- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.yskuje feerią barw, rozchodzi się huk eksplozji. Rozpoczyna się trwający kilkadziesiąt sekund pokaz sztucznych ogni. Obsługa hotelowa na pewno będzie chciała szybko zadziałać w sprawie leżącego w ogrodzie ciała, żeby nie narażać gości na nieprzyjemny widok. Trup w hotelu na pewno nie przysporzy nowych klientów, dlatego lepiej wyciszyć sprawę. Ludzie umierają każdego dnia i w każdym miejscu. W hotelach, pociągach, na pokładach samolotów i statków, ale są usuwani z pola widzenia najszybciej jak się da, bo współczesne społeczeństwa boją się śmierci. Wolą żyć ułudą, że jej nie ma. Słońce utonęło już w oceanie; pod tą szerokością geograficzną zmierzch zapada szybko. Kończy się dzień, który był ostatnim w życiu leżącego na trawie biedaka. Szef ochrony wciąż wpatruje się w twarz denata. Wydawać by się mogło, że trup żyje, oddycha, ale to tylko złudzenie - sprzątaczka świeci latarką z komórki, jej ręka drży, światło tańczy na martwej twarzy. - Mister Krauze. - Szef ochrony wypowiada trzy słowa, które bez problemu rozumiem, choć w jego ustach nazwisko brzmi bardziej jak ,,krause". Następnie potok słów w nieznanym mi języku wyrzuca z siebie sprzątaczka. Mówi zaskoczonym tonem - pewnie dziwi się, że szef ochrony zna nazwisko zmarłego, w hotelu przebywa przecież co najmniej setka gości. Mężczyzna strofuje ją, po czym sięga do kieszeni denata i wyciąga portfel. - Krauze - powtarza i pokazuje sprzątaczce plastikowy prostokącik. Z tej odległości nie widzę, czy to karta kredytowa z wytłoczonym nazwiskiem, czy może prawo jazdy albo dowód osobisty. Mężczyzna wzdycha ciężko i chowa portfel z powrotem do kieszeni zmarłego. Z jego ust znów płyną szemrzące słowa, których nie rozumiem. Ale gesty, które wykonuje, są czytelne. Wyraźnie pogania kobietę, niemal brutalnie ją popycha. Latarka w komórce gaśnie, sprzątaczka szybkim krokiem zmierza w kierunku recepcji. Szef ochrony znów kuca przy zwłokach. Konrad Krauze. Pamiętam, kiedy pierwszy raz usłyszałem to imię i nazwisko. To było trzy miesiące temu, gdy moja dziewczyna zaprosiła mnie na ślub swojej najlepszej przyjaciółki. TRZY MIESIĄCE WCZEŚNIEJ CZĘŚĆ I DOBÓR NATURALNY 1 Staliśmy na poboczu pustej drogi. - Tomek! - krzyknęła Marta. - Jezu, co się dzieje? Trochę się spiąłem. Pierwszy raz, od kiedy zaczęliśmy ze sobą chodzić, moja dziewczyna podniosła na mnie głos. Na co dzień spokojna i ciepła, nie nakrzyczała na mnie nawet wtedy, gdy stłukłem stojącą u niej w przedpokoju porcelanową figurkę sowy, pamiątkę po babci. - Proszę cię, zrób coś! Nie był to jeszcze krzyk rozpaczy, ale sytuacja z każdą sekundą robiła się coraz bardziej podbramkowa. Czas uciekał. - Przecież robię - odpowiedziałem, starając się zachować spokój. - Ale co? Hipnotyzujesz go, żeby ruszył? Posłałem jej zniecierpliwione spojrzenie, ale to moje robienie rzeczywiście nie wyglądało zbyt efektownie. W skupieniu wpatrywałem się w swojego starego wiśniowego fiata bravo, który rozkraczył się na środku drogi. Siłą rozpędu zdążyłem jeszcze zjechać na pobocze, ale silnik zgasł i nie chciał odpalić. Przekręcałem kluczyk w stacyjce, ale kompletnie nic się nie działo, nie włączały się nawet kontrolki. No, brawo. W myślach pocieszałem się, że może to nic poważnego. Pewnie tylko klema odczepiła się od akumulatora. Wówczas rozwiązanie problemu byłoby banalnie proste. Poradziłbym sobie bez narzędzi. I na pewno byśmy zdążyli. - Spóźnimy się. Nie możemy się spóźnić... - denerwowała się Marta, sprawdzając coś w komórce. - Przecież wiem - odpowiedziałem lakonicznie, bo żadna cięta riposta nie przyszła mi do głowy. Otworzyłem drzwi od strony kierowcy, żeby dostać się do wajchy, która odblokowuje maskę. - Może na wszelki wypadek wezwę ubera - powiedziała, próbując osłonić ekran telefonu przed promieniami słonecznymi. - Osiemdziesiąt kilometrów od Warszawy? Jechaliśmy na ślub, który odbywał się w miejscowości Przylesie, na południowy zachód od Warszawy, już bliżej Łodzi. Marta miała być druhną. Spóźnienie rzeczywiście nie było wskazane, bo był to ślub jej najlepszej przyjaciółki. Natomiast mój najlepszy przyjaciel to pech. On zawsze melduje się punktualnie. Towarzyszy mi, od kiedy pamiętam. Dwa dni przed studniówką wylądowałem w szpitalu z zapaleniem wyrostka robaczkowego. Nie dość, że przepadła mi impreza, którą mógłbym wspominać na starość, to jeszcze ta starość może być wyjątkowo przykra, bo według najnowszych badań ludzie z usuniętym wyrostkiem robaczkowym mają o trzydzieści procent większe szanse, by zapaść na chorobę Parkinsona. Najprawdopodobniej chodzi o pożyteczne, żyjące z nami w symbiozie bakterie przewodu pokarmowego, dla których wyrostek robaczkowy jest czymś w rodzaju przy
audiobook mp3 do pobrania
Czyta Maciej Jabłoński |
Wydawnictwo Dom Wydawniczy Kontinuum |
Data wydania 2020 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, thriller |
Wydawnictwo: | Dom Wydawniczy Kontinuum |
Rok publikacji: | 2020 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Czyta: | Maciej Jabłoński |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.