- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.by nas przyłapać. Od jak dawna tkwiliśmy w tych beczkach? Czy w ogóle opuściliśmy już wody terytorialne Związku Radzieckiego? A jeśli Rosjanie zatrzymają łódź, zanim zdążymy zbiec? Świeże wspomnienie o tym, jak żołnierze Stalina próbowali wyśledzić ojca i mnie, ukrywających się w lesie, wirowało mi w głowie. Zacisnęłam mocno powieki, przypomniawszy sobie ostatnie chwile życia matki. Dlaczego pozwoliliśmy, aby wuj Izaak przechowywał swoją broń w naszym domu? Teraz ojciec i ja byliśmy w pełni od niego zależni. Dzięki swoim koneksjom pomagał nam uciec z ZSRR, pomoże nam także zacząć od nowa w Palestynie. Aby się uspokoić, próbowałam myśleć o wszystkich znanych nam ludziach, z którymi może się spotkamy, jeśli przeżyjemy. Przez ostatnie półtorej dekady wuj rozwinął swoją sieć żydowskich bojowników w całej Europie, aż do Palestyny. Wiedziałam, że zastaniemy tam całe mnóstwo członków jego Żydowskiej Ligi Obronnej. Od czasu, kiedy Wielka Brytania skolonizowała Palestynę, udało mu się nawet zwerbować paru żydowsko-brytyjskich oficerów. Usłyszałam kroki i wpadłam w panikę. Żołnierze Stalina Dobiegły mnie odgłosy zdejmowanej pokrywy. Kiedy do środka zaczęło się sączyć światło, czułam wibracje w każdej tkance pod skórą. W uszach dudniła mi krew. Wieko beczki usunięto, ale jasne światło uniemożliwiało odróżnienie, czy stoi nade mną przyjaciel, czy radziecki żołnierz. - Przysłał mnie twój wuj Izaak - odezwał się mężczyzna. - Jestem Gideon. - Dzięki Bogu. - Mało brakowało, a bym zemdlała. - Już cię wyciągam - powiedział Gideon i pomógł mi się wydostać z beczki. Mężczyzna miał na sobie mundur marynarza, podniósł mnie, tak jakbym nie ważyła więcej niż zwój lin. Kiedy w końcu stanęłam na własnych nogach, miałam wrażenie, że stąpam po setkach ostrych igiełek. Pocierałam ręce i nogi, próbując przywrócić im krążenie. Przed oczami latały mi mroczki. Gideon zabrał się już za zdejmowanie pokrywy z drugiej beczki. - Przytrzymaj się, ojcze. - Próbowałam pomóc marynarzowi w wyciągnięciu taty. - Proszę się mnie chwycić - rzucił Gideon. Młody, umięś- niony mężczyzna z ciemnymi, kręconymi włosami wyciąg- nął dłoń. Dał nam obojgu po kromce ciemnego chleba. Trzęsła mi się dłoń kiedy piłam wodę z kubka. Spierzchnięte usta wracały do życia i w końcu wgryzłam się w chleb. Spojrzałam na ojca, do którego niegdyś należało największe zbożowe imperium w Europie Wschodniej. Siedział skulony na pokładzie. Jego twarz - poorana latami trosk - stanowiła odzwierciedlenie sytuacji, w jakiej się znalazł: stracił wszystko. Teraz byliśmy dwiema słabymi duszami żującymi czerstwy chleb, uciekającymi prawu. Zorientowawszy się, jak bardzo jesteśmy brudni, marynarz przyniósł nam jakieś stare mundury, żebyśmy mogli je założyć na czas prania naszych ubrań. Kiedy ponownie odziałam się w czysty uniform pielęgniarki, plama krwi mojej matki była ledwie widoczna. Naderwałam lewą kieszeń, tak jak wymagano od córki. Pamiętałam, że matka zrobiła tak po śmierci swojego ojca, kiedy jego ciało dokładnie umyto, aby oczyścić go przed pochówkiem, który nastąpił w ciągu doby od śmierci. Ale ciała mojej matki nie odprowadzi na miejsce ostatecznego spoczynku procesja kochających krewnych. Ojciec patrzył, jak rozrywam kieszeń. - Pamiętałaś? - zapytał. Kiwnęłam głową. Zasłoniliśmy także wszystkie lustra w domu, dopilnowując, aby nikt w okresie żałoby nie skupiał się na zaspokajaniu próżności. Wiedziałam, że powinno się wtedy myśleć wyłącznie o zmarłym. Ojciec w hołdzie oddanym żonie naderwał prawą połę koszuli. - Chcę uczcić pamięć matki - powiedziałam. Ojciec zasznurował usta, po czym odmówił kadisz, modlitwę za zmarłych. Zdjęliśmy skarpetki i buty, aby pokazać, że jesteśmy pełni pokory wobec jej śmierci. Pierwszy oficer, też Żyd, przygotował dla nas soczewicę. Jej okrągły kształt symbolizował toczące się życie. Zgodnie z tradycją podczas akurat tego okresu żałoby nie wolno nam opuszczać domu, my jednak nie mieliśmy wyboru. Nie mieliśmy wyboru w żadnej kwestii. Byliśmy uciekinierami bez grosza przy duszy, podróżującymi do obcego kraju. Spojrzałam na silnego niegdyś ojca, który w czasie bankietów wirował z moją piękną matką po parkiecie w sali balowej. Teraz stanowił niewiele więcej niż worek kości, szkielet człowieka, którym był kiedyś. Jak my sobie damy radę? * Dziewięć dni później ojciec i ja staliśmy na pokładzie i wpatrywaliśmy się w Jafę, gdy marynarze cumowali statek na głębokiej wodzie. Nie mogłam uwierzyć, że w końcu dotarliśmy do Palestyny. Zaczynałam czuć, że rzeczywiście udało nam się zost
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | SQN Sine Qua Non |
Wydawnictwo - adres: | biuro@wsqn.pl , http://www.wsqn.pl , 30-413 , Huculska 17 , Kraków , PL |
Rok publikacji: | 2018 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.