- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.tulanie. Nic nie działało. Antek pochylał się nad synem i stroił coraz to inne miny. - Pamiętasz tego starego Łęgę, co przychodził pod bramę z saksofonem? - zapytał Wichowskiego. Łęgę znali swego czasu wszyscy w jednostce. Był łysy i miał siedemdziesiąt parę lat. Kilka razy w tygodniu pojawiał się pod budką strażnika z saksofonem i grał w kółko jeden numer. Nikt nie wiedział, o co właściwie mu chodzi. Pieniędzy nie chciał - obrażał się na wszelkie próby wciśnięcia mu drobnych w chudą rękę. Przyjmował za to jedzenie. Był wielkim fanem pasztetu. - No a jak - odparł Wichowski. - Nieraz mu dałem kanapkę. - To zaśpiewajmy młodemu tamten jego numer. Co, Klemens? Chciałbyś usłyszeć, jak tata gra na saksofonie? - Na salcesonie! - ryknął Fałat, nalewając wódkę. - Klemens! Syneczku? Słuchaj, to będzie Łęga na salcesonie! Dał znać Wichowskiemu i razem zaczęli machać niewidzialnymi instrumentami, hucząc zza stołu: - Tutu-tudu, tudu-tudu, tudutudutu-TU! Kiwali się na boki i zadzierali głowy. Antek mrużył oczy z udawanego wysiłku, Wichowski poruszał barkami, jakby coś pompował. Po kilku taktach dołączyli Fałatowie, nucąc i wymachując rękoma nad stołem. Wkrótce Klemens się uspokoił. Patrzył na dwóch zaczerwienionych mężczyzn majstrujących w powietrzu palcami, a po kilku minutach spał, wczepiony w swojego ulubionego pluszowego słonia. Od tamtej pory Łęgę na salcesonie trzeba było grać chłopcu kilka razy w tygodniu. Nic innego tak go nie uspokajało. Antek opracował z czasem całą związaną z utworem choreografię: wyginał się do tyłu, obracał i klękał, co jakiś czas dodawał kolejne elementy. Marzena nie była pewna, któremu z nich ta zabawa podoba się bardziej. *** W końcu wszystko powoli zaczęło odzyskiwać ostrość. Marzena wróciła do pracy, Klemensem w ciągu dnia na zmianę zajmowały się babcie. Wiedzę o świecie czerpała z rozmów z mądrymi kobietami przy trzepaku. Mądre kobiety miały tam zielony tapczan, pozostawiony nie wiadomo przez kogo, i na tym tapczanie siadały po pracy albo po całodziennej gonitwie za dziećmi. To przy trzepaku Marzena dowiedziała się, gdzie oszukują na maglu, za ile można dostać M-4 w tym podłużnym za pocztą, jak uniknąć płacenia za bilet autobusowy i dlaczego chuda żona Pęcińskiego wcale nie ukrywa, że się pierdoli z dzielnicowym. Kiedy jednak mądre kobiety zaczęły częściej zwracać uwagę na jej małego Klemensa i częściej zadawać związane z nim pytania, przestała chodzić pod trzepak. Od tamtej pory śmieci wyrzucał już tylko Antoni, a jeśli go nie było, wystawiała przepełnione wiadro na balkon. Z jej synem wszystko było w porządku. *** No dobrze, głowę rzeczywiście miał troszkę jakby za dużą. Ale czy każdy człowiek w dzieciństwie jest idealnie proporcjonalny? I tak, to prawda, inne dzieci w wieku Klemensa od dawna już mówiły, ale to też o niczym nie świadczyło. Marzena coraz rzadziej czuła potrzebę wychodzenia do ludzi. Miała rodziców, teściów, Antka i Klemensa, jego przede wszystkim - to przecież wystarczało. W nocy budziła się, kiedy daleki szum maszynki do tatuażu zanikał nagle, zastąpiony nieprzyjemną ciszą. Sięgała wtedy pomiędzy szczebelki łóżeczka i po omacku dotykała ciepłego, oddychającego ciała. Wieczorami odnosiła wrażenie, że świat zawęża się do ich dusznej, zagraconej, ale bezpiecznej kawalerki, a na świecie są tylko oni troje. On, ona i Klemens. Dwa miesiące później byli już tylko ona i Klemens. 2 Dwunastego sierpnia 1991 roku Antoni Mazur wyszedł z mieszkania, sprawdził, czy ma klucze, zbiegł po schodach, sprawdził, czy ma dokumenty, pokonał trzydzieści metrów i uznał, że jednak powinien wrócić. Wyszedł w złości i w tej złości jechać miał z Wichowskim na manewry. Przeszedł jeszcze kilkanaście metrów, po czym odwrócił się i ruszył z powrotem w stronę bloku, szybkim, coraz szybszym krokiem. Spojrzał na zegarek, przystanął. - Kurwa. Nie miał czasu, tak naprawdę już był spóźniony, a spóźniać się na manewry nie było wolno, koniec i kropka, w wojsku polskim dużo zasad kończyło się taką właśnie, nieznoszącą sprzeciwu kropką. Zawrócił więc znowu i pobiegł do malucha. Odjeżdżając, przetarł rękawem zaparowaną szybę i spojrzał w okno na trzecim piętrze. Czekał pięć, sześć, siedem i osiem sekund, czekał dziewiątą i dziesiątą, ale na manewry nie można się spóźniać, podciągnął więc z dołu dźwignię ssania i ze zgrzytem wbił jedynkę. Ruszył dziurawą drogą, patrząc już tylko przed siebie. *** Wichowski powiedział kiedyś przy wódce, że ZSRR, zamknięte szczelnie w pięści cenzury, zdolne było tylko do jednego rodzaju sztuki, mianowicie sztuki projektowania maszyn wojennych, a największym na tym polu osiągnięciem był MiG-23. Kapitan Antoni Mazur zgadzał
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | SQN Sine Qua Non |
Wydawnictwo - adres: | biuro@wsqn.pl , http://www.wsqn.pl , 30-413 , Huculska 17 , Kraków , PL |
Rok publikacji: | 2018 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.