- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ał na czatach - ciągnął Jonathan. - Pozostałych nakryłem na dzieleniu łupu. Wzięli nogi za pas i zostawili smarkacza, żeby poniósł konsekwencje, ale jeszcze ich dopadnę. Chłopak podał mi ich imiona w zamian za wolność... Właśnie wtedy ich spotkanie przerwał Luke Vail, który ubłagał odźwiernego, by go wpuścił. Zdjął kapelusz, skłonił się przed zebranymi i zwrócił się do Jonathana: - Milordzie, pilnie potrzebuję waszej pomocy. Moja Louise zniknęła. Cała rodzina odchodzi od zmysłów ze strapienia. Słyszałem, że milord jest członkiem Klubu Dżentelmenów, który rozwiązuje zagadkowe sprawy, więc przyszło mi do głowy, że może pan zgodzi się pomóc w jej poszukiwaniach. Jonathan przyjrzał mu się uważnie. Młody człowiek miał na sobie ciemny strój kleryka, zupełnie niepasujący do jego postawnej postury i młodzieńczego uroku. - Ja cię znam, prawda? - spytał. - Tak, milordzie. Jestem Luke Vail. Chodziliśmy do tej samej szkoły, chociaż nie do tej samej klasy. Mój ojciec jest proboszczem w Chipping Barnet, w sąsiedztwie majątku ojca milorda. A ja za dwa tygodnie mam zostać wikarym w Bedfordshire. - Louise, powiadasz? - zainteresował się Jonathan. - Zdaje się, że raz ją widziałem, będąc na nabożeństwie w kościele twojego ojca. Z reguły chodzimy jednak do kościoła Zbawiciela. To była bardzo ładna dziewczynka. - Przestała już być dziewczynką, milordzie. Ma dwadzieścia lat i jest oczkiem w głowie ojca, bo to jedyna panna w rodzinie. - Kiedy znikła? - spytał Jonathan. - I w jakich okolicznościach? - Wczoraj po południu, kiedy nikogo nie było w domu. Matka wróciła z zakupami i zobaczyła, że Louise nie ma. Fartuch, rękawiczki i graca, której używała w ogrodzie, leżały porzucone na grządce. To zupełnie do niej niepodobne. Nigdy nie rozrzuca rzeczy, zwykle wszystko równo układa w szopie i dopiero potem wraca do domu. Przepytałem całą służbę. Nasz młody ogrodnik powiedział, że widział ją, biegnącą ogrodową alejką, jakby ścigał ją sam diabeł. To jego słowa, nie moje. Podobno siedziała dosyć długo w altance w głębi ogrodu, nagle wstała i pobiegła z powrotem do domu. Potem widział jeszcze, że Louise wychodzi z niewielkim sakwojaż - Może uciekła z kochankiem? - przerwał mu Ash. - Na pewno nie! - oburzył się Luke. - Nie zrobiłaby tego, nawet gdyby miała kochanka! - Czy ogrodnik z nią rozmawiał? - spytał Jonathan. - Nie. Powiedział, że nie jemu wypytywać panienkę i że panienka często chodziła do wsi z koszykiem żywności albo torbą ubrań dla biedaków. Jest z tego znana, więc w ogóle nie zwrócił na to uwagi. - Może wobec tego poszła w odwiedziny do przyjaciół? - podsunął James. - Sprawdzałeś? - Naturalnie. Nikt jej nie widział. - Pytałeś, czy nie wsiadła do dyliżansu? - ciągnął James. - Tak, zaraz na samym początku. Tam też nikt jej nie widział, a przecież we wsi wszyscy ją znają, więc gdyby wyjechała, ktoś na pewno by zauważył. Jej klacz stoi w stajni. Pojechałem do odległego o jakieś trzy mile domu mojego brata Matthew, na wypadek gdyby przyszło jej do głowy właśnie tam się wybrać. Nie zastałem jej i nikt jej nie widział. Szukałem przy trakcie i w jedną, i w drugą stronę, na wypadek gdyby zdarzyło się jakieś nieszczęście, ale też bez skutku. U Marka także jej nie było. To kolejny z braci. Mieszka pod Rickmansworth i prawdę mówiąc, nie mam pojęcia, jak Louise mogłaby do niego trafić. Ktoś musiałby ją podwieźć. On też jej jednak nie widział. Nie wiemy, co dalej robić. Matka jest zrozpaczona. - Mogę to zrozumieć - przyznał James. - Zapewne nie zostawiła żadnych śladów, które wskazywałyby na jej zamiary? - Nie. Bardzo proszę, aby milordowie potraktowali tę sprawę z powagą. Są panowie jedyną nadzieją. - Tak też robimy - zapewnił go James. - Nasz klub zajmuje się jednak tropieniem przestępców. Jeśli nie popełniono żadnego przestę - Proszę o uczynienie wyjątku. Ona na pewno dobrowolnie nie strapiłaby rodziców, pozostając całą noc poza domem. Obawiamy się, że stało się coś strasznego. Proszę nam pomóc ją znaleźć, bł - mówił łamiącym się głosem. - Wygląda to jak zadanie dla ciebie, Jonathanie - powiedział w końcu James. - I nie wolno ci tracić czasu, bo inaczej trop wystygnie. Jonathan posłusznie wstał. - Jak się do nas dostałeś? - spytał Lukea. - Przyjechałem konno. - To dobrze. Niezwłocznie wrócimy do twojego domu. Miejmy nadzieję, że tłum już się przerzedził. Dopóki nie minęli szubienicy w Tyburn, nie mogli jechać obok siebie. Wieszanie już zakończono i ciało odcięto, ale część ludzi wciąż jeszcze kręciła się po okolicy, rozprawiała o całym wydarzeniu, kupowała pamiątki i czekała, by sprawdzić, czy nie będzie jeszcze innych więźniów, których spotka ten sam los. Zwykle w dni wieszania tracono wi
ebook
Wydawnictwo Harlequin Enterprises |
z serii Romans historyczny |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, dla kobiet, romans historyczny |
Wydawnictwo: | Harlequin Enterprises |
Wydawnictwo - adres: | info@harpercollins.pl , http://www.harpercollins.pl , 02-672 , ul. Domaniewska 34A , Warszawa , PL |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 12.01.2013 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.