- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
, lecz wszystko tonęło w białym szumie. Przeskakiwałem po pasmach, szukając programu, jednak stacje zaprzestały nadawania. I nagle, gdy już prawie traciłem nadzieję, usłyszałem melodyjny i czysty głos Ojca Dyrektora. - Bracia i siostry, nie upadajcie na duchu. Nasza ziemska pielgrzymka dobiegła końca, lecz prawdziwe życie dopiero się zaczyna. Zostały nam może trzy kwadranse, módlmy się. Panie, w godzinę śmierci wezwij Nie lubiłem gościa, ale muszę przyznać, że tym razem naprawdę mi zaimponował. Nie poddał się, tylko postanowił do ostatniej chwili pomagać wiernym. Jakieś wrzaski dobiegające zza drzew przerwały mi słuchanie radia. Wychyliłem się zza pnia i zagryzłem wargi. Czterech rosłych byczków w dresach kopało jakiegoś chłopaka. Komórka telepała mi się w kieszeni na udzie, ale miałem absolutną pewność, że policja nie przyjedzie. Zresztą i tak nie działała. Ciut dużo. Zagryzłem wargi, a potem spłynął na mnie głęboki spokój. I tak wszyscy jesteśmy martwi. Mogę odejść chyłkiem albo spróbować ratować kopanego. Nasza cywilizacja odchodzi w niebyt, więc może należałoby na zakończenie dokonać czegoś wielkiego czy chociaż bohaterskiego? Najwyżej mi się nie uda. Zginę teraz albo za czterdzieści minut. I naraz poczułem, że żal mi tych ostatnich trzech kwadransów, lecz podjąłem decyzję i nie było już odwrotu. Rzuciłem torbę z laptopem i wyszarpnąłem z kabury pistolet. Pierwszy napastnik schylił się właśnie, by przeszukać kieszenie ofiary. Celowałem w skroń, lecz trafiłem w szyję. Też skutecznie, runął natychmiast. Drugi dostał w bandzioch. Trzeci oberwał w plecy, kula utkwiła gdzieś koło łopatki. Koleś wydał dźwięk jak odtykany zlew i zwalił się na ziemię. Czwarty uciekał. Tylko w kupie mocni, we czterech na jednego to jeszcze pójdą... Strzeliłem za tym czwartym, ale chybiłem. Ranny w brzuch zdążył już wyciągnąć broń. Ciekawe, skąd spluwa u takiego szmaciarza? Podszedłem i dobiłem go strzałem w kark. Tak po prostu, jakbym przez całe życie nic innego nie robił. Leżący chłopak uchylił powieki, spojrzał na mnie półprzytomnie. Usiadł i splunął krwią. Dochodził do siebie bardzo szybko, choć widać było, że oberwał naprawdę zdrowo. Jedna ręka zwisała mu bezwładnie, chyba strzaskana w łokciu. - Musimy stąd znikać - powiedziałem, schylając się po broń zastrzelonego. - Jeden uciekł, może sprowadzić nam na karki więcej kumpli. Dasz radę iść? - Tak. - Wstał chwiejnie na nogi, zdrową ręką dotknął biodra i skrzywił się strasznie. Ostatni postrzelony dresiarz kopnął nogami w agonii i znieruchomiał. Podniosłem torbę z laptopem. - Mam tu - Chłopak zawahał się. Spojrzał na mnie niepewnie i jakby wyczekująco. - Jeśli masz tu jakąś metę, to prowadź. Nie możemy tak sterczeć na widoku. - Wyszczerzyłem zęby w uśmiechu. - Mam powiedzieć, że jestem przyjacielem? - To już raczej pan udowodnił... - Jestem Marek. Nie przesadzaj z tym ,,pan", mam raptem dwadzieścia osiem - A ja za rok pisałbym maturę. - Kaszlnął krwią. - Ach tak, mam na imię Stanisław. Uścisnęliśmy sobie ręce. Kulejąc, poprowadził mnie ledwo widoczną ścieżką przez chaszcze. Po chwili wśród gęstych bzów zamajaczyła zardzewiała furtka. Otworzył ją własnym kluczem, a potem starannie zamknął. Pomiędzy kompletnie zdziczałymi krzewami bielał prostokąt betonowego fundamentu. Na nim walały się resztki niedopalonych belek. - Zapraszam do mojego królestwa. - Odsunął płytę z dykty i kolejnym kluczem otworzył metalową klapę. Po sześciu drewnianych schodkach zeszliśmy do piwniczki. Była spora, przez dwa okienka wpadało tu nieco światła. Ściany z czerwonej cegły, sądząc po zaciekach i purchlach, miały swoje lata. W lochu śmierdziało stęchlizną, ale nie tak mocno, jak się spodziewałem. Kilka mebli wyciągniętych chyba ze śmietnika, fotele, pod oknem stół z jasnej, grubej sklejki. - Znajdzie się jakaś szmata? Zagłada ludzkości zagładą ludzkości, jednak dziadek zawsze powtarzał, że broń należy wyczyścić przed włożeniem do kabury. - Jasne. - Pogrzebał na regale, wyciągnął z tekturowego pudełka kawał bawełnianej tkaniny. Przy użyciu szprychy rowerowej przeczyściłem lufę. Kosmiczna katastrofa unicestwiająca planetę to rzeczywiście problem - ale porządek musi być. Chłopak nieźle się tu urządził. W kącie stał piecyk typu koza oraz leżały równo przycięte polanka. Krzesło obrotowe, regał z pudełkami pełnymi jakichś mechanizmó Opadł na fotel, krzywiąc się z bólu, i obmacał łokieć. - Kompletnie pogruchotane - westchnął. - Czuję takie ostre kawałki ruszające się pod skórą. Dziwne, że nie spuchł I boli jak jasna cholera. Nie masz przypadkiem paracetamolu albo czegoś? - Spojrzał z nadzieją. Pogrzebałem bez przekonania w plecaku. Gdy studiow
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantasy, mroczna fantasy, literatura piękna |
Wydawnictwo: | Fabryka Słów |
Wydawnictwo - adres: | joanna.orlowska@fabrykaslow.com.pl , http://www.fabrykaslow.com.pl , 20-834 , ul. Irysowa 25a , Lublin , PL |
Rok publikacji: | 2010 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.