- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.iwiające, jeśli się przywykło do pracy z materiałem europejskim. Niemniej - dodał ze śmiechem (choć oczy lśniły mu blaskiem waleczności i głowę zadzierał wyzywająco) - niemniej jednak pobijemy ich, jeśli nam się uda. Pracuję teraz nad wspaniałym jajnikiem delta-minus. Zaledwie osiemnastomiesięczny. Już ponad dwanaście tysięcy siedemset dzieci, wybutlowanych lub w embrionach. I wciąż jest mocny. Jeszcze ich pobijemy. - Oto duch, jakiego lubię! - wykrzyknął dyrektor, klepiąc pana Fostera po plecach. - Proszę z nami i niech pan pozwoli chłopcom korzystać z pańskiej głębokiej wiedzy. Pan Foster uśmiechnął się skromnie. - Z przyjemnością. Ruszyli dalej. W dziale butlacji praca przebiegała harmonijnie i w pełnym porządku. Płaty świeżej świńskiej otrzewnej przygotowane do pokrojenia na części stosownej wielkości nadjeżdżały małymi windami ze składu narządów w podziemiach. Wzzz, a potem klik! otwierają się drzwiczki windy; wyściełacz musi tylko sięgnąć po płat, wsunąć go, wygładzić i zanim wyścielona butla zdąży odpłynąć wzdłuż bezkresnej taśmy poza zasięg jego ręki, wzzz, klik! i następny płat otrzewnej wyskakuje z otchłani, czekając na wsunięcie go w następną butlę, obecnie pierwszą w tej powolnej nieskończonej procesji po taśmie. Obok wyściełaczy stoją matrykulatorzy. Procesja posuwa się; jaja, jedno po drugim, przenoszone są z probówek do większych pojemników; wyściółka z otrzewnej zostaje zręcznie nacięta, morula wpada, wlewa się roztwór i już butla sunie dalej, i już przychodzi kolej na etykietowanie. Dziedziczność, data zapłodnienia, przynależność do grupy Bokanowskiego - wszystkie te dane przenoszone są z probówek na butlę. Już nie anonimowa, lecz opatrzona nazwami, zidentyfikowana procesja sunie powoli przed siebie; przed siebie przez otwór w ścianie; powoli przed siebie do działu przeznaczenia społecznego. - Osiemdziesiąt osiem metrów sześciennych formularzy kartoteki - oświadczył z lubością pan Foster, gdy wchodzili do pomieszczenia. - Zawierających wszelkie potrzebne informacje - dodał dyrektor. - Aktualizowane co rano. - Na ich podstawie dokonuje się obliczeń. - Tyle a tyle osobników, o takich a takich własnościach - stwierdził pan Foster. - Takim a takim rozkładzie ilościowym. - Optimum wybutlacji na dowolny moment. - Szybka kompensacja nieprzewidzianych ubytków. - Szybka - powtórzył pan Foster. - Gdyby panowie wiedzieli, ileż nadgodzin musiałem wprowadzić po ostatnim trzęsieniu ziemi w Japonii! - śmiał się dobrodusznie i kiwał głową. - Przeznaczeniowcy ślą swoje liczby zapładniaczom. - Którzy dostarczają im embrionów, jakich tamci sobie życzą. - A butle docierają tutaj i określa się szczegółowo ich przeznaczenie. - Po czym wysyła się na dół do składu embrionów. - Dokąd właśnie pójdziemy. I otwarłszy drzwi, pan Foster poprowadził grupę po schodach w dół do piwnic. Żar był ciągle tropikalny. Zstępowali w gęstniejący półmrok. Dwoje drzwi i dwukrotnie zakręcający korytarz chroniły piwnicę przed przenikaniem światła dziennego. - Embriony są jak klisza fotograficzna - z łobuzerskim uśmiechem żartował pan Foster, otwierając drugie drzwi. - Znoszą tylko światło czerwone. Rzeczywiście, duszny mrok, w który teraz weszli za Fosterem studenci, rozświetlony był purpurowo, niczym ciemność pod zamkniętymi powiekami w letnie popołudnie. Obwisłe półki, jedna nad drugą, pełne butli, lśniły niezliczonymi rubinami, a wśród rubinów przesuwały się rozmyte czerwone widma mężczyzn i kobiet o purpurowych oczach i wszelkich objawach tocznia na twarzach. Brzęk i klekot urządzeń lekko poruszał powietrze. - Może poda im pan parę liczb, panie Foster - rzekł dyrektor, zmęczony już mówieniem. Pana Fostera nic nie mogło uradować bardziej niż podanie paru liczb. Dwieście dwadzieścia metrów długości, dwieście szerokości, dziesięć wysokości. Wskazał dłonią ku górze. Jak pijące kury studenci wznieśli oczy ku odległemu sklepieniu. Trzy rzędy półek: parter, galeria pierwsza, galeria druga. Stalową pajęczynę spiętrzonych jedna nad drugą galerii we wszystkich kierunkach pochłaniał mrok. Obok trzy czerwone widma pracowicie zdejmowały słoje z ruchomych schodów. Schodów z działu przeznaczenia społecznego. Daną butlę można było ułożyć na jednej z piętnastu półek, każda zaś z półek była przenośnikiem, który poruszał się z niezauważalną prędkością trzydziestu trzech i jednej trzeciej centymetra na godzinę. Dwieście sześćdziesiąt siedem dni ruchu przy prędkości ośmiu metrów na dobę. Ogółem dwa tysiące sto trzydzieści sześć metrów. Jedno okrążenie piwnicy na poziomie parteru, jedno na galerii pierwszej, połowa na drugiej, aż wreszcie rankiem dnia dwieście sześćdziesiątego siódmego światło dzienne w
audiobook mp3 do pobrania
Lektor |
Wydawnictwo Muza |
Data wydania 2011 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantastyka naukowa, utopia, antyutopia |
Wydawnictwo: | Muza |
Rok publikacji: | 2011 |
Liczba stron: | 256 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Czyta: | Karolina Gruszka |
Lektor: | Karolina Gruszka |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.