- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ł się rozpaczliwie ramion orbitreka, bo jego ciało zaczęło szaleńczo dygotać. W oddali przed sobą zobaczył światło, z sekundy na sekundę przybierające na sile. Przed oczami przebiegały mu obrazy. Płód. Niemowlę. Twarz mamy. Twarz taty. Piłka rzucona w powietrze. Biała tablica i nauczyciel wrzeszczący na niego z markerem w dłoni. To jego życie - uprzytomnił sobie. Przed oczami przewija mu się całe życie. Umieram. Kilka sekund później otuliło go światło na końcu tunelu. Było ciepłe, oślepiające. Unosił się na materacu dmuchanym na płaskiej powierzchni oceanu. Zobaczył nad sobą twarz Rickyego. - Wszystko w porządku, Ross, no nie? Między nami wszystko gra? Nie znosił swego brata, od kiedy pamiętał. Nie cierpiał tego, jak wyglądał, jak mówił, jak się śmiał, jak jadł. I wiedział dlaczego. Ponieważ Ricky był jego bliźniakiem. Za każdym razem, kiedy go widział, miał wrażenie, jakby patrzył w lustro. Bliźniacy powinni się kochać. Powinna ich łączyć szczególna, nierozerwalna więź, lecz Ross nigdy tego nie czuł. Przeciwnie, czuł tylko głęboką, przemożną niechęć. Główną przyczyną był fakt, że rodzice zawsze bardziej hołubili Rickyego, a on nawet tego nie zauważał. Kiedy Ross dorósł na tyle, by wyprowadzić się z domu, wyjechał tak daleko od brata, jak to tylko możliwe - na inną uczelnię, do innego miasta. W pewnym okresie kusiło go nawet, żeby zmienić nazwisko. Teraz Ricky odpływał, stopniowo roztapiał się w białym świetle. Odwrócił się do niego i wyciągnął ramiona, jakby rozpaczliwie chciał dosięgnąć jego dłoni i uchwycić go, lecz Ross uciekał za szybko, niczym pływak wyciągany na pełne morze przez silny przybrzeżny prąd. - Między nami wszystko gra, prawda, Ross?! - zawołał Ricky niemal rozpaczliwie. - Wszystko gra - odpowiedział. Światło połknęło jego brata i na moment go oślepiło. Z góry patrzyły na niego twarze. Oświetlenie się zmieniło, Ross poczuł smród potu, dywanu, niemytych włosów. Słyszał dudniącą muzykę i łomotanie własnego serca. Obok niego ktoś klęczał. - Nic panu nie jest? Rozejrzał się oszołomiony. W przypływie paniki przemknęło mu przez myśl, że umarł. Czyjeś dłonie pomogły mu wstać, poprowadziły go do ławeczki i podtrzymały, kiedy siadał. Nad nim stał muskularny mężczyzna z plastikowym kubkiem w dłoni. - Proszę to wypić - powiedział i Ross uprzytomnił sobie, że to jeden z trenerów na siłowni. Potrząsnął głową, odsunął od siebie kubek. - Może przesadził pan na tym orbitreku? - zapytał jakiś głos. - Nie, nie, Urwał zdezorientowany. - Zadzwonić po lekarza? - zapytał ktoś inny. Ross ponownie pokręcił głową. - Nie, nic mi nie jest, naprawdę. Wszystko w porządku. Może potrzebuję cukru czy coś... - Proszę jeszcze posiedzieć, dopóki nie poczuje się pan zupełnie dobrze. Ktoś podsunął mu łyżkę z miodem i Ross wziął ją do ust. - Jest pan cukrzykiem? - spytał inny pracownik siłowni, patrząc na niego z troską. - Nie. Minęło dziesięć minut, zanim poczuł się na tyle pewnie, by wstać o własnych siłach. Wkrótce potem, przekonawszy wszystkich, że nic mu nie jest, wyszedł z siłowni i oszołomiony ruszył z powrotem w stronę domu, nie zauważając deszczu, zimna ani niczego, co się wokół niego działo. Kiedy wchodził po schodach, miał wrażenie, jakby wspinał się na wielką górę. Powiedział ludziom na siłowni, że nic mu nie jest, ale w rzeczywistości był skrajnie wyczerpany i czuł się okropnie. W chwili kiedy otwierał drzwi do mieszkania, zadzwonił jego telefon. Wyjął z kieszeni wibrującą komórkę i spojrzał na wyświetlony numer. Nie znał go. - Halo? - odebrał. W odpowiedzi usłyszał łamiący się kobiecy głos. - Ross? O Boże, Ross? To była dziewczyna Rickyego, Sindy. - Sindy? - powiedział, cały czas trochę rozdygotany. - Cześć, co się dzieje? Dziewczyna wybuchła płaczem. Przez kilka sekund słuchał jej szlochu, zanim w końcu wzięła się w garść. - - Co się stało? - Przed chwilą była policja. Ricky poszedł biegać do parku przewróciło się na niego drzewo. Pół godziny temu. Przygniotło go. O Boże, Ross, Boże, on nie żyje! 3 Lipiec 2009 Po latach bombardowań i nieustających walk na ulicach w Laszkargah nie ostał się ani jeden nietknięty hotel, a pracownicy tych, które tu kiedyś stały, albo zginęli z rąk talibów, albo dawno uciekli. Ze względów bezpieczeństwa, zwłaszcza z powodu porwań dziennikarzy, z których niemało stracono, miasto zostało uznane za strefę zagrożoną. Członkowie międzynarodowych ekip prasowych, którzy się tu zapuszczali, mieszkali w namiotach na obrzeżach miasta, na terenie ogrodzonym białym murem, stanowiącym bazę sojuszu w prowincji Helmand. Wszystkim dziennikarzom radzono, aby w miarę możliwości wtapiali się w tłum - zapuścili br
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, thriller, przygodowy |
Wydawnictwo: | Albatros |
Rok publikacji: | 2019 |
Liczba stron: | 608 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.