- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.am środek pola walki, lecz wokół niego, mijając ożywieńców, stosy ciał i poległych Towarzyszy. Z szybkością godną nieśmiertelnego Dom przyskoczył do miecza Cortaela i wyszarpnął go z błota. Zaraz potem wyprostował się i z całej siły wyrzucił ostrze w powietrze niczym oszczep, ponad głowami upiornej armii Wrzeciona. Miecz poszybował w górę jak strzała wypuszczona z łuku. Jedyne zwycięstwo w obliczu sromotnej porażki. Taristan ryknął wściekle, gdy miecz i rumak pomknęli ku sobie. Świat Andryego skurczył się do rozbłysku stali spadającej w mokrą trawę. Rumak, którego dosiadał, był kłębowiskiem mięśni i strachu. Giermek wyćwiczony w jeździe konnej i walce w siodle wychylił się i ścisnąwszy udami boki konia, rozcapierzył brązowe palce. Ostrze Wrzeciona było zimne w dotyku. Z gardeł nieumarłych dobył się wściekły wrzask, ale rumak nie zwalniał. Serce Andryego waliło do wtóru z kopytami, w jego piersi narastało trzęsienie ziemi. Umysł miał zaćmiony, przed oczami migały mu twarze poległych Towarzyszy, których śmierć na dobre wyryła się w jego pamięci. O ich czynach nie powstaną żadne pieśni. Ani historie. Poczuł się przytłoczony. Wszystkie jego myśli roztrzaskały się i na nowo złożyły w jedną. Zawiedliśmy. 1. Córka przemytniczki 1 CÓRKA PRZEMYTNICZKI Corayne Widziała wszystko w promieniu kilku mil. To był dobry dzień na zakończenie podróży. Albo na rozpoczęcie nowej. Corayne uwielbiała wybrzeże Siscarii o tej porze roku, rano, wczesnym latem. Żadnych wiosennych sztormów, chmur zwiastujących burzę czy zimowych mgieł. Żadnej feerii barw, żadnego piękna. Żadnych iluzji. Nic, tylko pusty, niebieski horyzont Długiego Morza. Skórzana torba z zamkniętą w niej księgą główną podskakiwała jej na biodrze. Rejestr był wart swojej wagi w złocie, zwłaszcza dziś. Ochoczo szła starym corskim traktem wzdłuż klifów, podążając brukowaną ścieżką w głąb Lemarty. Znała drogę tak dobrze jak twarz własnej matki. Ukształtowana wiatrem miała barwę piasku i nie spłowiała od słońca, lecz była nim ozłocona. Pięćdziesiąt stóp niżej wody Długiego Morza rozbijały się o skały, wyrzucając w powietrze wodną mgiełkę. Na wzgórzach rosły drzewka oliwne i cyprysy, a łagodny wietrzyk niósł zapach soli i pomarańczy. Dobry dzień, pomyślała znów, zwracając twarz ku słońcu. Obok niej szedł Kastio, jej strażnik o ciele ogorzałym od lat spędzonych na morzu. Siwowłosy siscaryjski żeglarz o krzaczastych czarnych brwiach był spalony słońcem od stóp do głów. Poruszał się niezgrabnie zwyczajem ludzi nawykłych do chodzenia po kołyszącym się statku i cierpiących na ból kolan. - Miałaś jeszcze jakieś sny? - zapytał, patrząc na nią z ukosa. Jego niebieskie oczy w skupieniu przypatrywały się twarzy Corayne. Dziewczyna pokręciła głową i zamrugała zmęczona. - Jestem podekscytowana - odparła i posłała mu słaby uśmiech, który miał go uspokoić. - Wiesz, że przed powrotem statku prawie nie śpię. Łatwo było nabrać starego żeglarza. Nie musi wiedzieć o moich snach. Ani on, ani nikt inny. Jak nic powiedziałby o nich matce, a jej troska sprawiłaby, że wszystko byłoby jeszcze bardziej nieznośne. Tymczasem sny powracały każdej nocy. Coraz bardziej upiorne. Białe ręce, twarze skryte w cieniu. Coś poruszało się w mroku. Nawet w biały dzień wspomnienie snu napawało ją lękiem i Corayne przyśpieszyła, jak gdyby chciała wyprzedzić własne myśli. Statki żeglowały wzdłuż Wybrzeża Cesarzowej ku portowi Lemarty. Każdy wpływał w wąskie gardło naturalnej przystani, widoczny jak na dłoni, tak z drogi, jak i z wież strażniczych Siscarii. Większość wież pochodziła jeszcze z czasów Starego Cor. Były to smętne ruiny ze smaganego wiatrem kamienia, nazwane na cześć nieżyjących od dawna cesarzy i cesarzowych. Sterczały niczym zęby w na wpół szczerbatej szczęce, a te, które wciąż jeszcze stały, obsadzono starymi żołnierzami i byłymi żeglarzami, których życie niechybnie miało się ku końcowi. - Ile naliczyłeś tego ranka, Reo? - spytała Corayne, mijając Wieżę Balliscora. W oknie stał jej jedyny strażnik, wiekowy starzec. Poruszył dwoma pomarszczonymi palcami, dłonie miał zniszczone jak stara skóra. - Tylko dwa za przy
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantasy |
Wydawnictwo: | Mag |
Rok publikacji: | 2021 |
Liczba stron: | 496 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.