- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023., który na urodziny miał po raz pierwszy nałożyć koszulę. Od kominka biło jednak ciepło, trzy nocne lampki rzucały na pokój skąpe światło, a szycie zaległo na kolanach pani Kochańskiej, która tak wdzięcznie zaczęła kiwać głową, aż wreszcie też usnęła. Spójrzcie tylko na całą czwórkę: tam Wanda i Michaś, tutaj Jaś, a pani Kochańska przy kominku. Przydałaby się jeszcze czwarta lampka. A oto jaki miała sen. Nigdylandia nazbyt się zbliżyła i przeskoczył z niej jakiś dziwny chłopak. Nie przestraszył jej, gdyż pomyślała, że widziała go już wcześniej w twarzach kobiet, które nie miały dzieci. Kto wie, czy nie można go znaleźć w twarzach niektórych matek? W tym śnie otoczył Nigdylandię zasłoną, a Wanda, Jaś i Michaś zaglądali przez szczelinę. Sam sen to byłaby drobnostka, ale pani Kochańska ciągle spała, gdy otwarło się okno do pokoju dziecięcego, a na podłogę zeskoczył chłopiec. Towarzyszyło mu dziwne, nie większe od waszej piąstki światło, które przemknęło przez pokój niczym żywa istota i według mnie -- to ono właśnie musiało zbudzić panią Kochańską. Wzdrygnęła się z krzykiem, zobaczyła chłopca i jakoś od razu wiedziała, że to Piotruś Pan. Gdybyśmy tam byli wy, ja czy Wanda, zobaczylibyśmy, że jest bardzo podobny do całusa pani Kochańskiej. Chłopiec był piękny, odziany w zeschnięte liście, sklejone sokami, które wydzielają drzewa, ale najbardziej czarowne zdawało się to, że miał same mleczne zęby. Kiedy zobaczył, że pani Kochańska jest dorosła, zgrzytnął ku niej tymi swoimi perełkami. 1 Obliczenia są, naturalnie, wedle dawnego systemu angielskiego. Pan Kochański myli się tutaj raz po raz. (Wszystkie przypisy pochodzą od tłumacza). 2 Takie polecenie wydają lekarze, kiedy badają przewodzenie tkanki płucnej. Rozdział 2 Cień Pani Kochańska zawołała, a wtedy, jakby w odpowiedzi na dzwonek, otwarły się drzwi i weszła Nana, która wróciła z wieczoru poza domem. Warknęła i rzuciła się na chłopca, a ten lekko wyskoczył przez okno. Tym razem pani Kochańska zawołała z przerażenia, gdyż była tak pewna, iż przybysz się zabił, że wybiegła na ulicę w poszukiwaniu jego małego ciałka, ale nic nie znalazła; kiedy zaś spojrzała w górę, niczego nie dostrzegła w czerni nocy -- z wyjątkiem, jak uznała, spadającej gwiazdy. Kiedy wróciła do pokoju dziecięcego, zobaczyła, że Nana trzyma w pysku coś, co okazało się cieniem chłopca. Kiedy ten rzucił się do okna, Nana szybko skoczyła za nim. Nie zdążyła już go złapać, ale cieniowi zabrakło czasu na ucieczkę. Okno z trzaskiem się zamknęło i go uwięziło. Możecie być pewni, że pani Kochańska bardzo dokładnie zbadała cień, ale był zupełnie normalny. Nana nie miała wątpliwości, jak najlepiej postąpić z cieniem. Wywiesiła go za okno, myśląc: ,,Na pewno po niego wróci, więc umieśćmy go tam, skąd będzie go mógł zabrać, nie niepokojąc dzieci". Niestety pani Kochańska nie mogła tak zostawić cienia, gdyż wyglądał na wywieszone pranie i odbierał domowi elegancki wygląd. Chciała pokazać go panu Kochańskiemu, ale ten, z mokrym ręcznikiem zawiniętym na głowie, aby dopisywała mu jasność myśli, właśnie podliczał, ile też będą kosztować palta Jasia i Michasia, więc trochę wstydziła się mu przeszkadzać. Poza tym wiedziała doskonale, że odpowiedziałby: ,,Tak to właśnie jest, jak się ma w domu psa za pielęgniarkę". Postanowiła zrolować cień i starannie odłożyć go do szuflady, aż nadarzy się okazja, aby o wszystkim powiedzieć mężowi. Niestety! Okazja pojawiła się za tydzień w ów niezapomniany piątek. No bo rzecz jasna był to piątek. -- Muszę być szczególnie ostrożna w piątki -- zwykła bowiem powtarzać swemu mężowi, podczas gdy Nana mogła znajdować się po jej drugiej stronie i trzymać rękę pani Kochańskiej. -- Nie, nie, nie -- powtarzał zawsze pan Kochański. -- To ja jestem winien wszystkiemu. Ja, Jerzy Kochański, jestem za wszystko odpowiedzialny. MEA CULPA, MEA CULPA! Co oznaczało po łacinie: ,,Moja wina, moja wina!"; miał bowiem pan Kochański klasyczne wykształcenie. Co wieczór tak zasiadali i powtarzali sobie wydarzenia owego fatalnego piątku, aż każdy szczegół tak im się utrwalił w głowach, że przeszedł na drugą stronę niczym oblicza na fałszywej monecie. -- Gdybym tylko nie przyjęła zaproszenia na kolację dwudziestego siódmego -- powtarzała pani Kochańska. -- Gdybym tylko nie wlał swojego lekarstwa do miski Nany -- wtórował jej pan Kochański. -- Gdybym tylko udawała, że ono mi smakuje -- mówiły wilgotne ślepia Nany. -- To moje zamiłowanie do wizyt, Jerzy. -- To moje fatalne poczucie humoru, najukochańsza. -- To moje uczulenie na drobiazgi, moi państwo. Wtedy jedno (lub kilkoro) z nich załamywało się; u Nany powodowała to myśl: ,,To prawda, to pr
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | dla dzieci i młodzieży, literatura przygodowa |
Wydawnictwo: | Zysk I S-Ka |
Rok publikacji: | 2014 |
Liczba stron: | 244 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.