- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.owie. Płomienny wzrok cudzołożnika i, znów, znoszony garnitur, ale do niego eleganckie, rdzawopomarańczowe buty - bywałe w burdelach mokasyny z zamszowym wykończeniem, zaś wokół szyi krawat z zielonego sztruksu. Do tego problemy żołądkowe, pod oczami wory ciężkie jak płyty nagrobne i niespokojna dusza. Na ziemi, między stopami Irlandczyków, leży torba podręczna - stary, rozpierdolony adidas. Tyle lat już tu przyjeżdżamy, nie, Charlie? Się wie. Myślałby człowiek, że będziemy gadać po ichniemu. Wolno się uczymy, Maurice. Mnie nie musisz mówić. Biedny, mały Maurice Hearne z dzielnicy Togher siedział na tyłach klasy i pilnował kurtek. Wtem czubek kościstego kinola Charliego podskakuje w reakcji na zmianę, jaka zachodzi w powietrzu wypełniającym terminal. Policía, mówi. Gdzie? Patrzysz? O, tam. Dusza na ramieniu. Zachowaj kamienną twarz, Charlie. Wiesz, co ci powiem, Moss? Nie zazdroszczę ci tego, co cię może czekać w tutejszym areszcie. Wiesz, o czym mówię? O wspólnej celi. Jestem za ładny na wspólną celę, Charlie. W mniej niż pół godziny zostałbym czyjąś lalą. ,,Chodź do domu, Pedro, obiad już gotowy". Policía niknie w tłumie. Tłum zaś z minuty na minutę gęstnieje. Nikt nie wie, co dziś przypływa lub wypływa przez cieśninę - po drugiej stronie trwają spory, w Tangerze nie po raz pierwszy są kłopoty. To może trwać godzinami, Maurice. Nie ruszą przed dwudziestym trzecim. Nie ma jeszcze północy. Taa, ale o który koniec dwudziestego trzeciego chodzi? Ruszą pięć minut po północy czy może za pięć dwunasta jutro? To dalej będzie dwudziesty, kurwa, trzeci. Możliwe, że przed nami cały dzień czekania. Rzut oka na to, co można dostrzec za wysokimi oknami, wystarczyłby na esej na temat skomplikowanego oświetlenia portu Algeciras. Blask lamp łukowych, unoszące się zanieczyszczenia i ślady gorąca pozostawione przez późnopaździernikowe słońce sprawiają, że powietrze wydaje się stężałe i zamglone, że noc gorzeje jaskrawymi barwami, gęstnieje. Ciężar powietrza jest nawet większy niż trzeba, by utrzymać zawisające tu nad nami duchy. Z megafonu rozlega się głośno obwieszczenie - pęd hiszpańskich spółgłosek w ostrym andaluzyjskim dialekcie - co irytuje zaskoczonych mężczyzn. W miarę trwania ogłoszenia zwiększa się poziom złożoności zdań, a zmniejszają przerwy na oddech - wkraczamy w obszary histerii. Mężczyźni zaś, nie znając języka, czują się zmieszani i rozgniewani. Po dłuższej chwili głos cichnie, obwieszczenie się kończy, a Irlandczycy obracają się ku sobie. Niewiele się z tego dowiedzieliśmy, co, Maurice? Tak, Charlie. Nie za wiele. Maurice Hearne podnosi się z ławki i wyciąga się jak długi. Ze zmartwieniem wsłuchuje się w strzelanie stawów - kurwa mać. Maca jaszczurowate wypustki kręgosłupa. Jezu, któryś płakał w ogrodzie Getsemani - mówi. Z niezdrową intensywnością wpatruje się w wysokie okna, po czym rzuca staremu druhowi szybkie, pytające spojrzenie. Charlie Redmond wydobywa z siebie westchnienie pełne zmęczenia i zgody. Ze sportowej torby mężczyźni wyciągają pliki ulotek powielonych na laserowej drukarce. Na każdej z nich widnieje wizerunek około dwudziestoletniej dziewczyny. Jest nią Dilly Hearne. Nie ma pewności co do jej obecnego miejsca pobytu. * Chodzi o młodą dziewczynę - mówi Maurice. - Szukamy jej. Córy szukamy tego tutaj pana. Facet jej od trzech lat nie widział. Fotka już trochę stara, ale powiedziałbym, że dziewczyna wciąż ma tę samą kompleksję. Maurice? Oni by nie poznali kompleksji, gdyby ich kopnęła w dupę. Fotka już stara, ale powiedziałbym, że wciąż ma tę samą... ten sam styl. Mała jest. I ładna. Pewnie dalej ma dredy. Dredy - kapujecie? Bob Marley? Jah Rastafari? Może mieć ze sobą psa. Albo i dwie sztuki. Takiego na sznurze, nie? Ładna z niej dziewczyna. Dwadzieścia trzy lata będzie miała teraz. I dredy Rastafari. Wiesz, co nam się przyda, Charlie? Co takiego, Moss? Jak jest po hiszpańsku ,,szuszwol". Szuszwole? - zagaduje Charlie. - Kudłate bydlaki? Newageowe włóczęgi, tak się na nich mówi? A na boku dodaje: Nie czepiałbym się, Maurice, gdyby nie fakt, że te chuje wynalazły całą koncepcję szuszwola. Ponieważ mają ku temu pogodę, Charlie. Leżą wyciągnięci na piaszczystych czarnych plażach pośród tych wszystkich psów i dziewczyn. * Zdaje mi się, że jednak pamiętam jakieś słówka, Moss. Tak po namyśle. W sensie, po ichniemu. Zapodaj coś, Charlie. Supermercado. A jak to się nazywa u nas w domu? Tesco. Ja też pamiętam co nieco. Na przykł Gorrión? Gore-co? Gorrión! To z czasów, kiedy byłem w Opowiadałem ci, Charlie, jak kiedyś zabujałem się w starszej kobiecie w Kadyksie? Pamiętałbym coś takiego, Maurice. Kochałem się z nią całymi nocami, Charles. Byłeś wtedy młodszy. I wie
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Pauza |
Rok publikacji: | 2020 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.