- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.kroków przystawał i nasłuchiwał. Oczekiwał, że jęk się powtórzy. Jednakże natężony słuch nie chwytał żadnego dźwięku. Po dłuższym czasie beznadziejnego błądzenia Rafał zdecydował się pomóc sobie latarką. Wyciągnął rękę w lewo i rzucił wiązkę ostrego światła w bezdenną ciemność. Na mgnienie oka z jaskrawą bezpośredniością ujrzał sinawe, o popękanej korze, pnie świerków, grube igliwie u ich stóp i wątłą, bladozieloną trawę. Zgasił latarkę i natychmiast ciemność objęła znów wszystko, wessała w siebie i pochłonęła bez reszty. Oślepione oczy znów przecz chwilę nie mogły nic dojrzeć. Rafał przylgnął do ziemi - spodziewał się, że w jego kierunku posypią się kule zaczajonego gdzieś tutaj wroga. Prowokował go. Bez skutku. Cisza i ciemność trwały niezakłócone żadnym odgłosem, żadnym błyskiem strzału. Po dłuższej chwili podniósł się i już śmielej zapalił latarkę. Trzymał ją od siebie na odległość wyciągniętej ręki, naprężony i czujny, gotów w każdym momencie paść plackiem na ziemię. Może go tylko chcą ośmielić, skłonić do zaniechania ostrożności? Ale tak jak i poprzednio nie było reakcji, której się spodziewał. Wstał tedy i teraz już pewniejszy, bacznie omiatał ziemię pękiem blasku. Nie uszedł nawet dziesięciu kroków, gdy obok pnia wielkiej jodły, na rdzawym podścielisku opadłego igliwia, spostrzegł ciemną plamę. Wątła trawa wokoło była wygnieciona. Opodal plamy widniały głęboko wgniecione w ziemię odciski dwóch dużych, męskich obcasów. Ciemnoczerwony kolor rozlanej cieczy nie pozostawiał najmniejszej wątpliwości. Krew! Rafał ukląkł i w świetle latarki przyjrzał się jej dokładnie z bliska. Zaczynała już tężeć. Nieregularna, o ostro zarysowanych konturach kałuża krwi miała wielkość złożonej na pół gazety mniejszego formatu. Zastanowiło Rafała na chwilę to, że brzegi krwawej plamy nie były nigdzie zamazane, jakby krew spływała z góry, a nie sączyła się z rany leżącego człowieka. Właśnie! Rafał rozejrzał się dokoła. Gdzież jest ów człowiek? Nie było go nigdzie w promieniu zasięgu latarki. Odczołgał się? Niemożliwe. Zostawiłby ś Posuwając się ostrożnie, badał ziemię wokół krwawej plamy. Absolutnie żadnych śladów. Raniony, sądząc po ilości wybroczonej krwi, nie mógł ot tak sobie wstać i odejść. Nie miałby sił. Ale nawet zakładając, że miał herkulesowe nogi, to przecież idąc, zostawiałby krwawe ślady. Zabójca, a raczej zabójcy - bo musiało być ich dwóch co najmniej - usunęli rannego. Usunęli tak ostrożnie i przebiegle, że nie zostawili żadnych śladów poza tą ciemną plamą krwi, połyskującą na rdzawym podścielisku świerkowego igliwia. Rafał pochylił się i dotknął powierzchni zastygłej kałużki. Zimna, lepka ciecz przylgnęła do czubka palca. Fu! Nieprzyjemne wrażenie. Starannie wytarł palec o korę najbliższego drzewa. Jeszcze raz rzucił spojrzenie w ślad za kręgiem światła. Nic. Pustka i cisza. Tylko las szumiał niezmiennie, jednostajnie. Nie miał tu co robić dłużej. Zgasił latarkę. Spojrzał w kierunku leśniczówki i zdziwił się. Wielki budynek, ciemny i mroczny, gdy go opuszczał, jarzył się teraz wszystkimi oknami, oświetlony od piwnic aż do szczytu. Rafał przyśpieszył kroku. Niewątpliwie coś się tam działo. Ale nic złego chyba, skoro dom oświetlony tak rzęsiś Przesadził płot i ostrożnie podszedł do okna, którym wydostał się z domu. Było zamknięte. Obszedł tedy dokoła i zadzwonił do frontowych drzwi. Na dźwięk dzwonka prawie natychmiast pogasły wszystkie światła w całym domu. Ktoś podszedł do drzwi powolnym krokiem. Przystanął i dopiero po chwili zapytał ostro: - Kto tam?! Był to głos Tomasza. - Ja jestem. Otwieraj śmiało! Rafał musiał jednakże odczekać, zanim Gruza uporał się z zamkami i zasuwami. Wreszcie w szparze uchylonych drzwi pojawił się języczek światła ręcznej latarki. - Sam jesteś? - wydało się Rafałowi, że w głosie Tomasza zadźwięczało zdziwienie i ulga. - Sam. Dziwisz się temu? Spodziewałeś się, że Dziewicę Orleańską ze sobą przyprowadzę? Tomasz machnął ręką. Podszedł do ściany i przekręcił wyłącznik. Światła zapłonęły w całym domu. Wszystkie drzwi, wiodące do obszernego hallu pootwierane były na oścież. ,,Co tu się działo?" - pomyślał Rafał. Tomasz przyglądał mu się zdziwionymi i uradowanymi jednocześnie oczami. W ręku trzymał niezgaszoną jeszcze latarkę, której światło w blasku silnych żarówek bladło i niknęło. - Słuchaj, Rafał, ty sam wyszedłeś z domu? - Czy ty oszalałeś, człowieku? Najpierw zdziwiony jesteś, że sam wracam, później dopytujesz się, czy sam wyszedłem!... Starej Janowej miałem proponować romantyczny spacer przy księżycu? Nawet nie ma księżyca. Tomasz nie czuł si
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, kryminał |
Wydawnictwo: | Lind&Co |
Rok publikacji: | 2021 |
Liczba stron: | 188 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.