-
Książki
Książki -
Podręczniki
Podręczniki -
Ebooki
Ebooki -
Audiobooki
Audiobooki -
Gry / Zabawki
Gry / Zabawki -
Drogeria
Drogeria -
Muzyka
Muzyka -
Filmy
Filmy -
Art. pap i szkolne
Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ciekliśmy przed Tatarami. A co do was, ojcze, to przecie dobrze wiedzieć, kto okazał nam życzliwość i serce. Ale skoro nie chcecie mi odpowiedzieć, cóż, wasza wola. Staruch przez czas jakiś milczał, aby wreszcie się odezwać: - Tak, wiem. Nie kłamiesz. Uciekacie przed Tatarami. Tu w pobliżu była bitwa. Narżnęli naszych rycerzy. Widziałem. Nikt z życiem nie uszedł. Trzeba będzie jutro ich pogrzebać. Nie godzi się, żeby leśny zwierz pozjadał trupy. Znów zamilkł, ale tym razem na krócej. Pochyliwszy głowę nisko nad stołem, ciągnął dalej: - Pytasz o mnie. Cóż, żadna to tajemnica. Skryłem się tutaj, w leśnej głuszy, bo życie między ludźmi mi zbrzydło. Nie lubili mnie, a ja ich. Są tacy na świecie, którym doskonale się wiedzie. Mają wszystko, o czymkolwiek zamarzą - kobiety, dostatki, dostojeństwa. A ja cóż, nieudaczny widać jestem. Ot co. Toteż gdym się przekonał, iż próżno wierzgam przeciw losowi, że moje życie musi być bolesne i smutne od początku aż po kres, postanowiłem ukryć się tutaj. - I nie lękacie się samotnie przemieszkiwać w lesie? - A niby czego? Mam tu wielu znajomych, więcej niż ich miałem - o ile w ogóle miałem - śród ludzi. Znają mnie jelenie, wilki, niedźwiedzie. Wiedzą, że po próżnicy na one nie zapoluję, a tylko wówczas, gdy będę musiał głód zaspokoić. Toteż żyjemy sobie obok, jedni drugim nie wadząc. Mnie wiele nie trzeba. W puszczy jadła dosyć. Mam mięso, miód, mam owoce, orzechy, grzybów w bród. A chleb i krupy dostaję w zamian za skóry od okolicznych wieśniaków. - A cóż będzie, gdy starość i zgrzybiałość was zmogą tak, iż nie będziecie mogli sami zdobyć pożywienia? - pytała dalej Bożena. - To i cóż? Umrę, jak dziki zwierz umiera, gdy wzrok mu się zepsuje, pazury stępią, a kły wykruszą. Czym gorsza takowa śmierć od śmierci - jak to mówicie - godnej? Od śmierci w białej pościeli, na lnianym prześcieradle, w otoczeniu krewieństwa i przyjaciół? - Przecie chyba łatwiej umierać, wiedząc, iż są obok nas ci, którzy kochają, niż przekraczać granicę żywota w pustce i osamotnieniu? - Może i masz rację. Ale ja nie mam nikogo i nigdy nikogo nie miałem. No, może kiedyś tam i miałem, ale mnie Urwał w pół zdania, jakby bał się, iż powie nazbyt wiele. Bożena, widząc, że taka rozmowa sprawia staruszkowi przykrość, nie wypytywała go już więcej. Tymczasem Leszek, wsparłszy główkę na rękach spał, wpół leżąc na stole. Gospodarz, popatrzywszy na niego, ozwał się tymi słowy: - Kładźcie się oboje na posłaniu. Może ono nie książęce, ale przecie miękkie, wygodne i ciepłe. A skóra lepiej ogrzeje niż puchowa pierzyna. - A wy? Gdzie wy będziecie spali, ojcze? - zaniepokoiła się Bożena. - At, nie trap się o to. Przez jedną noc mogę się lada jak przedrzemać. Zresztą winienem czuwać, bacząc czy Tatarzy nie pokażą się tu aby znowu. Bożena zajęta jedzeniem, a później rozmową ze starcem zapomniała o Tatarach, o tym, iż może im jeszcze grozić niebezpieczeństwo ze strony owych bezlitosnych wojowników. Teraz zaniepokoiła się. - A co będzie, jeśli wrócą? - Nie lękaj się, moje dziecko. I Tatarzy mi niestraszni. Wyrzekłszy te słowa, starzec zbliżył się do posłania, rozgrzebał mech i odsłonił nieco deski maskującej wejście do podziemnego loszku: - Jeśli zagrozi nam cokolwiek, możemy tędy uciec w głąb puszczy. Podziemny chodnik wiedzie na uroczysko śród bagien, gdzie nas nikt nie dopadnie, jeśli nie zna drogi pośród grzęzawiska. Bożena z podziwem spoglądała na starca. - Jakeście się, ojcze, przekopali przez mokradła? - Przez mokradła nie było potrzeby. Wylot chodnika znajduje się na ich granicy. Dalej idzie się po powierzchni ziemi, ale bezpieczną ścieżkę znam tylko ja. Jak widzisz, możesz spać spokojnie. Jesteście tu bezpieczni. A teraz kładźcie się, kładźcie. Dziecko widać, bardzo umęczone. Jutro czeka nas ciężka praca. - Jakaż to praca? - zdziwiła się kobieta. - Przecie chyba mi pomożesz pogrześć tych pobitych? We dwójkę i szybciej, i lżej, raźniej. - Pomogę. Pewnie, że pomogę. Wzięła Leszka na ręce i rozebrawszy go do snu, ułożyła na miękkuchnym mchu posłania. Później zaś sama legła obok i przykryła się po samą szyję ciepłą skórą. Zamknęła oczy. Sen przyszedł natychmiast. Zdało się jej, iż spada z ogromną prędkością w jakąś czarną czeluść bez dna, i poczuła lęk. Próbowała tedy rozewrzeć powieki, ale nie mogła. A potem straciła świadomość i zasnęła. Zmęczenie sprawiło, iż przez całą noc nie nawiedził jej żaden majak, żadne przywidzenie. * * * Bożena poczuła, że ktoś ją delikatnie szarpie za ramię. Chciała nadal spać i była zła, iż jej nie pozwalają. Myślała, że leży we własnym łóżku, we własnym domu i że to mąż mówi: - Wstawaj! No w
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | dla dzieci i młodzieży, literatura młodzieżowa |
Wydawnictwo: | Armoryka |
Rok publikacji: | 2019 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.