- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ła. Dopieroż ten i ów także próbować sobie, ale nikt sztuki nie dokazał, a JPan porucznik Zawejda nuż kompanię na przekwinty brać a strofować, aby wodą sztuki doświadczali a nie szlachetnym likworem, bo go już i tak sporo na stół Szedł tedy świder ów koleją między biesiadniki ale już próżny, a każdy chwali i koncept zabawny i przedziwną robotę sztukmistrza, bo były na tym pucharze kowane rozmaite figury i floresy, a wszystko z misternością wielką... Rzecze pan Zawejda do kompanii: -- Kiedy ten kielich w podziwieniu sobie mamy, a każdy go chwali, to mi pozwólcie, panowie bracia i mili kamradowie, że wam tu pokrótce opowiem historię wierną jednego przedziwnego kielicha, a to z narracji śp. ojca mojego, namiestnika w husarskiej chorągwi JMPana Michała Potockiego, niegdy starosty Krasnostawskiego, i z tego, co sam później słyszałem i widziałem. II. Dużo ja już kielichów i pucharów widziałem, ale nie czyniąc despektu temu oto świdrowi JMPana Pohoreckiego, takiego z was żaden nie widział, jaki ja widziałem. Jaki pan taki kram, jaki jeździec taki koń, jaki rycerz taka i szabla, tedy nie dziw, że kędy szlachcic amator wina prawy i piwnica zasobna, tam i vitra gloriosa bywają, a przednich pucharów od święta i od wielkiej parady nie brak. SZLACHCIC ZAKUTA I. Chodzą losy ludzkie wolą Bożą po świecie, a tak dziwnie chodzą, że kiedy człowiek, co dużo widział, dużo bywał, z wielu pieców jadał, z przygody jakiej opowieść czyni, słuchający nie wierzy, a zmyślenie człeku A kto się cały swój żywot u pani matki przy fartuchu trzymał, za ciepłym piecem siedział, a tyle świata widział, co go z nad domowego komina widno, ten o takowych losach dziwnych słucha jak o wilku żelaznym. Dwaj bracia szlachta, co o jaką milę od siebie mieszkają, o powiat, o województwo jedno, gdy się znali przedtem a po kilku leciech zejdą się gdzie przy okazji jakiej -- nuż się dziwować, a głową trząść, a gwałt czynić, że się niespodzianie spotkali, jakby to czyste było miraculum. Góra z górą! -- wołają owo z wielką admiracją takiego przypadku, zaleją czuby, wycałują się, wypłaczą -- a cóż to dopiero w domu potem opowieści: A tegom widział, a tegom spotkał, ano patrz, a zdrów i żyw jest, i zaraz mnie poznał!... Owo tymczasem od pana Kacpra do pana Jacka tyle drogi, że słoneczko z rana wstawszy jednego do drugiego łacno zawiedzie, i jeszcze dalej długo pójdzie, nim za lasami zgaśnie. Cóż dopiero mówić, kiedy się człowiekowi przytrafi takie dziwne spotkanie, że ktoś, kogo w dalekich latach i w dalekich krajach, a w takim zamęcie widział, że tyle po nim śladu szukać, co po psie na jarmarku; jeśli oto ni stąd ni zowąd spadnie ten człowiek przed tobą, jak z nieba, zaglądnie ci w oczy, jak dzień wczorajszy, że ci się zdaje, jakoby się przeszłość do ciebie wróciła, tak że chyba oczy przetrzeć a losom ludzkim dziwować się Miły Boże, ile to takich trafunków zdarzyło mi się w życiu! Przewinął się jakiś człowiek koło ciebie, jak wóz koło woza na krzyżowej drodze, stanął poprzek w złej lub dobrej przygodzie -- a kto tam myślał, że go ujrzy jeszcze; aż tu nagle w chwili i w miejscu, kiedyś go się najmniej spodziewał, stawa przed tobą, jakby cię szukał umyślnie. PETYHORZEC I. Kiedy z chorągwią moją stałem we Lwowie, przyjeżdżał do mnie i do oficerów moich bardzo często niejaki Rafał Kryszpin, towarzysz petyhorski, młody człek jeszcze, z poczciwej rodziny szlacheckiej, gdzieś na Litwie osiadłej, urodziwy, grzeczny i wesołej bardzo fantazji. Był on naufragus w tych stronach, bo rzuciły go tu na Ruś owe nieszczęśliwe przygody publiczne, które Bóg zesłał w owych czasach na tę mizerną ojczyznę naszą. Nie wiem, czy miał więcej lat dwudziestu kilku; dziwnej przyjemności był brat i towarzysz, do uciesznych żartów, figlów i bombansów szczególnie sprawny, a już to ciężka musiała być melancholia, której by konceptami swymi nie potrafił odpędzić. Spadł na Ruś tutejszą, jak z muszkietu wystrzelony, głodny i goły jak Tatarzyn na stepie; w jednym kolecie i burce, na zbiedzonej szkapie przedarł się pod Lwów i w Żółkwi niespodziewane znalazł przytulenie. Rodzice jego byli szlachta słuszni i possesionati, ojciec wkupił go na regestr chorągwi petyhorskiej niegdyś imienia Jego Mości Królewicza Xawiera, a że był wielki przyjaciel i adherent księcia wojewody wileńskiego, więc kiedy ten pan przeciw Moskwie w pole ruszył, młody Kryszpin za konfederacją pod znaki Radziwiłłowskie pospieszył. Nie długa to była kampania; książę wojewoda niebawem placu ustąpić musiał; a kto z jego wojska zawczasu o sobie nie radził, temu kwaśno było. Kryszpin dostał się w ręce furwachtu rosyjskiego, ale że był zuchwałego animuszu, gdzieś na noclegu szabli się dorwał, kozaków dwóch zarąbał, trzeciego
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | historia, inne, literatura piękna, opowiadania |
Wydawnictwo: | Armoryka |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | |
Wprowadzono: | 01.03.2011 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.