- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Inie gest Kozakiewicza. - Wy stanowicie wyjątek. Mam prawo unicestwiać tych, których powołuję do życia. Spokorniałem w jednej chwili. - Posłuchajcie uważnie. Moje rezerwy są na wykończeniu. Mechanizm tego ciała znajduje się w stanie kompletnego rozregulowania i jego kompleksowa regeneracja jest już niewykonalna. Ogniwa paliwowe zdołałam odtworzyć. - Co - zacząłem. - Jestem zmuszona się zrestartować. Odbudować całą strukturę. Dlatego też płyniemy na wyspę Bornholm. - Rosną tam mchy kumulujące ciężką wodę - domyśliłem się. - Tak. Na Bornholmie rosną odpowiednie mchy. Musicie wyekstrahować z nich ciecz, następnie odzyskać tlenek deuteru. Znajdziecie naczynie o pojemności czterech litrów, umieścicie w nim moje ciało i zalejecie ciężką wodą. Zapewnicie mi ochronę i nie podejmiecie żadnych akcji mogących zakłócić proces. Odrodzę się w ciągu około siedemdziesięciu godzin. - A jeśli tego nie zrobimy? - Za dwa miesiące umrzecie. Przewidując taką sytuację, umieściłam zawczasu niewielkie ładunki wybuchowe w pobliżu pni waszych mózgów. - Blefujesz. - Czemu tak myślisz? - Bo gdyby tak było naprawdę, nie musiałabyś szukać Alchemika, tylko spokojnie czekałabyś, aż mu łeb rozsadzi. - Te ładunki normalnie są nieaktywne. Uruchomię zegary bezpośrednio przed operacją. Zagryzłem wargi. Przewidziała wszystko. Nawet jeśli kłamie, nie mam jak tego zweryfikować. Rozległo się ostrożne pukanie: w drzwiach stanął Sadko. - - O co chodzi? - Przechyliła pytająco łebek. - Wyszliśmy na morze. Problem w tym, że mgła bardzo widoczność utrudnia. Nie znam tych wód. Nie rozpoznaję, w którym miejscu wybrzeża się znajdujemy. Czy pozwolisz, abym rzucił kotwicę? Moim zdaniem, należy poczekać do rana. - Nie. Spieszy mi się. Pokieruję tobą. - Widzisz, pani, poprzez mgłę jak przez deski? - zdumiał się, a może tylko udawał. - Tak. Wskoczyła jednym susem na ramię Rosjanina. Pobladł i lekko się przygarbił. Nie dziwiłem mu się. Dla niego to jak nosić wcielonego diabła na plecach. Kazałem Heli się położyć. Sam usiadłem na krześle i oparłszy głowę o ścianę, zsunąłem czapkę na oczy. Gdy się ocknąłem, dziewczyna spała jak zabita, a przez okno sączył się do kajuty słaby poblask świtu. Przeciągnąłem się. Bolały mnie plecy i stawy. Nie nawykłem do snu w takich warunkach. Pobyt w Bergen mnie rozmiękczył. Wyszedłem na pokład. Nad morzem nadal wisiała mgła gęsta jak kasza. Sadko sterował z łasicą na ramieniu. Borys patrzył na to ponurym wzrokiem i milczał. Na mój widok uśmiechnął się lekko, jakby drapieżnie. Wokoło widać było tylko mleczny tuman. Domyślałem się jedynie, gdzie znajduje się słońce. Ciekawe, jak łasica sobie radziła. Podczerwień? Radar? A może jeszcze coś innego? - Głodnyś? - zapytał olbrzym. - Śniadanie podałbym, gdy się panna Helena obudzi. - Poczekam. Było zimno. Deski pokładu pokryły krople rosy. Jednak konusowaty Rosjanin i jego brat zdawali się nie odczuwać chłodu. Widać od małego - Okręt przed nami - powiedziała Ina. - Nie mylisz się, pani? - Sadko spróbował przebić wzrokiem biały opar. - Jakim cudem go spostrzegłaś? - Poprzez mgłę. Moje oczy widzą nawet to, co niewidzialne - wyjaśniła. - Nie tylko skały? - Chyba uwierzył momentalnie. - Jaki to statek? - zwrócił się do łasicy. Poczułem dziwne mrowienie skóry i cofnąłem się o krok. Musiała użyć jakiegoś rodzaju energii, by przyjrzeć się dokładniej ukrytej za mgłą jednostce. - Niewielki żaglowiec - zidentyfikowała. - Minie nas w odległości czterystu kroków. To ,,Jaskółka" z Bremy. - Sudermann - ucieszył się Sadko. - - Płynie do Bergen - powiedział Borys. - Jeśli Rosenkrantz go dorwie, zamorduje na miejscu. A kantoru już nie ma. Nikt nie udzieli mu schronienia. Nawet jeśli staną w jego obronie, nie opuści żywy zatoki. Trzeba go ostrzec! - Jak sterować, pani? - drobny Rosjanin zwrócił się do Iny. - Musimy ratować przyjaciela. Przez ułamek sekundy bałem się, że to bydlę po prostu odmó - Siedem rumbów w lewo - rzuciła. - Zgubię wiatr - mruknął, przesuwając ster. - Zatem oni wykonają manewr. - Nie widzą nas - zaprotestował. W ułamku sekundy lunął deszcz. I to jaki. Oberwanie chmury to mało powiedziane! Zaraz potem sypnął grad. I równie nagle ustał. Mgła znikła. Po lewej rzeczywiście było widać niewielki stateczek. - Hej! - ryknął Borys. - Markusie, skocz po pochodnie, trzeba dać sygnał... Ale oni już chyba nas zobaczyli. Żaglowiec prawie się położył, wykonując ostry skręt. Nie minął kwadrans, gdy obie jednostki stuknęły się burtami. Syndyk Hanzy był niewysokim mężczyzną w średnim wieku. Obfita broda sięgała mu piersi. Miał strasznego zeza w prawym oku, krzaczaste brwi układały się półłukami, jakby stale był zdziwiony. Stał na pokład
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantasy, mroczna fantasy, literatura piękna |
Wydawnictwo: | Fabryka Słów |
Wydawnictwo - adres: | joanna.orlowska@fabrykaslow.com.pl , http://www.fabrykaslow.com.pl , 20-834 , ul. Irysowa 25a , Lublin , PL |
Rok publikacji: | 2010 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.