- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.cić. Ot, pragmatyczne podejście. Wychowany w Montanie. Dzieciństwo i młodzieńcze lata spędzał na polowaniach z ojcem, był wyśmienitym strzelcem. Stanowił połączenie zwiadowcy oraz snajpera. Kapral Samuel Isaacs, absolwent uniwersytetu Johnsa Hopkinsa, pochodził z małej mieściny w Pensylwanii i był drużynowym sanitariuszem, de facto najcenniejszym elementem tej sekcji. Bywał w świecie, a przed wojną - robiąc sobie przerwę przed rozpoczęciem rezydentury - pomieszkiwał we Francji. Potem dołączył do korpusu. Niski, wiecznie zadumany mól książkowy był zgarbionym szatynem, nieco wycofanym, może flegmatycznym, ale godnym zaufania. Potrafił zachować spokój w każdej sytuacji. Rzecz niezbędna, gdy trzeba grzebać we flakach rannego kolegi, nic więc dziwnego, że James wybrał właśnie go spośród innych. Wolne chwile spędzał czytając i pisząc listy, zwłaszcza od i do siostry, Heather. Gdyby tylko częściej mu odpisywała! Drugi kapral, John Hudson, trwał jak posąg i tak też wyglądał. Wysoki, przystojny blondyn o zarysowanej szczęce i głęboko osadzonych, jasnych oczach. Podobnie jak James, ten jankes pochodził z rodziny z wojskowymi tradycjami. O ile w przypadku Winstona podchodzono do tego lekko i przyjemnie, ot, na zasadzie ciekawostki, tak Nowojorczyk był dumny jak paw z faktu, że jego ojciec brał udział w Wielkiej Wojnie, że dziad walczył nomen omen na Filipinach pod koniec zeszłego wieku, a pradziad w secesji, po stronie Północy. I to było niestety jego przekleństwem, za wszelką bowiem cenę chciał im dorównać, ba, przewyższyć ich. Zwłaszcza dziadka, filipińskiego weterana i posiadacza najwyższego odznaczenia, Medalu Honoru. No i on. Podporucznik Zachary Ward. Wysoki przystojniak o kruczoczarnych włosach, niebieskich oczach i masywnej szczęce, przypominającej ciosaną w kamieniu, z potężnym, basowym głosem. Charyzmatyczny, opanowany, cwany jak lis. Po wydaniu rozkazu opuścił pomieszczenie, by powrócić kilka minut później. Teraz, z zadowoleniem lustrując swoich żołnierzy, uśmiechnął się szeroko i kiwnął głową. - Drużyna, za mną marsz. Wszyscy pomaszerowali przed siebie ciasnym wnętrzem. Musieli się przeciskać między marynarzami i żołnierzami, pochylać nisko głowy, uważać, gdzie stawiają stopy, ale w końcu dotarli do celu. W mesie oficerskiej był tylko kapitan niszczyciela, Melvin Nite. Komandor. Był on człowiekiem morza w pełnym tego słowa znaczeniu. Średniego wzrostu, dobrze zbudowany, o ogorzałej skórze i ciemnych włosach z kilkoma pasami siwizny nasuwał oczywiste skojarzenia z kapitanami jeszcze z czasów poprzedniej wojny - zresztą, brał w niej udział. A teraz miał nawet fajkę w ustach, mundur jednakże pasował tak, jak świni siodło. Gdyby zamiast niego miał gruby sweter, byłby podręcznikowym przykładem wilka morskiego. Był jednak żołnierzem i teraz, patrząc na mapy, wyglądał na bardzo zmartwionego. Przerwał studiowanie map południowego Pacyfiku i kiwnięciem głowy powitał marines. James i Zachary zasalutowali pierwsi i zerknęli na obiekt zainteresowania Nitea. Tu i tam były zaznaczone pozycje aliantów oraz Japończyków. Widać było Oceanię, Nową Gwineę, Australię, Wyspy Salomona, w tym Guadalcanal i cel drużyny Warda, średniej wielkości, oficjalnie bezimienną wyspę. Nie była imponująca, na tle pozostałych wysp nie wyróżniała się niczym szczególnym. Wedle mapy, miała długość niecałych osiemnastu kilometrów i szerokość siedmiu i pół kilometra, zaś patrząc z lotu ptaka, kształtem nieznacznie przypominała nieco spłaszczoną literę ,,V" albo wykrzywione ,,U". Jako że obecnie znajdowała się pod okupacją Japonii, to Japończycy nazwali ją Akushima, jak donosił wywiad. Wyspa Demonów lub, zależnie od kontekstu, Wyspa Zła. Wcześniej Hiszpanie nadali jej swoją nazwę, w podobnym zresztą tonie. Jeszcze wcześniej tak samo postępowali Francuzi i Holendrzy, a tubylcze ludy miały swoje własne określenia, również nawiązujące do diabłów, cierpienia i innych przesądów. - Podporuczniku Ward - przywitał się komandor Nite, spoglądając na mapę. - Komandorze. - Jest gorzej, niż myślałem, rozpoznanie z siostrzanej jednostki przekazało nam złe wieści - zaczął przepraszającym tonem. - Japończycy mają w pobliżu trzy łajby, nie jedną. Pancernik klasy Kawachi , Kawatora, którego się spodziewaliśmy, i dwa niszczyciele klasy Kager? , typu A : Itokuri oraz Koumibozu. - Wymawianie japońskich nazw przychodziło mu z trudem; jak wielu, nie miał opanowanego akcentu. - Miał być tylko pancernik czy wywiad coś spieprzył?! - wtrącił się saper, Leeney, i od razu został zbesztany przez swych przełożonych. - Szeregowy! Baczność, nie jesteście w mesie! - Przepraszam, komandorze. - Nic się
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, thriller |
Wydawnictwo: | E-bookowo |
Rok publikacji: | 2021 |
Liczba stron: | 353 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.