Łódzka policja znajduje w parku ciało kobiety. Poderżnięte gardło i pęk trzynastu róż ewidentnie wskazują, że za zbrodnię odpowiedzialny musi być naśladowca tak zwanej Trzynastki, seryjnego mordercy, który trzynaście lat wcześniej zabił trzynaście kobiet. Trzynastka odsiaduje wyrok w więzieniu, ale tuż przed znalezieniem zwłok w parku prosi komisarz Lenę Rudnicką o widzenie. Sprawa sprzed trzynastu lat znów odżywa i nabiera kolorów, stawiając przed panią komisarz pytania: czy w mieście faktycznie pojawił się naśladowca Trzynastki? A może dotychczas milczący, tytułowy osadzony wziął na siebie winy za zbrodnie sprzed lat, a prawdziwy morderca wciąż żyje na wolności, po raz kolejny dając upust swojej morderczej manii?
I jak? Ciekawi Was, co będzie dalej? No to przeczytajcie książkę :) Bo na pewno jest tego warta. Na prawie pięciuset stronach pani Kinga Wójcik (nie znałem wcześniej tej autorki) usnuła kryminalną intrygę, której główna oś niczym nie odbiega od schematów - jest zbrodnia, jest zagadka i jest para śledczych, którzy tę zagadkę próbują rozwiązać. Standard. "Osadzony" nie jest jednak literackim przeciętniakiem; książka napisana jest bardzo dobrze prawie pod każdym względem. Główni bohaterowie prawdziwi i nieprzekolorowani, język prosty i przystępny, a narracja poprowadzona ciekawie, bez zbędnego zapuszczania się w nieistotne labirynty wątków pobocznych. Autorka skupia się tylko na tym, co ważne i istotne dla podtrzymania zagadkowego ducha powieści i trzeba przyznać, że wszystko zgrało się tu wręcz idealnie. Fabuła jest ciekawa i pozwala czytelnikowi prawie do samego końca lawirować w sferze domysłów odnośnie zakończenia. Nie ma tu ani jednego rozdziału, ani jednej strony, która nuży, nudzi czy ma się nijak do reszty powieści. Co to oznacza? Że książka jest przemyślana i dopracowana, a warsztat pisarski pani Wójcik raczej nie wymaga większych korekt.
Akcja dzieje się w czasie rzeczywistym, ale im dalej w las, tym częściej odwracać będziemy głowę ku dalekiej przeszłości. Bo to właśnie w niej autorka widzi "winowajczynię" późniejszych zachowań w dorosłym życiu głównych bohaterów powieści. Czas na refleksję - jaki wpływ ma nasze dzieciństwo na naszą przyszłość? Jak traumatyczne przeżycia nastolatka ukształtują jego dorosły charakter? Czy przeszłość może tłumaczyć i "uniewinniać" przyszłość? Wplecenie w wątek kryminalny aspektów psychologicznych uznaję w "Osadzonym" za strzał w dziesiątkę; nadało to książce nietuzinkowego smaczku i w moim odczuciu wypchnęło tę historię ponad inne jej podobne.
Czy jest w "Osadzonym" coś, co mi się nie podobało? Chyba tylko wołająca o pomstę do nieba kwestia prowadzenia śledztwa przez łódzką policję. Błąd na błędzie, nawet laik to zauważy. Nie wiem, czy taki był zamysł autorki, czy też może pani Kinga przed pisaniem książki zrobiła zbyt pobieżny research odnośnie metod śledczych; w każdym razie zarówno rzekomo świetna w swoim fachu pani komisarz, jak i jej współpracownicy jawią mi się tutaj jako zgraja amatorów, działających impulsywnie i mało profesjonalnie. No ale dobra, przymknijmy oko, cała reszta naprawdę jest w porządku.