- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.przebierał się do jedzenia, lecz była to zapewne tylko złośliwa plotka. Włóczykij jadł swoją cienką zupę i w zamyśleniu popatrywał na ziemię pod brzozami, całą okrytą mchem. Melodia była teraz bardzo blisko, wystarczyło ją złapać za ogon. Ale Włóczykij miał czas - melodia była otoczona i nie mogła uciec. Wpierw należało zmyć naczynia, potem zapalić fajkę i wówczas - gdy ogień będzie przygasał, a nocne zwierzęta zaczną się nawoływać w lesie - dopiero wówczas przyjdzie pora piosenki. W chwili gdy zbierał się do płukania kociołka w strumyku, spostrzegł to stworzonko. Siedziało pod korzeniem po drugiej stronie wody i patrzyło na niego spod zmierzwionej grzywki. Było najwyraźniej przestraszone, lecz jednocześnie jego oczy z ogromnym napięciem i zaciekawieniem śledziły każdy ruch Włóczykija. Para nieśmiałych oczu pod strzechą włosów: tak właśnie wyglądają ci, z którymi nikt się nie liczy. Włóczykij udał, że nie zauważył stworzonka. Zgarnął ognisko i naciął jedliny, aby mieć na czym usiąść. Wydobył fajkę i zapaliwszy ją nieśpiesznie, wydmuchiwał w nocne niebo piękne obłoczki dymu i czekał na swoją wiosenną piosenkę. Ale piosenka nie przychodziła. Czuł natomiast oczy stworzonka - śledziły go, podziwiały każdy jego ruch, wszystko, co robił - i Włóczykij poczuł, jak wzbiera w nim niechęć. Klasnął więc w łapki i zawołał: - A sio! Ale wówczas stworzonko wypełzło spod korzeni i rzekło bardzo nieśmiało: - Mam nadzieję, że się nie przestraszyłeś? Ja wiem, kto ty jesteś. Jesteś Włóczykij. Po czym stworzonko zeszło wprost do strumienia, by przejść go w bród. Lecz strumyk był za duży dla tak małego stworzenia, a woda była lodowato zimna. Traciło grunt pod nogami i przewracało się, a jednak Włóczykijowi, pełnemu niechęci, nie przyszło do głowy, aby mu pomóc. W końcu coś żałosnego i cienkiego jak nitka wdrapało się na piaszczysty brzeg i, dzwoniąc zębami, powiedziało: - Hej! Taki jestem szczęśliwy, że cię spotkałem. - Hej! - odpowiedział Włóczykij chłodno. - Czy mogę ogrzać się przy twoim ognisku? - mówiło dalej stworzonko, a jego mokra twarz promieniała. - Pomyśl, będę tym, który siedział kiedyś przy ognisku Włóczykija. Nie zapomnę tego nigdy, nigdy, przez całe życie. Stworzonko przysunęło się nieco bliżej, położyło łapkę na plecaku i spytało uroczyście szeptem: - To tutaj masz harmonijkę? Ona jest tu w środku? - Tak - odpowiedział Włóczykij dość oschle. Jego samotna melodia znikła i cały nastrój był zepsuty. Ścisnął zębami cybuch fajki i wbił spojrzenie między brzozy, nie widząc ich. - Nie przeszkadzaj sobie - zawołało stworzonko - jeśli chcesz grać. Nie masz pojęcia, jak tęsknię za muzyką. Nigdy nie słyszałem muzyki. Ale o tobie słyszałem. Jeż, myszka i moja mama opowiadali mi o Myszka nawet cię widziała! Nie masz poję tu się tak niewiele A my tak dużo - No, a jak ty się nazywasz? - spytał Włóczykij. Wieczór i tak był popsuty, uważał więc, że już lepiej będzie porozmawiać. - Jestem tak mały, że się nie nazywam. Nie mam imienia - odpowiedziało stworzonko z przejęciem. - Zresztą nikt mnie o to nigdy przedtem nie zapytał. I przychodzisz ty, o którym tyle słyszałem, którego tak bardzo pragnąłem zobaczyć, i pytasz, jak się nazywam. Czy sądzisz - o, gdybyś tak mógł, pomyśl - to jest, chciałem powiedzieć, czy sprawiłoby ci to wiele trudu, gdybyś mi wymyślił imię, które byłoby tylko moje i niczyje więcej? Teraz, dzisiaj wieczorem? Włóczykij mruknął coś i naciągnął kapelusz na oczy. Ktoś o długich, spiczastych skrzydłach przeleciał nad strumieniem, wołając żałośnie i przeciągle w głębi lasu: Ju-juu, ju-juu, - Nigdy nie jest się zupełnie wolnym, jeśli się kogoś za bardzo podziwia - powiedział nagle Włóczykij. - To wiem. - Wiem, że ty wszystko wiesz - mówiło dalej stworzonko, przysuwając się jeszcze bliżej. - Wiem, że wszystko widziałeś. Wszystko, co mówisz, jest słuszne, i zawsze będę się starał być równie wolny jak ty. I wiem, że teraz pójdziesz do domu, do Doliny Muminków, wypoczniesz i spotkasz Jeż mówił, że kiedy Muminek obudził się ze snu zimowego, zaraz zaczął tęsknić za tobą... Czy to nie przyjemnie mieć kogoś, kto tęskni i chodzi, i czeka, i czeka? - Przyjdę, kiedy mi się będzie podobało - przerwał Włóczykij gwałtownie. - Może wcale nie przyjdę. Może pójdę w zupełnie inną stronę. - Ach! To on się bardzo zmartwi - powiedziało stworzonko. Jego futerko zaczęło już schnąć w cieple i z przodu zrobiło się jasnobrązowe i miękkie. Stworzonko znów dotknęło plecaka i spytało ostrożnie: - Może byś... Tyle podróżowałeś... - Nie - odpowiedział Włóczykij. - Nie teraz. - I pomyślał rozgoryczony: ,,Dlaczego nie pozwolą mi nigdy zachować
audiobook mp3 do pobrania
Lektor |
Czas trwania 03:35:00 |
Wydawnictwo Nasza Księgarnia |
z serii Muminki |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | dla dzieci i młodzieży, literatura dziecięca |
Wydawnictwo: | Nasza Księgarnia |
Czas trwania: | 03:35:00 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Czyta: | Krzysztof Kowalewski |
Lektor: | Krzysztof Kowalewski |
Wprowadzono: | 27.05.2014 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.