- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.na krześle w rogu pokoju. Siedział i ćmił tę swoją fajkę, przyglądając się nam spod wpółprzymkniętych powiek. Co jakiś czas przerywał obserwację i zajmował się ponownym nabijaniem fajki i jej podpalaniem. Nienawidzę dymu papierosowego. A on tylko czekał, aż skończę, żeby się nagle całkowicie urzeczywistnić. Mam tylko nadzieję, że jak tak siedział i się przyglądał, to od czasu do czasu z uznaniem pokiwał głową. Chociaż na pewno tak nie było. Zawsze mnie krytykował. Zawsze był niedoścignionym wzorem. Nigdy nie miałem szans, żeby mu w jakiejś dziedzinie dorównać. Może dlatego w pewnym momencie stwierdziłem, że mam to wszystko gdzieś, i wyjechałem, nie mówiąc nic nikomu, na kilka lat. Zaszyłem się w jakiejś dziurze i żyłem za grosze, zarabiając na życie zbieraniem truskawek i pracą przy budowie drogi ekspresowej. Ale wracając do pytania kobiety, której imienia za nic nie mogłem sobie przypomnieć, to początkowo nawet próbowałem tłumaczyć, że jest fajnie być synem swojego ojca, który osiągnął sławę jako najlepszy na świecie mag - czarodziej. Niestety, taka odpowiedź prowokowała kolejne pytania. Czy to prawda, że podczas prób jego tricków zginęło kilka osób? Czy naprawdę miał osiem żon? Czy faktycznie zdradzał każdą żonę w noc poślubną? Czy rzeczywiście zginął, wyskakując z okna w momencie lunatykowania? Czy rzeczywiście grał w filmach porno w charakteryzacji i pod przybranym nazwiskiem? Czy naprawdę wychodził na miasto ubrany w szpilki i kobiecą perukę? Nie chciałem burzyć mitu ojca. Bo kogo by mógł zainteresować fakt, że był domatorem, godzinami oglądał w telewizji golfa, zjadając przy tym kilogramy miętowych lodów. Nawet ja nie mogłem mu tego zrobić. - Spotkamy się jeszcze kiedyś? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie, muskając ją delikatnie w trochę zbyt duże jak na kobietę ucho. - Może. - Znowu się zaciągnęła, a popiół spadł jej na nagie piersi. Trochę się zdziwiłem, bo były maleńkie, a popiół trafił w sam środek tarczy. Nie zareagowała nerwowo jak większość ludzi, na których spada popiół. Wręcz przeciwnie, patrzyła się na swoje oprószone popiołem piersi z ciekawością. Dopiero po chwili potrząsnęła nimi i popiół spadł na jej brzuch. Brzuszek właściwie, bo był wyjątkowo zadbany, płaski i wysportowany. Aż za bardzo. Patrząc na takie brzuchy, zawsze mam wrażenie, że jakby przez przypadek połknęła pestkę z wiśni, to od razu powstałby na jej brzuchu jakiś wypustek, który naciskając, można by przesuwać z jednego miejsca na brzuchu w drugie. Szybko się ubrała, przewracając się przy okazji na podłogę podczas nakładania pończochy na prawą nogę. To kara za to, pomyślałem, że ją ściągnęła zamiast pozostawić i fajnie wyglądać. Dziwne, że kobiety do seksu zawsze wszystko z siebie ściągają i zamiast wyglądać kusząco w ciuszkach paradują zupełnie nago. Kobieta, chwilowo bez imienia, tak samo jak błyskawicznie się pojawiła, tak samo szybko zniknęła z mojego życia. To w takich kobietach lubiłem najbardziej. Aha, nie ma to co prawda żadnego znaczenia, ale miała na imię Linda. Przypomniałem to sobie dopiero po paru tygodniach, oglądając jakiś program o byłych top modelkach. I była Amerykanką, chyba. Ale to też bez znaczenia. 5, 1-17 Miasto budziło się do życia Ostatnie kluby wyrzucały ostatnich klientów Gasły pierwsze latarnie Ptaki zaczynały swoje śpiewy W oknach nieśmiało zapalały się światła Pierwsze kroki przerywały poranną ciszę Zadźwięczał pierwszy dzienny tramwaj A ja siedziałem przy komputerze I tak jak przez ostatnich kilka lat Niezmiennie i mozolnie Skrupulatnie i dokładnie W różnych miejscach W przedziwnych lokalizacjach Pod różnymi podejrzanymi adresami Próbowałem odnaleźć siebie Szaleńczo szukałem ciebie Szukałem nas 6, 1-176 I nagle zrobiło mi się niezmiernie ciepło, choć słońca na niebie nie widziałem już od tygodnia. Drugą płytą, jaką wyjąłem ze starej, obdartej antykwariatowej skrzyni były Karmazynowe leki Stankovicza. W dodatku pierwsza edycja. Jedna z trzech pozycji, których brakowało mi w zbiorach. Z okładki niedbale spoglądał uśmiechnięty starszy człowiek, w jednej ręce trzymając tabletki podobne do aspiryny, w drugiej zaś słońce, którego promienie oświetlały jego twarz, przez co twarz sympatycznego na pewno dziadka stawała się demoniczna, a uśmiech szyderczy. W tle wielki czarny ptak wydziobywał drapaczowi chmur okna. Już mi nie było ciepło. Zrobiło mi się gorąco. W dodatku była w doskonałym stanie. Okładka tylko lekko przetarta na rogach, a płyta minimalnie porysowana. Ale poza tym jakość prawie idealna. - Matt, ile za coś takiego? - spytałem od niechcenia, starając się zachować w miarę spokojny ton. Gotowałem się coraz bardziej. Gdybym był czajnikiem stojącym
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | My Book |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 07.01.2013 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.