- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.. - Tak, Miltona, którego istnienia chyba nawet nie jest pan pewien. No, chyba że w tym wszystkim chodzi o coś zupełnie - Nie rozumiem. - Może schował się pan w twierdzy, bo nie chce się panu walczyć?! Oj, coś mi się zdaje, że generał de Lasalle miał rację: huzar, który dożył trzydziestki, musi być dekownikiem! A pan, ile ma lat? Kapitanowi zrobiło się nietęgo. Niegdyś słowa de Lasalle wydawały mu się prawdą objawioną, teraz brzmiały pretensjonalnie. Zwłaszcza że ten, który je wypowiedział, już nie żył. Zginął pod Wagram, mając ukończone trzydzieści cztery lata. - Trzydzieści osiem - kapitan podał swój wiek, co Rappa nawet rozbawiło. Znaczyło to bowiem, że kapitan jest od niego młodszy ledwie o cztery lata. - No proszę, taki znakomity, młody oficer, a nie może dać sobie rady z jednym szpiegiem - stwierdził sarkastycznie. - Jak w taki sposób mamy wygrać wojnę? - Trudno złapać człowieka, którego nazwiska nie znamy - Savigny wydusił wątpliwe usprawiedliwienie. - Sprytny jest, śladów nie zostawia. Wiemy tylko, że jego listy dochodzą do cara i króla pruskiego. - Tyle to i ja wiem, ale jak mu się to udaje? Jak?! Cisza, która zapadła po tych słowach, uderzyła boleśnie. Dla Savignyego gorsza jednak była świadomość, że dopiero teraz gubernator da mu popalić - nie omylił się. Hrabia rozgorzał: - Tu i teraz zapowiadam panu, kapitanie, że jeśli się nie postara pan i do końca rozejmu nie złapie kogo trzeba, to wyślę pana na pierwszą linię. Do Wrzeszcza albo Wisłoujścia. Tam będzie mógł pan się wykazać. Popracuje pan nad subordynacją żołnierzy. Zrozumiano?! - Tak jest, ekscelencjo! - potwierdził Savigny, i to na tyle głośno, że nie tylko gubernator usłyszał jego słowa. Uniesiony głos zwrócił uwagę oficerów. Mimo że stali w sporym oddaleniu, jak jeden mąż odwrócili się w stronę Rappa, który zaraz to dostrzegł i nieco złagodniał. - Następnym razem chcę pana widzieć z meldunkiem. I to konkretym! Żadnych wymówek ani skamlenia, że jest panu ciężko. Jasne? - Tak jest, panie generale! - No to żegnam! - rzucił gubernator i nie bawiąc się już w uprzejmości, odszedł w stronę sztabowców. Jego krok był nadspodziewanie żwawy, jakby na pokaz. Savignyemu nie zostało nic innego, jak oglądanie pleców gubernatora. Musiał chwilę odetchnąć. Dopiero wtedy zawrócił i zszedł z umocnień. Powóz wciąż na niego czekał. 3 Po całym dniu krążenia po mieście wrócił na kwaterę nieludzko zmęczony. Wizyta w lazarecie, rozmowa z gubernatorem, przeglądanie raportów i donosów szpicli - wszystko to dało Savignyemu porządnie w kość. A przecież było jeszcze przesłuchiwanie służby i wartowników w rezydencji Rappa. Nauczony doświadczeniem, poświęcił im najwięcej uwagi, tyle że nic to nie dało. Cóż bowiem z tego, że prosił, obiecywał złoto, pytał podchwytliwie, byleby tylko podjąć właściwy trop, kiedy wszystkie zeznania były ze sobą zgodne: nikt nic nie widział. Wyjątkiem był Pierre Poulet, kamerdyner, który nieproszonego gościa zaskoczył w gabinecie Rappa. Niestety, kontakt ze służącym był utrudniony. Od wczorajszej nocy leżał w łóżku, to tracąc, to znów odzyskując przytomność. Swoje spotkanie z intruzem przypłacił poważną raną głowy. Lekarze orzekli, że wróci do zdrowia, chociaż może mieć poważne problemy z pamięcią. Wykorzystując chwilową przytomność Pouleta, Savigny powiedział mu kilka serdecznych słów. Pochwalił za dzielność i zaalarmowanie straży, życzył rychłego powrotu do zdrowia. Zjednany tym Poulet odpłacił podaniem szczegółu, który inni przemilczeli - wyznał, że wczorajszej nocy gubernator Rapp nie był sam w pałacu. Towarzyszyła mu kobieta, lecz jej nazwisko skrywała tajemnica. - Wiadomo chociaż, jak wyglądała? - dopytywał kapitan. - Och, to była taka piękna dama - wydyszał sługa. - Zdaje się, że gdańszczanka. Taka wysoka, z ciemnymi włosami. - Bywała tu wcześniej? - Nie wiem. - Rozmawiała z wami? - Minęliśmy się w wejściu, nic więcej. - To może chociaż wiecie, czy przywiózł ją gubernator? - Nie, sama przyjechała. Abo ona Savigny mruknął: ,,no tak" i nie trzeba już było nic dopowiadać. Wiadomo było powszechnie, że generałowi daleko do cnotliwości mnicha. Miał przecież kochankę, pannę Julię Böttcher, która urodziła mu dwójkę dzieci. To właśnie przez nią gubernator rozwiódł się z żoną. Biedna pani Rapp nie tyle nie wytrzymała nieustannych zdrad, co wypominania ich na paryskich salonach. Na razie nazwiemy tę damę Piękną Nieznajomą - kapitan uśmiechnął się rozbawiony własnym konceptem. Otworzył poręczny kajecik i zanotował nową informację. Zwieńczyła ona kilkustronicowe zapiski ze śledztwa, które nic a nic nie chciało posuwać się naprzód. Wciąż więcej niż pewników było w nim znaków zapytania
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść historyczna |
Wydawnictwo: | Oficynka |
Rok publikacji: | 2015 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.