- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.go wychodzącego z pałacu, kazał go schwycić przez sługi swoje i dopóty kazał mu wytrzęsać odzienia, aż z nich wypadł list wojewodziny do króla. Przeczytawszy i z niego wiele złego wyśledziwszy, nie zważając, iż pan Bielecki składał się, iż jest szlachetnie urodzonym i komornikiem królewskim, kazał go zbić na kwaśne jabłko i wpół umarłego z bólu wyrzucić na ulicę, za dziedziniec swojego pałacu; a sam żonę natychmiast do dóbr swoich wywiózł, a stamtąd osadził ją w klasztorze panien zakonnic, fundacji jego domu, w którym to domu i dnie swoje w wielkiej pobożności i skrusze po kilkunastoletnim pobycie skończyła. Pan Bielecki, odszedłszy z bólów i nie mając nawet środka do poszukiwania swej krzywdy, na próżno od króla, pierwszej sprężyny jego nieszczęścia, był pocieszany i obdarzany. Tyle doświadczał wzgardy i poniżenia od wszystkich (bo komuż jego zdarzenie mogło być tajnym?), że nie tylko dwór, ale świat nawet był mu w obrzydzeniu i gdyby nie był natenczas żonaty, do klasztoru by wstąpił. Dobry król, litując się nad jego losem, dawszy mu znaczną królewszczyznę w Mścisławskiem, a do tego wyjednał mu od JW. Pocieja, wojewody mścisławskiego, iż go instrumentował sędzią grodzkim tamecznym; a pan Bielecki z majątkiem i znaczeniem gotowym przeniósł się do tego województwa oddalonego, gdzie abo nie wiedzieć kiedy, abo i wcale się nie dowiedzą, co też kto tam w Warszawie robił. I długo mu też Pan Bóg szczęścił, bo i znacznie majątku przyrobił, i do niemałej wziętości przyszedł u tamecznych obywatelów, co mówi za jego światłem, bo wiadomo, że w naszej Litwie, zwłaszcza zapadłej, niełacno szlachcie oswoić się z adweną. Ale po wielu leciech, jak to zawsze człeku złe na biedę dojrzewa, już nie wiem, jaką drogą, a i tam doszło o wszystkich okolicznościach, których to niegdyś przebył w Warszawie, i rychło się po wszystkich uszach rozeszło i rozgnieździło się po pamięciach, i tak od niechętnych, na jakich i najlepszemu nie zbywa, do oziębłych, a potem do przyjaciół i najgorliwszych tak się wszystko trąbiło, że oczu nie można było pokazać. Ani go na kondescensje zapraszano, ani u niego bywano; a kiedy na jaki sejmik jako sędzia grodzki przyjeżdżał, to choć nieborak ust nie otworzył, miał się czego nasłuchać od tych, co sprawy w grodzie poprzegrywali. To go pytano: ,,Gdzie rzemień lepszy, czy w Warszawie, czy tu?", to mu gadano o rozdziale XIV, artykule 36 Statutu Litewskiego. Na pochyłe drzewo, jak mówią, i kozy skaczą; dość, że widząc pan Bielecki, że poszedł między ludźmi w poniewierkę i że nawet trudno mu będzie dziatki, których miał dość, w dobrych małżeństwach osadowić, a jeszcze trudniej między szlachtą promować, wielce się zasmucił i sęstwo złożył, tego znieść nie mogąc, a nareszcie Panu Bogu szlubował, że jak niegdyś książę Radziwiłł Sierotka, grób Pański nawiedzi, tusząc, że za to Zbawiciel zdejmie z niego sromotę. I dobrze się nagotował na tę podróż: jakoż się i lat kilka gotował, i siła nagromadził pieniędzy, że mógłby za nie ledwo nie drugie tyle dóbr nabyć, ile ich miał, choć miał ich niemało, i już zabierał się do podróży -- a właśnie wtenczas konfederacja barska nastała. Otóż pewien tamecznych stron dominikan, któren był i wielki teolog, i świętobliwy zakonnik, a które mu mocno pan Bielecki wierzył, zamienił mu szlub w ten sposób, iż mu rozkazał wszystkie grosze, których nagromadził, użyć na uzbrojenie ludzi dla konfederacji i same mu osobą swoją do niej akces zrobić, a zapewnił go, że działając w związku za wiarę i ojczyznę walczącym zyska takie same odpusta jak na pielgrzymce. W czym, jak mi się widzi, ojciec dominikan, że był natchnionym, się pokazał, raz, że kilko a może kilkunastoletni zamiar w jednej chwili przemienił, po wtóre, że skutek go usprawiedliwił. Tak więc pan Bielecki, trzydziestu ludzi na dzielnych koniach uzbroiwszy, przyprowadził ich do Generalności, w Mohilowie nad Dniestrem znajdującej się. A choć, od młodości będąc to dworakiem, to urzędnikiem, sędziwego doczekał się wieku beż żadnego doświadczenia rycerskich zabaw, szlubował jednak, że trzy razy osobiście w boju znajdować się będzie. Jakoż w ciągu naszej konfederacji trzy razy znajdował się, gdzie ciepło, a na każdy raz nosi na sobie gotowego świadka. Najprzód z panem Rudnickim -- któren później się spaskudził, ale u nas był bardzo dobrym -- był z nim przy Jarosławic dobyciu i tam dostał strzał w nogę; a gdy przyszedł do zdrowia, był z nami pod Lanckoroną, gdzie nam była wielka pociecha, a jemu z bólem przymieszana, bo kulą dostał w sustawę od ręki. Gdyby to któremu z nas, pewnie by ręka uschła, jeno że on miał ku wszystkiemu sposób: załatawszy ranę naprędce, porządną kolasą aż na Bielsk się wywiózł
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | historia, Polski do końca XIX wieku |
Wydawnictwo: | Zysk I S-Ka |
Rok publikacji: | 2014 |
Liczba stron: | 392 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.