira, było wyssane z palca. Choć w gruncie rzeczy nie miało to znaczenia. Wytyczył sobie cel - znaleźć żonę i założyć rodzinę. Nie miał czasu ani ochoty na tradycyjne zaloty. A czas biegł nieubłaganie. Skończył trzydzieści pięć lat i z każdym dniem stawał się starszy. Wystarczy wspomnieć ojca. Nie chciał, by jego życie ułożyło się podobnie. Zostać ojcem zbyt późno to prawdziwy dramat. Nie ma się sił na szarpanie z pieluszkami, człowiek ma swoje przyzwyczajenia, z których trudno zrezygnować, jest mało elastyczny, nie potraf dogadać się z żoną. Co najwyżej zdobędzie się na to, by burknąć nędzne ,,przepraszam". To miało być małżeństwo nie z potrzeby serca, lecz z rozsądku. Mieszkał sam, z dala od ludzi, osiemdziesiąt kilometrów od Valentine. Miasteczka, o którym mówi się żartem, że jest romantyczną stolicą świata. Dlatego, na dobrą wróżbę, właśnie tu umówił się z przyszłą żoną, do tego na poczcie, gdzie walentynkowe kartki ozdabiane są okolicznościowym stemplem: ,,Miłość rozkwita w Valentine, Kansas". Okazało się, że niepotrzebnie się łudził. Wyprostował się, przydając sobie powagi. - Więc dobrze, panno Venus - rzekł stanowczo. - Sprzątnęła mi pani narzeczoną. I teraz musi mi pani znaleźć nową. Ma pani na to trzy tygodnie. ROZDZIAŁ DRUGI - Tego nie robi się w taki sposób! - zawołała Venus. - W jaki sposób? - Mam znaleźć odpowiednią osobę i wyswatać ją z panem, bo pan tak chce. Raz, dwa, trzy i już. A przecież, by to się udało, muszą być spełnione pewne to - Urwała gwałtownie. Już i tak zagalopowała się za daleko. Musi czym prędzej odwrócić jego uwagę. - Chodzi mi o to - zaczęła z innej beczki - że to wcale nie jest takie łatwe. Niech pan na mnie popatrzy. Gdybym miała do tego smykałkę, już dawno bym sobie znalazła męża. To znaczy gdybym miała taki dar. A ja już trzynaście razy byłam druhną i nic, wciąż jestem panną. Popatrzył na nią, mrużąc oczy. - Trzynastka jest pechowa - rzekł z przekonaniem. - Przepraszam, co pan powiedział? - Że trzynastka przynosi pecha. Wzruszyła ramionami. Kamień spadł jej z serca. Już się bała, że zechce dociekać dalszego ciągu. Ani jej się śni zdradzać, że to ona wyswatała tamtych trzynaście par, a na nich się wcale nie kończyło, bo dzięki niej doszło do bardzo wielu ślubów. Tyle tylko, że nie na wszystkie została zaproszona. - Wiem, ale po trzynastce będzie czternastka. To akurat moja szczęśliwa liczba. Mam przeczucie, że ten następny Przepraszam, to pani szczęśliwa liczba? Na przykład czternasty dzień lutego? Mama była głęboko przekonana, że Venus przyszła na świat w dniu, kiedy był szczególny układ Słońca, Księżyca i gwiazd. Do tego dołożyły się geny. Z tej
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, romans |
Wydawnictwo: | Harlequin Enterprises |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 11.02.2013 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.