- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.je dotyczące lądowania. Po czternastu minutach powinienem znaleźć się nad Lakenheath. Później miałem kierować się otrzymanymi wskazówkami i w kontakcie radiowym z wieżą podejść do lądowania. Żaden problem, same rutynowe procedury. Łączny czas lotu: sześćdziesiąt sześć minut, razem z zejściem i samym lądowaniem, a vampire miał zapas paliwa na ponad osiemdziesiąt minut w powietrzu. Skręciwszy za lotniskiem Celle na wysokości pięciu tysięcy stóp, wyrównałem tor lotu i zobaczyłem, że igła kompasu wskazuje, tak jak należy, kurs dwieście sześćdziesiąt pięć stopni. Dziób samolotu był zwrócony ku czarnemu sklepieniu nieba usianemu gwiazdami tak jasnymi, że biały ogień, którym płonęły, porażał gałki oczne. Rozciągająca się w dole czarno-biała połać północnych Niemiec malała coraz bardziej, a ciemne obszary lasów sosnowych zlały się z białymi prostokątami pól. Tu i tam migotały światła wsi albo miasteczek. Wesoło oświetlonymi ulicami pewnie podążali właśnie kolędnicy, którzy pukali do przystrojonych wieńcami drzwi i śpiewali Cichą noc, aby dostać kilka fenigów na cele dobroczynne. Gospodynie domowe z Westfalii piekły szynki i gęsi. Czterysta mil przede mną działo się podobnie, kolędy były wprawdzie w moim ojczystym języku, ale większość na tę samą melodię, a zamiast gęsi w piekarnikach piekły się indyki. Bo święta, czy nazywa się je Weihnacht, czy Christmas, wyglądają tak samo w całym chrześcijańskim świecie i dobrze spędzać je w domu. Aby dostać się z Lakenheath do Londynu, musiałem wsiąść do autobusu liberty, który odjeżdżał z bazy zaraz po północy; wiedziałem, że w Londynie bez trudu złapię okazję do Kent, gdzie mieszkali moi rodzice. I rano będę już jadł świąteczne śniadanie z rodziną. Wysokościomierz wskazywał dwadzieścia siedem tysięcy stóp. Wyrównałem tor lotu, zwiększyłem prędkość do czterystu osiemdziesięciu pięciu węzłów i trzymałem się na kursie dwieście sześćdziesiąt pięć stopni. Gdzieś na dole w mroku umknęła granica z Holandią. Przebywałem w powietrzu już dwadzieścia jeden minut. I na razie nie było żadnych problemów. Zaczęły się dziesięć minut później, nad Morzem Północnym, i zdałem sobie z tego sprawę dopiero po chwili. Nie zauważyłem bowiem, że niski pomruk, który słyszałem w słuchawkach, umilkł i nastała całkowita cisza. Musiałem być zdekoncentrowany, bo myślami byłem już w domu, z czekającą na mnie rodziną. Zorientowałem się, że coś jest nie tak, gdy opuściłem wzrok i zerknąłem na kompas, żeby skontrolować kurs. Zamiast twardo wskazywać dwieście sześćdziesiąt pięć stopni, igła leniwie obracała się wokół tarczy, obojętnie pokazując to wschód, to zachód, to północ, to południe. Zupełnie nieświątecznie przekląłem kompas i mechanika, który powinien był sprawdzić, czy wszystko działa. Usterka kompasu w nocy, choćby równie jasnej jak ta, która rozciągała się za pleksiglasową kopułą kokpitu, to nie żarty. Zbytnio się jednak nie przejąłem; miałem jeszcze do dyspozycji zapasowy kompas - alkoholowy. Z nim jednak także było coś nie w porządku. Igła szaleńczo kręciła się w koło. Najwyraźniej coś powodowało zakłócenia - co nie było takie niespotykane. Za kilka minut i tak miałem nawiązać łączność z Lakenheath. Tam podadzą mi GCA1, precyzyjne instrukcje do lądowania, za pomocą których dobrze wyposażone lotnisko może sprowadzić pilota na ziemię nawet podczas najgorszych warunków atmosferycznych, śledząc jego lot na ultraprecyzyjnych ekranach radarowych i obserwując, jak podchodzi do lądowania, bo jego pozycja na niebie jest rejestrowana jard po jardzie, sekunda po sekundzie. Spojrzałem na zegarek: trzydzieści cztery minuty w powietrzu. Postanowiłem spróbować połączyć się z Lakenheath już teraz, może udałoby mi się złapać zasięg. Procedura wymagała jednak, żebym przed podjęciem takiej próby poinformował o moim drobnym problemie kontrolę ruchu za pośrednictwem Kanału D, na który byłem nastrojony; a oni powiadomiliby Lakenheath, że lecę bez kompasu. Wcisnąłem klawisz nadajnika i powiedziałem głośno: - Celle, Charlie Delta, Celle, Charlie Delta wzywa kontrolę Urwałem. Nie miałem co się wysilać. Zamiast znajomych trzasków w eterze i echa własnego głosu w słuchawkach pod maską tlenową słyszałem jedynie stłumione mruczenie. Mówiłem w próżnię. Spróbowałem ponownie. Z takim samym skutkiem. Daleko za czarnym, lodowatym obszarem Morza Północnego w ciepłym, jasnym betonowym kompleksie kontroli Noord-Beveland, ludzie siedzący przy tablicach kontrolnych gawędzili sobie spokojnie i popijali gorącą kawę albo kakao. Nie słyszeli mnie zupełnie. Wysiadło mi radio. Walcząc z narastającą paniką, która może doprowadzić pilota do śmierci szybciej niż cokolwiek inn
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, thriller |
Wydawnictwo: | Albatros |
Wydawnictwo - adres: | a.saluga@wydawnictwoalbatros.com , http://www.wydawnictwoalbatros.com , 02-972 , ul. Hlonda 2a /25 , Warszawa , PL |
Rok publikacji: | 2013 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.