- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.iej każde wydarzenie, duże czy małe, wypływało na wierzch jak śnięta ryba. Dla wielu rodzin kołowrotek życia od lat kręcił się wokół tych samych spraw i problemów: biedy, pijaństwa, choroby, zdrady, śmierci, narodzin i zakupów na zeszyt. Tartak, elektrownia wodna, kościół filialny, budynki dawnego dworca kolejowego, zrujnowana gorzelnia z bocianim gniazdem na kominie, i dwadzieścia kilka domów, ani brzydkich, ani ładnych - w niektórych straszy duch dziadka z Wehrmachtu - ot, i cała scenografia. Godne uwagi są jedynie: stuletnia elektrownia z turbiną Francisa i oryginalnymi żarówkami węglowymi firmy Osram, oraz kościółek z końca XVIII wieku, o konstrukcji szachulcowej, pokryty omszałym gontem, w którym proboszcz z sąsiedniej Wygody odprawia w każdą niedzielę półgodzinną mszę. Latem liczba mieszkańców Udorpia się podwaja: wczasowicze, turyści i kajakarze na Bystrej nakręcają obroty jedynego wiejskiego sklepu ,,Pod Kasztanem", ku zadowoleniu jego właścicielki, pani Lusi. Na Kaszubach jest także inna wieś o nazwie Udorpie, ale jest w niej tak cicho i spokojnie, że nawet psy nie mają powodu by szczekać. Nie ma w niej rzeki i jeziora, nawet małego stawu nie ma żeby kaczki wypuścić, i wiaty pod sklepem nie ma, bo nie ma sklepu, nie ma tartaku ani elektrowni, nie ma nic. Krzyż tylko poczerniały przy drodze stoi, otoczony lichym płotkiem, pod którym babiny układają plastikowe kwiaty i zbierają się na majowe. Ludzie żyją tam normalnie, po ludzku, i umierają normalnie, po ludzku, ze starości lub z powodu chorób śmiertelnych, a niektórzy z nudów. Nie to, co w tym Udorpiu, gdzie mężczyźni umierają jak prawdziwi mężczyźni: giną pod kołami samochodów, gdy pijani spadają z rowerów, przygniatają ich drzewa, topią się w rzece, lub wieszają się w drewutniach, jakby jakieś fatum nad nimi wisiało, albo Purtk włochaty ingerował w ich los. W tym Udorpiu niemal wszystkie baby, co jeszcze, albo co już rodzić mogą, wynoszą na wiosnę, na pokaz swoje zaciążone brzuchy, a latem przychodzą na świat małe udorpiątka, podobne po trochu do wszystkich chłopów we wsi. W tamtym Udorpiu cisza w obejściach aż dzwoni w uszach; starzy ludzie co pozostali w chałupach czekają na listonosza z rentą lub emeryturą, patrzą przez okna w pustkę i rzadko ze sobą rozmawiają, bo i o czym tu gadać, kiedy wszystko wiadome, a na to, co niewiadome, wpływu żadnego nie mają; co będzie, to będzie. W TV oglądają seriale, teleturnieje, prognozy pogody, dzienniki telewizyjne i czasem mruczą pod nosem: ,,Wszyscy w rządzie to złodzieje". O tamtym Udorpiu nic ciekawego powiedzieć się nie da, może tylko tyle, że nazwa wywodzi się z języka dolnoniemieckiego i oznacza wieś położoną na wzgórzu, co jest zgodne z prawdą, w przeciwieństwie do tego Udorpia, które leży w dolinie. Dlaczego są dwie wsie o tej samej nazwie, z których jedna jest położona na wzgórzu, a druga w dolinie, nie wie nikt z mieszkańców, ani żaden z powiatowych urzędników. Wiedział stary Gutowski, co mieszkał w chałupie przy moście i za Niemca pracował przy wydobyciu margla, ale po pierwsze, już dawno nie żyje, a po drugie, nikt, nigdy o to go nie pytał. Nazywał ją Beza, czasem słodko Bezunia. Gdy się poznali pracowała w cukierni w Borowie i uwielbiała bezy. Któregoś wieczora w parku na ławce zjadła osiem zamiast obiadu i popiła słodkim muscatem prosto z butelki; kwadrans potem zwymiotowała wszystko co zjadła i wypiła. Nie opierała się, gdy odchylił jej majtki i przyparł do drzewa. Tak została poczęta ich pierwsza córka. Był rok po wojsku, pracował w lesie jako pilarz i po ślubie od Lasów Państwowych dostał służbowe, trzypokojowe mieszkanie z kuchnią w Udorpiu. Tak do czterdziestki stawał mu niemal na gwizdek, wystarczyło, że zawiesił wzrok na jej szczupłych udach i niemal dziewczęcych biodrach. Gdy córki kręciły się po mieszkaniu, a ich wzięła chcica, szli na strych na starą zapadniętą wersalkę. Wolała, jeśli brał ją od tyłu. Rzadko mył zęby, więc przynajmniej nie czuła jego nieświeżego, przepalonego mocnymi papierosami oddechu. Wiła się pod nim i jęczała, a on pracował niczym dobrze nasmarowana piła spalinowa. Wiedział, że jej dogadzał i chyba tylko to tak naprawdę spajało ich związek, bo dla niej był prostakiem i kaszubskim chamem z dużym, sprawnym kutasem. Nieraz, szczególnie gdy popiła, wygarnęła mu to prosto w twarz. Przyjmował w milczeniu te oskarżenia, chociaż w środku gotował się jak niedzielny rosół. Kochał ją; tak przynajmniej mu się wydawało. Najważniejsze, że chętnie rozsuwała nogi. Średnio co dwa lata zaskakiwała, ale wszystkie ciąże, oprócz dwóch, kończyły się poronieniami i na szczęście bachorów nie przybywało, tak jak u innych rodzin we wsi - mieli dwie córki i wystarczy - chociaż syna to może chciałby mieć... Więc j
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | marpress |
Wydawnictwo - adres: | biuro@marpress.pl , http://www.marpress.pl , 80-838 , Targ Rybny 10B , Gdańsk , PL |
Rok publikacji: | 2019 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.