- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.każdemu wedle potrzeb, od każdego według możliwości". Ten postulat w istocie nie zakładał żadnych ograniczeń. Wszak możliwości człowieka są trudne do określenia, ich prezentacja stosowna jest do okoliczności i kontrolowana przez rozsądek. A cóż dopiero potrzeby, których korzenie tkwią w mrocznej i bezrozumnej woli? No więc dawał, ile chciał, i brał, ile mógł, przystosowując racjonalną filozofię do popędliwej natury człowieka. Mam niejasne przeczucie, że system, którego daleką filią był Józkowy PGR, rozpadł się nie dzięki sprzeciwowi nielicznych, sublimujących cnotę, prawdę i uczciwość. Te wartości są, i owszem, piękne, lecz zbyt abstrakcyjne i niewystarczające do skonstruowania żywej egzystencji. Logiczna, mechaniczna i też abstrakcyjna struktura systemu rozsypała się w drobny mak, bo żył w niej Józek, jego bracia i siostry, legion wydziedziczonych i uwolnionych od uciążliwych nakazów moralności, religii i pamięci. Oddani instynktom, wsłuchani w zachęcające pomrukiwania natury stanowili masę, której nie mogła zamknąć najprzemyślniejsza struktura. Któregoś dnia, zimą, zakopałem się tak, że mimo napędu na cztery koła ani w tył, ani w przód. Akurat przejeżdżał. Zapięliśmy linkę i przewlókł mnie przez kilometrowy pas zasp. - Stawiasz flaszkę - powiedział żartem i skrzywił w uśmiechu ten swój lisi pysk. A ja serio odrzekłem: - Stawiam - i poszliśmy pić. Knajpa była zimna i pusta, tylko barmanka stała za piramidą kufli, która wyglądała jak pryzma lodu. Po trzeciej kolejce w ciało Józka zstąpił duch Raymonda Roussela i zaczął dyktować przez jego usta jakiś łatany, cerowany Locus Solus. Zupełnie tak, jakby pisarz chciał sobie powetować lekceważenie, jakiego zaznał w poprzednim wcieleniu. Tyle tylko że wyrafinowane asocjacje dźwiękowe i znaczeniowe zastąpił ów duch jakimś kluczem logopedycznym, w którym chodzi o łatwość układania kilkuset słów, bo tyle mniej więcej zawiera słownik Józka, w potoczyste ciągi, za pomocą których można opisać całość egzystencji. Chodzi tutaj o wygodę języka, dosłowną łatwość poruszania tym kawałkiem mięsa w ustach. Józek nie jąka się, nigdy się nie zastanawia i zawsze zdaje się trafiać w sedno, bo niczego nie prostuje ani nie uściśla. Józek zasiada i po jednej setce całkowicie zamienia się w mowę, która działa na świat, na całą rzeczywistość, ba, zadziałałaby i na kosmos niczym woda królewska na metale. Następstwo zdarzeń znika, znikają przyczyny i skutki i znika grzech razem z historią. Wszystko dzieje się jednocześnie, zaczyna przed czasem i dobiega końca, nim się zacznie. Kolejnymi kieliszkami Józek uśmierca czas, dokonuje jakiejś zwariowanej sekcji, która obnaża ten wątły szkielecik, na którym rozpinamy wysiłki, osiągnięcia, plany i nadzieje. W tym strumieniu znika i sam Józek jako granica między tym, co było, i tym, co dopiero będzie. Owszem, tkwi za stołem z nonszalancją, która stale wzrasta, osuwa się na oparcie i z podobnie wzrastającą zachłannością zaciąga się papierosem, tak że wewnętrzne strony policzków zdają się stykać. Ale jego istnienie staje się problematyczne. Z osi czasu znika punkt zero. Po godzinie, po opróżnieniu flaszki, w trakcie mizerykordialnych piw zmienia moje imię na jakieś inne, dawne, biorące udział w jego życiu. Po chwili znów je odnajduje i zaprasza mnie w przyszłość, na wiosenne łowienie pstrągów, które zjawiły się w jego umyśle jako daleka reminiscencja z dzieciństwa, ciągnąca na przyczepkę parę innych opowieści. To jest gąszcz rozwidlających się ścieżek. Józek nie wybiera drogi. Idzie tam, gdzie poniosą go wygodne sylaby, podobieństwo imienia albo przypadek pijanego spojrzenia. Józek wtedy, dzisiaj albo jutro płynie jak ryba w oceanie. Jego ślad zawsze przyjmuje kształt podwójnej pętli nieskończoności. Przechyla butelkę i z gulgotem połyka piwo i razem z piwem własny ogon, bo Józek jest pradawnym wężem, może Lewiatanem, czyli odmianą chaosu, z którą Bóg mimo upływu czasu nie potrafił sobie poradzić, a może tylko nie chciał, by zbytnio nie ułatwiać nam zadania. W końcu, jakby zdawał sobie sprawę, że tylko gest może wyzwolić go z logorei, wstaje, łapie równowagę, szuka szalika, ale go nie znajduje, bo ten zwisa mu z pleców jak jakaś wielka zielona jaszczurka, coś jeszcze mamrocze i wychodzi. Wsiada do traktora, który niczym doświadczony koń przysypiającego woźnicę powiezie go ku kolejnym drobnym sprzeniewierstwom, oszustwom i unikom, tym sekretom niepodległej egzystencji. Bo Józek jest niepodległy i jeśli nawet jego wolność jest zawarta w jakiejś konieczności, to nie ma on o tym pojęcia. Z taką samą swobodą oddaje się kilku ulubionym grzechom głównym, z jaką niedzielnego poranka zjawia się w kościele. Stoi przed ołtarzem w granatowych spodniach
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, opowiadania |
Wydawnictwo: | Czarne |
Wydawnictwo - adres: | tomasz@czarne.com.pl , http://www.czarne.com.pl , 38-307 , Wołowiec 11 , Sękowa , PL |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 24.02.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.