- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.wspomnień. Wręcz przeciwnie. Dzieciństwo spędzone w podlubelskim miasteczku, które od młodości zasysało w swoje podwórka, krzaki i bramy, jedynie cudem nie zakończyło się katastrofą. W wieku dwunastu lat po raz pierwszy wlał w siebie wódkę, niedługo później wstrzyknął jakiś gówniany narkotyk. Do szkoły chodził niewiele albo wcale. Co z tego, że wzywali jego matkę, skoro nie mogła sobie z nim poradzić. Ojciec zasuwał w fabryce po czternaście godzin, więc po powrocie nie miał nawet siły go sprać. Teraz wiedział, że w rzeczywistości pracował kilka godzin mniej, a później zwyczajnie chlał, ale to też odbierało mu wychowawczy animusz. Matka sprytnie zakryła alkoholizm pracoholizmem. Nieszczęśliwy wypadek ojca też zapewne wynikał z umiłowania do trunków. Spadł z platformy podnośnika wyciągniętej na wysokość trzeciego piętra. Mimo lądowania na betonie jakimś cudem przeżył. O kocie powiedziałoby się wtedy, że stracił jedno z żyć. Jego ojciec stracił jedynie czucie od pasa w dół i pracę. Renta w żałosnej wysokości nie wystarczała na zakup lekarstw i środków pielęgnacyjnych. Mimo wszystko upadek ojca otrzeźwił go i postawił na nogi. Nie było rady. Matka musiała pójść do pracy. Wieczna kura domowa i zrzędliwa plotkara nie mogła jednak przebierać w ofertach. W tych paskudnych latach dziewięćdziesiątych nie miała możliwości żadnego legalnego zarobku, a budżet domowy wołał o pomoc. Co za eufemizm. To ich żołądki wołały o coś lepszego od chleba i salcesonu. A jak wiadomo, głód wymusza zdecydowane działania. Do tego jego siostra miała iść w przyszłym roku na studia, a to był dodatkowy wydatek. Wszelkie ambicje matki skupiły się na niej. Jego przyszłość już dawno uznała za straconą. Wtedy gdy cały świat mówił o sklonowaniu owcy Dolly, udało im się sprzedać mieszkanie. Zawiły stan prawny zakładowego lokum ojca obniżył cenę do poziomu śmieszności. Tyle że dla nich to była fortuna. Pozwoliła wynająć małą kawalerkę na obrzeżach Lublina i wprowadzić do menu kilka nowych produktów. Tak więc era Pegasusa, Atari, gum Turbo i kaset wideo kojarzyła mu się zupełnie inaczej. Dla niego prawdziwy przełom tysiąclecia nadszedł wtedy, gdy poznał Martę. Naiwne i słodkie wspomnienie. Pieprzona melancholia oparta na projekcji kiczowatych scen miłości. Zanim jednak los zetknął go z Martą, zdążył wymierzyć mu ostre ciosy. Oderwany od dawnych przyjaciół, od zarzyganych podwórek i zaszczanych piwnic, został całkiem sam. Bez pieniędzy, bez alkoholu i bez znajomych, którzy pędziliby narkomański kompot. Na Klarę też nie miał co liczyć. Wyrosła na taką samą cichą świętoszkę jak ich matka i tak samo jak ona miała go za menela. Przeprowadzka do Lublina zrujnowała poczucie stabilności, ostatnią deskę ratunku staczającego się nastolatka. Zamiast wódki kupionej przez przyjaciela wypijał czteropak piwa wyniesionego pod pazuchą z delikatesów. O wódkę było o wiele trudniej. Zawsze skrzyła się na honorowym miejscu, na półkach za ladą. W dniu, kiedy zetknęli się po raz pierwszy, był mocno zawiany. W tym czasie poranny cug wynosił go z domu, wlókł obok zawodówki, do której się jakimś cudem dostał, i wyrzucał gdzieś w centrum. Czasem zahaczał o dwie, trzy lekcje, ale nie wtedy. Tego dnia przespał właściwy przystanek. Pięć kolejnych też. Obudził się dopiero na Turystycznej. W tamtych czasach była to właściwie zamiejska ulica, prawdziwy limes pomiędzy tym, co można było nazwać Lublinem, a jego dzikimi peryferiami. Był marzec, od kilku dni w powietrzu dało się wyczuć wiosnę. Ten straszny kicz wspomnień łagodził obraz śnieżycy, która rozpętała się, kiedy wysiadł z autobusu. Nieoczekiwana, przy dodatniej temperaturze, szybko owiała okolicę mokrym, białym puchem. Wściekły na siebie postanowił pójść do centrum na piechotę. Nawet gdyby na co dzień komunikacja publiczna działała poprawnie, w taką pogodę nie było sensu czekać. Prędzej zamieniłby się w bałwana. Naciągnął na dłonie rękawy, splótł ręce i ruszył przed siebie. Chodnik był wąski, a śnieg pokrywał go coraz grubszą warstwą. Zszedł na ulicę, ustępując miejsca idącej z naprzeciwka dziewczynie. Przez ułamek sekundy zwrócił na nią uwagę. Przytrzymywała kaptur, który wiatr i nacierający śnieg ściągały jej z głowy. Kiedy się minęli, miał wrażenie, że się uśmiecha. Nie był ani casanovą, ani nawet dzielnicowym donżuanem, więc pozostawił to bez odzewu. Zresztą co miał zrobić? Odwrócić się, pobiec za nieznajomą i zaoferować jej swoją starą i poplamioną kurtkę? Iść przed nią, torując drogę jak średniowieczny papieski pupilek? Nawet o tym nie pomyślał. Po prostu minął ją i kuląc się z zimna, poszedł dalej. Wtedy odezwał się B
ebook
Wydawnictwo Filia |
Data wydania 2021 |
z serii Komisarz Eryk Deryło |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, thriller |
Wydawnictwo: | Filia |
Rok publikacji: | 2021 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.