- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.my i po rusku dobrze go rozumieli, jako żeśmy między samą Rusią i porodzili się, i wychowali. - A ciebie jak wołają? - pyta mnie ten Kozak. - Hanusz - odpowiadam, bo na imię było mi Jan, ale ojciec z miejska Hanusz mnie wołał, i pytam: - A was jak? - Ja się nazywam Semen Bedryszko, spod Czerkas, assawułów syn. Zawiódł konie do stajni, a już mu było ze dworu obroki przystawiono, ustawił w przeworynach, uwiązał, nasypał jeść, założył siano, a przed tym jeszcze długą spisę i owe kosmate biesagi w kącie złożył. Potem z jednej biesagi wydobył luk, z drugiej łubie ze strzałami, a z trzeciej kobzę kozacką z dereniowego drzewa, i wszystko to obok siodła i dwóch pistoletów, które miał w olstrach kulbaki, porządnie na kołkach porozwieszał. Ja przez cały czas chodziłem za nim oczami w ciekawości wielkiej, a kiedy wyszedł ze stajni, pobiegłem i ja, czekając, rychłoli, tak jak inni żołnierze, weźmie kląć na matkę, wołać: ,,Dawaj, babo, jeść!" - Matka była właśnie na podwórzu z siekierą w ręku i zabierała się do rąbania drwa, bo sługi już wtedy nie mieliśmy, a tu Kozak skoczy do niej, odbierze jej siekierę i powie: - Zostawcie; ja to lepiej umiem! Narąbał drew, zaniósł do izby, wziął dwie próżne konewki i nie pytając nawet, gdzie we wsi studnia, bo ją po drodze widział, nanosił wody, a widząc, że matka nieci ogień na kuchni, podsunął się i sam go tak prędko rozniecił, że ja z matką z podziwieniem na to patrzyliśmy. Zobaczył garnek czysty, który matka nagotowała była, nalał doń wody, przystawił do ognia, a zrobiwszy to wszystko, siadł na ławce i mrugając do nas wesoło, mówi: - Ogień jest, woda jest, ino waryty, koby buło szczo! Tak się ten Semen grzecznie przymówił do wieczerzy, a że matka mu rada była za tę jego poczciwość, tedy miał i kaszę jaglaną z mlekiem, i trochę szperki do chleba się znalazło - a jadł jak wilk, taki był głodny. Wziął nas od razu za serce ten Kozaczek i z każdym dniem milszy był mojej matce; ja zaś tom go tak polubił, jak gdyby to był mój rodzony. Nie był nam ciężki, owszem, niepomału pomocny; nie jadał nawet z nami, bo go jako czeladniczka p. kasztelana Koniecpolskiego podstarości we dworze żywić musiał, a matce, kiedy tylko mógł, to pomagał: drwa rąbał, wodę nosił, izbę zamiatał, na pole chodził, sieczkę rżnął, na żarnach mąkę mełł; co weźmie, to mu się pod ręką pali, taki żwawy robotnik, a wesoły, a śpiewający, aż w chacie miło. Bywało weźmie wieczorem tę kobzę swoją i zacznie śpiewać, a przerwami na strunach przebierać, że ano i one śpiewają jakoby żywe, i zda ci się raz, że płaczą żałośnie, albo jak wesołe skrzypki do tańca wołają, że jeno podskocz z miejsca; to znowu szumią cicho jak wiatr w burzanach i giną gdzieś daleko, daleko, jakby to aż za górami, za borami było, że już nie do ucha gadają, ale do samej duszy człowieczej, i tak ci się robi, jak kiedyby coś bardzo dobrego i umiłowanego od ciebie uciekało, uciekało, a nareszcie całkiem uciekło i wrócić nie obiecał Matce mojej zawsze się wtedy na płacz brało i zawsze jej stawał na oczach ojciec, biedny, samotny, wędrowny, w dalekich pogańskich krainach. - Miły Boże - rzecze tak raz matka - co tam teraz mój porabia! - Wasz? - pyta Semen i mówi dalej: - Ot, ja głupi, to ja myślał, że wy wdowa, a gdzież wasz? - Pojechał z furmanką, z ormiańskim już temu kilka niedziel będzie. - A gdzie pojechał? - pyta Kozak. - Daleko, bardzo daleko, aż do Czarnego Morza. Kozak klasnął w dłonie i woła: - Czarne Morze! Znaju, znaju! Bywał ja na Czarnym Morzu, oj, bywał! Tak rok jeszcze bywał! Hej, hej, to jakby moja ojczyzna!... A kiedy to mówił, to tak jak gdyby i radość, i żałość jakaś zarazem go zbierała, a oczy mu się zapaliły jak dwa żywe węgle. - Nad Czarne Morze pojechał; ot, i patrzcie, a nic mi nie mówicie! Ale gdzie, na jaką stronę? Widzicie, Czarne Morze wielkie, wielkie jak świat! A po brzegach grody i sioła, i zamki, a od jednych do drugich daleko, daleko, znowu świat! Biłogród, Kilia, Sulima, Tarabozan, Synopa, - Warna, Warna! - zawołała matka - do Warny z kupcami pojechał. - Ot, co, tak i gadajcie, do Warny! Znaju, znaju! To nie tam od Zaporoża, gdzie nasz Dniepr, ani tam od Wołoszy, gdzie wasz Dniestr do morza wpada, to na dole, na - Jakoż to Dniestr? - rzekę ja z wielkim zdziwieniem, bo Dniestr płynął pod naszą wsią i ledwie go z okna naszego nie widać - to Dniestr płynie aż do Czarnego Morza? - Co nie ma płynąć?... płynie aż do samego morza, a jakby ty, mołojczyku, wyszedł tu z Podborza, a szedł brzegiem, a szedł i szedł... tobyś do limanu, a z limanu do Czarnego Morza zaszedł, ot, co! Zadumał ja się bardzo, a tymczasem matka mówi: - A wy tam byli, Semen? - Czemu ja nie miał być? Był ja tam, był ja i dalej. Kę
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść historyczna, powieść przygodowa |
Wydawnictwo: | Armoryka |
Rok publikacji: | 2013 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.