- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.stał mi ciągle przed oczyma, serce już nie biło, lecz zamierało co chwila i ściskało się rozkosznie. - Co ci jest? - spytał nagle ojciec, raz tylko spojrzawszy na mnie, - wronę zabiłeś? Chciałem opowiedzieć wszystko, lecz powstrzymałem się, nie wiem dlaczego, i uśmiechnąłem się tylko. Powróciwszy do siebie, wykręciłem się na pięcie, oblałem kolońska wodą i spałem noc całą, jak zabity. Nad ranem zbudziłem się na chwilę, podniosłem głowę, z zachwytem spojrzałem wkoło - i zasnąłem na nowo. ROZDZIAŁ III. - Jakby się tu z nimi zapoznać? - było pierwszą moją myślą na drugi dzień rano. Przed śniadaniem wyszedłem trochę do ogrodu, lecz nie zbliżałem się do płot a i nikogo nie widziałem. Po herbacie zacząłem przechadzać się po podwórzu, nieznacznie spoglądając w jej okna. Nagle wydało mi się, że spostrzegam ją za firanką, i uciekłem czemprędzej przestraszony. - Trzebaby się jednak poznać, - myślałem bezustannie, przechadzając się po piaszczystej równinie przed Nieskucznem, - ale jak? jak?... To pytanie! Przypomniałem sobie szczegóły wczorajszego zajścia i dziwnie jasno widziałem tę chwilę, w której ona roześmiała się ze mnie. Nie było mi to nawet przykrem, a raczej obok przykrości doznawałem niewymownie miłego Lecz kiedy tak rozważam, marzę i projektuję pod wpływem nieznanych wzruszeń, los zdecydował i rozstrzygnął za mnie kwestyą nowej znajomości. Matka z samego rana odebrała list od sąsiadki, list na szarym papierze, zapieczętowany szarym lakiem, jakiego używają niekiedy na poczcie, lub do korkowania tanich gatunków wina. Pismo księżny niedbałe i niewyrobione, zupełny brak stylu i pojęcia o pierwszych zasadach ortografii, nie uprzedzały na jej korzyść. Zwracała się do mojej matki z prośbą o pomoc i opiekę, o protekcyą do ludzi, od których, jak się wyrażała, zawisł los i przyszłość jej rodziny. Księżna prowadziła bardzo zawikłany proces, a nie miała żadnych stosunków. ,,Zwracam się do pani, pisała, jak kobieta szlachetnego rodu do kobiety szlachetnego rodu, i przyjemnie mi przy tej sposobności poznać osobę, mającą tyle wpływu i stosunków." Kończyła, prosząc o pozwolenie przedstawienia się osobiście. Powróciwszy do domu, zastałem matkę w złym humorze i zakłopotaną, ojca nie było w domu, i nie miała się kogo poradzić, a nie wiedziała, jak postąpić. Nie odpowiedzieć ,,kobiecie szlachetnego rodu," a przytem księżnie - niepodobna, ale jak odpowiedzieć? - po francuzku?... czy to będzie właściwem w odpowiedzi na list po rusku pisany? A w ruskiej ortografii i matka nie czuła się dosyć pewną i nie chciała się kompromitować. Rada też była niezmiernie z mojego powrotu, i kazała mi natychmiast udać się do księżny, przedstawić się, oznajmić w jej imieniu, że gotowa z przyjemnością zrobić, co będzie mogła, i uprzejmie prosi księżną panią około pierwszej do siebie. Niespodziewane i tak szybkie spełnienie mych tajemnych życzeń przestraszyło mię i ucieszyło zarazem; nie okazałem jednakże wzruszenia, lecz pośpieszyłem naprzód do swego pokoju, żeby wziąć nowy krawat i tużurek. W domu chodziłem w kurtce i kolorowej koszuli, co już od pewnego czasu wydawało mi się niestosownem, teraz zaś postanowiłem stanowczo zaprowadzić reformę w swojej toalecie. ROZDZIAŁ IV. Z mimowolnym dreszczem wszedłem do ciasnego i nieporządnie zastawionego gratami przedpokoju w oficynie. Z drzwi przeciwległych jednocześnie wyszedł stary, siwowłosy lokaj o ponurem spojrzeniu małych, świńskich oczu i ciemnej, miedzianej twarzy, pokrytej na czole i skroniach tak głębokiemi zmarszczkami, jakich nie widziałem nigdy w życiu. Niósł na talerzu resztki śledzia i drzwi przymknąwszy nogą, spojrzał na mnie niechętnym, przenikliwym wzrokiem. - Czego? - zapytał krótko. - Księżna Zasiekina w domu? - Bonifacy! - rozległ się z drugiego pokoju cienki, piskliwy głos kobiecy. Lokaj w milczeniu odwrócił się do mnie plecami, ukazując wytarte szwy starej liberyi i jedyny herbowy guzik, - postawił talerz na podłodze i wyszedł, stąpając ciężko. - W cyrkule byłeś? - odezwał się ten sam głos piskliwy. Odpowiedzi słyszeć nie mogłem. - A?... Kto przyszedł?... panicz z przeciwka?... Dobrze. Możesz prosić. - Proszę do sali, - rzekł lokaj, zjawiając się znowu i podnosząc talerz ze śledziem. Wskazał mi drzwi gestem i wszedł do ,,sali." Byłto pokoik nizki i niewielki, niezbyt porządnie zastawiony ubogiemi sprzętami. Pod oknem, na fotelu z odłamaną poręczą siedziała brzydka, niemłoda, lat około 50-u mogąca mieć kobieta, w starej zielonej sukni i muślinowej chusteczce na szyi. Jej maleńkie czarne oczy wpiły się we mnie natrętnie i przenikliwie. Zbliżyłem się i ukłoniłem. - Czy mam honor mówić z księżną Zasiekiną? - Jestem księżna Zasiekina, a pan zapewne syn p.
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, dla kobiet, romans |
Wydawnictwo: | Armoryka |
Rok publikacji: | 2020 |
Liczba stron: | 145 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.