- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ż samemu byłoby mu smutno. - Masz rację, poczekajmy, poobserwujmy - doradziłam mu z ulgą, ponieważ obawiałam się, że kiedy pozostawię ich samych w połowie nocy, to powodowani wszystkimi przeżytymi emocjami jeszcze przed świtem wpakują się w następne kłopoty! Moi mali nieobliczalni chłopcy. Kiedy i dlaczego Marek Niziński wyszedł spod stołu oraz co zrobił w sprawie swojego ocalenia? Co takiego i jak uczynił, że uratował swojego przyjaciela, a przynajmniej jego ręce i nogi od pourywania, natomiast straszliwą, przynajmniej w jego odczuciu, walkę ras przerwał co najmniej na tydzień i był od tego momentu uważany zarówno przez Portorykańczyków, jak i przez Irlandczyków za bardzo, ale to bardzo groźnego przeciwnika? On, Bogu ducha winny artysta. Ach, żeby to w sposób zrozumiały opowiedzieć, przedtem opowiedzieć coś jeszcze powinnam. Step Tuż po zakończeniu okupacji wylądowałam z Markiem w Zakopanem. Opuszczona przez męża, bez pieniędzy i wsparcia, a nawet kontaktu z moją zdziesiątkowaną w czasie wojny rodziną. W malutkim pensjonatowym pokoiku. Przygarnięta przez rodzinę mojego byłego, zlikwidowanego z pośpiechem i w wielkiej tajemnicy przez ubecję, chlebodawcy. Poradziłam sobie! Marek nie. Za swoje pierwsze, tragiczne lata dzieciństwa zapłacił straszną cenę! Heinego-Medina. Nagła choroba, jak uderzająca zza wierchów podstępna lodowa burza, o mało go nie zabiła. Uratowała Marka przynosząca nam mleko i mięso żona zaprzyjaźnionego bacy, nacierając go dziwnymi maściami, wlewając siłą do gardła różne pachnące zioła i stawiając bańki. Śpiewając i modląc się nad jego łóżeczkiem. Marek wyzdrowiał, lecz już do końca jego krótkiego życia a to dłoń rozedrgała mu się jak jesienny liść, a to zaczynał się niespodziewanie jąkać, ocierając ukradkiem wypływającą z kącików ust ślinę, a to pociągał bezradnie stopą, zahaczając o wszystko na swojej drodze. Stopą prawą, tak ważną przecież dla mężczyzny pragnącego być sprawnym i wysportowanym. Na zawsze już, kiedy nie potrafiłam mu pomóc, na zawsze dławiąc bólem moje matczyne serce! Ale Marek nigdy nie pogodził się ze swoją słabością, nigdy się nie ugiął! Pozostały narty i pływanie. To drugie tylko wtedy, gdy spędzaliśmy lato nad morzem albo poleceni przez naszych chlebodawców wizytowaliśmy jakiś luksusowy pensjonat w Krakowie lub w Rabce. I wyłącznie wtedy, gdy go do tego zmuszałam. Marek z natury nie lubił i bał się wody. Nie znaczy to jednak, że nie szukał z nią kontaktu. Kochał żeglarstwo miłością pełną, głęboką i całkowicie bezinteresowną. Jachty pod białymi, pełnymi wiatrów żaglami, tnące spienione grzbiety fal i uskrzydlane porywami huraganów, żeglujące gdzieś tam, poza hory zawzięcie rysował, malował i fotografował, jednocześnie samemu zaledwie kilka razy w życiu wchodząc dobrowolnie na taki rozchwiany pokład. Tylko po to, aby po chwili z tego rozbujanego falami, lecz nadal przycumowanego do kei jachtu uciekać w pośpiechu, przypominając sobie, że ma coś bardzo ważnego do załatwienia na lądzie. Kochając bezkresne oceaniczne żeglowanie całą swoją romantyczną duszą, obawiał się wody bardziej niż ognia. Ale nar Szalał! Po prostu szalał, wzbudzając swoimi wyczynami na śniegu prawdziwy podziw! Dlaczego? Ponieważ w związku z przebytą chorobą i powracającym niedowładem jeździł praktycznie na jednej nodze! Dopiero w Stanach kupił sobie specjalne, robione na miarę buty z niwelującymi tę słabość ortopedycznymi wkładkami. Takie same, jakie miał Krzysio Komeda. A pozostałe dziedziny sportu? Reszta sprawności fizycznych wydawała się dla Marka Nizińskiego nieosiągalna. Kiedy przybyliśmy do Los Angeles, świa
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | biografie, wspomnienia, biografie, wspomnienia |
Wydawnictwo: | Latarnik |
Rok publikacji: | 2013 |
Liczba stron: | 656 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.