- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.na granicę w pobliżu Bazylei, Szwajcarzy odesłali z powrotem, Francuzi wydalili mnie w innym miejscu, znowu zostałem areszto Zna pan tę zabawę, to przestawianie ludzi jak pionki na szachow -- Znam ją. Ale zimą nie było żartów. W szwajcarskich więzieniach mieliśmy najlepiej. Ciepło jak w hotelu. Znowu zabrałem się do garneli. Nieprzyjemne wspomnienia mają jedną dobrą stronę: przekonują człowieka, że jest szczęśliwy, choć jeszcze przed chwilą nie był. Szczęście to kwestia porównania. Kto opanował tę sztukę, rzadko bywa zupełnie nieszczęśliwy. Byłem szczęśliwy w szwajcarskich więzieniach, bo nie były to więzienia niemieckie. Ale oto siedział przede mną człowiek, który twierdził, że szczęście mu sprzyja, choć gdzieś w Lizbonie w niewietrzonym pokoju stoi drewniana trumna. -- Gdy wypuszczali mnie ostatnio, zapowiedzieli mi, że zostanę odesłany do Niemiec, jeśli jeszcze raz złapią mnie bez dokumentów. To była tylko groźba, ale się przestraszyłem. Zacząłem się zastanawiać, co powinienem zrobić, gdyby rzeczywiście do tego doszło. A potem śniło mi się po nocach, że jestem w Niemczech i SS depcze mi po piętach. Śniło mi się to tak często, że w końcu bałem się zasnąć. Zna pan też coś takiego? -- Mógłbym napisać na ten temat pracę doktorską -- odpowiedziałem. -- Niestety. -- Pewnej nocy śniło mi się, że jestem w Osnabrück, gdzie dawniej mieszkałem i gdzie wciąż mieszkała moja żona. Stałem w jej pokoju i widziałem, że jest chora. Była bardzo wychudzona i płakała. Obudziłem się przerażony. Nie widziałem jej od przeszło pięciu lat i nie miałem od niej żadnych wiadomości. Ani razu zresztą nie napisałem do niej, bo się obawiałem, że jej korespondencja jest kontrolowana. Nim uciekłem, obiecała mi, że się ze mną rozwiedzie. Miało to jej oszczędzić kłopotów. Przez kilka lat wierzyłem zresztą, że to zrobiła. Schwarz zamilkł. Nie pytałem go, dlaczego wyjechał z Niemiec. Miał po temu dość powodów. Żaden nie wydawał mi się jednak ciekawy, gdyż wszystkie były nieadekwatne. Nieciekawa jest rola ofiary. Albo był Żydem, albo należał do partii politycznej opozycyjnej wobec reżimu, albo miał wrogów, którzy stali się nagle wpływowymi osobistościami -- w Niemczech było aż nadto powodów, żeby wsadzić kogoś do obozu koncentracyjnego lub zabić. -- Udało mi się dostać znowu do Paryża -- podjął po chwili Schwarz -- ale ten sen mnie nie opuszczał. Pojawił się ponownie. W tym samym czasie prysła także iluzja układu monachijskiego. Wiosną wiadomo już było, że na pewno dojdzie do wojny. Czuć ją było w powietrzu, tak jak czujemy woń spalenizny, na długo nim zobaczymy pożar. Tylko bezsilna dyplomacja światowa zasłaniała sobie oczy i roiła o drugim i trzecim Monachium, o wszystkim, tylko nie o wojnie. Takiej wiary w cuda nigdy nie było tyle, ile w naszych czasach, w których nie zdarzają się one wcale. -- Zdarzają się jeszcze -- odparłem. -- W przeciwnym razie nas wszystkich też nie byłoby już wśród żywych. Schwarz skinął głową. -- Ma pan rację. Niektórym się przytrafiają. Ja sam przeżyłem taki cud. Wszystko zaczęło się w Paryżu. Niespodziewanie odziedziczyłem ważny paszport. Właśnie ten, na nazwisko Schwarz. Należał do pewnego Austriaka, z którym poznałem się bliżej w Café de la Rose. Ten człowiek zmarł, pozostawiając mi paszport i pieniądze. Przyjechał do Paryża zaledwie trzy miesiące wcześniej. Pierwszy raz spotkaliśmy się w Luwrze, przed obrazami impresjonistów. Spędzałem tam wtedy całe popołudnia, żeby się uspokoić. Kiedy człowiek stał przed tymi przesyconymi słońcem, cichymi pejzażami, nie wierzył, że pewna rasa zwierząt, która potrafiła stworzyć coś takiego, może się szykować do morderczej wojny. Iluzja ta na jakąś godzinę obniżała trochę ciśnienie krwi. Człowiek z paszportem na nazwisko Schwarz siedział często przed nenufarami i katedrami Moneta. Wdaliśmy się w rozmowę i od słowa do słowa opowiedział mi, że po przejęciu władzy przez faszystów udało mu się legalnie opuścić Austrię za cenę rezygnacji z majątku. Majątek ten, zarekwirowany przez państwo, stanowiła kolekcja dzieł impresjonistów. Nie żałował jej. Mówił, że do
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | REBIS |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 06.08.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.