- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ć od nikogo niezależną, prywatną instytucję kulturalną? Tak, przy pomocy wojska, ale wojsko niewiele pomogło. Wiedziałem, że muszę mieć wyposażenie drukarni, dobre maszyny drukarskie. Domagałem się więc, żeby po prostu rekwirować i konfiskować maszyny drukarskie w Niemczech i we Włoszech, żeby w ten sposób zdobyć wyposażenie. Znakomicie te rzeczy grabili Francuzi. Francuzi świetnie potrafili zbierać wszystko, co tylko można było, i zabierać sobie na przyszłość do Francji. Ale nasi niestety nie potrafili tych rzeczy zorganizować, ich właściwie mało to wszystko obchodziło. Jeżeli w oparciu o wojsko chciał Pan organizować prywatny instytut kulturalny, to musiał Pan mieć zezwolenia władz wojskowych. Tak. Kiedy skończył się mój pobyt w Londynie i wróciłem do II Korpusu, to wtedy Anders zaakceptował stworzenie takiego Instytutu Literackiego i zostałem powołany rozkazem do wykonania tego zadania. Nominowano wówczas mnie, Zosię i współpracowników. Dostaliśmy też dużą pomoc ze strony szefa sztabu II Korpusu, generała Kazimierza Wiśniowskiego. Na czym ona polegała? Pomijając drobną pomoc, to znaczy 100 złotych funtów szterlingów, które dostaliśmy z funduszu dyspozycyjnego gen. Wiśniowskiego, zależało mi przede wszystkim na prawie zabierania benzyny i tzw. salvageu, czyli demobilu. Salvage to były na przykład namioty, które Anglicy wyrzucali, bo były im niepotrzebne. Trochę podarte, coś takiego, to zabraliśmy je i dobrze na tym zarobiliśmy, dlatego że od nas kupiło je za duże pieniądze włoskie harcerstwo. Ale przede wszystkim prowadziliśmy handel benzyną. Benzyna była na czarnym rynku na wagę złota. Mieliśmy taki klasztor w Rzymie, gdzie ją deponowaliśmy. Padre economo dostawał swój procent i był zachwycony, my również. Gdzie można było tak po prostu zdobyć benzynę, żeby ją potem sprzedać? O, no to z wojska, mieliśmy upoważnienie. To było legalne? Najzupełniej legalne. Nielegalna była sprzedaż! Ale samo zabranie tej benzyny było jak najbardziej legalne, dlatego że mieliśmy na to pozwolenie. I to była właśnie ta pośrednia pomoc Wiśniowskiego. Ale najważniejsze było to, że udzielili nam kredytu na kupienie drukarni. To była ta kupiona w Rzymie drukarnia? Tak. Drukarnia A co wpłynęło na Pana decyzję, żeby nie wracać po wojnie do Polski? W Polsce, gdybym wrócił, mogłem spodziewać się tylko aresztowania. Ze względu na moją działalność antysowiecką czy antykomunistyczną, miałem w Polsce wyrobioną markę. Nie mówiąc o tym, że uważałem, że trzeba coś robić na zewnątrz, bo nie wierzyłem ani w trzecią wojnę światową, ani w normalizację stosunków, czyli politykę Mikołajczyka81. Nie żałuje pan tego? Nie żałuję. W kraju nie mógłbym nic zrobić. Miotałbym się w tych wszystkich jałowych wewnętrznych rozgrywkach, na które nie miałbym żadnego wpływu, ale za to byłbym skutecznie unieszkodliwiony. A tu mam całkowitą niezależność w działaniu. To jest najważniejsze. Niezależność jest rzeczą niesłychanie ważną. Niestety, niedocenianą przez Polaków, którzy zawsze szukają jakiegoś oparcia, jakiegoś związania się z kimś. Czy to będą Francuzi, czy Amerykanie, czy jeszcze ktoś inny. Jakie znaczenie ma Maisons-Laffitte? Czy gdyby nie Laffitte, mógłby Pan zajmować się czymś innym niż prowadzenie Instytutu i wydawanie ,,Kultury"? Nie. Osiedliłem się w Maisons-Laffitte wtedy, kiedy już wyraźnie ustaliłem swoje cele i zadania. To nie było tak, że miałem jakieś inne możliwości. Zresztą nie szukałem ich i - prawdę mówiąc - żadnych nie było. To miejsce niczego nie zmieniło, ponieważ decyzja o stworzeniu Instytutu Literackiego i ,,Kultury" zapadła w Rzymie. To był moment przełomowy i dla mnie decydujący. Powrót do kraju w ogóle nie wchodził w rachubę, a gdzie indziej nie widziałem możliwości nie tylko pracy i działania, ale i umiejscowienia się i zarabiania. Większość Polaków wybrała jednak Stany Zjednoczone i Anglię. A jeśli Francję, to Paryż. A Pan postanowił zamieszkać w takim malutkim, sennym miasteczku pod Paryżem? Ja w zasadzie wybrałem nie Maisons-Laffitte, ale Francję, dlatego że to jest kraj położony stosunkowo blisko Polski. Miałem stąd znacznie łatwiejszy kontakt z Polską, a przede wszystkim tu miałem punkt zaczepienia - Józefa Czapskiego i jego placówkę. Nawet dom, w którym mieszkał w Maisons-Laffitte ,,na Korneju"82. Tak że to była kwestia przypadku. Dom ,,na Korneju" Wacław Zbyszewski83 opisał tak: ,,Stara rudera z wieżyczką, balkonem, tarasem, oszkloną werandą". Nie był to specjalnie pociągający widok, a jednak nie tylko Pan postanowił w jakiś sposób ,,obłaskawić" to miejsce, przygotować je do wspólnej pracy. To było tych kilka osób, z którymi rozpocząłem całą robotę, to znaczy Hertzowie84, Józef Czapski i - z pewnym opóźni
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | biografie, wspomnienia, wywiady i rozmowy |
Wydawnictwo: | Kolegium Europy Wschodniej |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | |
Wprowadzono: | 30.01.2013 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.