- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ci wymiany, sprzedaży, zyski i, oczywiście, kształt Opowieści. Tej oficjalnej - bo chociaż zgodnie z tradycją istniała tylko jedna Opowieść - wiedziano, że przekazy Północy odbiegają znacznie od Południowych. Wieść niosła, że istnieją atole nie mające w Radzie swoich delegatów. Odległe, obce i dzikie, gdzie Amfibianie żyją według własnych zasad. Jednak nawet jeśli tak było, mieszkańcy takich kolonii bardzo dbali o to, by je ukryć. Być może ich Prawa lepiej się sprawdzały w samotności otwartych wód Oceanu. A może wręcz odwrotnie: nie sprawdzały się wcale i kolonie dawno wyginęły. Pozostała po nich tylko tajemnica dawno przebrzmiałych pieśni, a że Amfibianie uwielbiają legendy, powtarzano je ku uciesze gawiedzi. Bez względu na to, jak było, nie miało to wpływu na układ sił na stoliczej rafie. Wraz z nominacją Flory Alchemicy stracili szanse na większość, a chociaż ich pozycja stawała się mocniejsza z każdym pływem, najpoważniejsze decyzje Rady były nadal poza ich bezpośrednim zasięgiem. - Już teraz wielu obywateli, którzy poddali się procedurze, niezbyt dobrze radzi sobie pod wodą - mówił dalej Grom. - Ich skrzela przestają działać sprawnie i życie w wodzie staje się... - To właśnie podstawowy powód, dla którego powinniśmy ograniczyć dostęp do procedur, Piastunka złapała przynętę i Grom uśmiechnął się tylko, przerywając jej podniesionym głosem, tak jak ona jemu przerwała. - Jednakże! - warknął. - Ich nowe możliwości mogą nam zapewnić to, czego tradycja dotyka tylko mętnym słowem przepowiedni. Ląd, szanowni delegaci, przestrzeń oświetlona słońcem, twardy kamień i powietrze pełne tlenu. - To wstyd i bluźnierstwo! - Luna, drugi z tradycjonalistów w Radzie, wstał, a jego twarz wykrzywiała wściekłość. Oczywiście nie miał racji. Grom umiejętnie stronił od herezji. - Bluźnierstwo? A cóż to znaczy? Czy kapłani tacy jak ty chcą znów decydować o tym, co jest dobre, a co złe dla Amfibian. Generał potrafił wykorzystywać przeszłość. Jak zresztą wszyscy politycy Metamorfów, ale w jego przypadku ta umiejętność zaprowadziła go na szczyt, do miejsca, gdzie pozostawał samotny i potężny w zgodzie ze swoją naturą, bliższą raczej mieszkańcowi głębin niż atolowi Stolicy. Tylko ta samotność mogła stać na drodze Metody, bo czasem, kiedy generał wydawał się stać o krok od jednego ze swoich licznych zwycięstw, popełniał błąd, który przekreślał wszystko. - Jak długo jeszcze mamy tkwić w zabobonie?! - Choć trudno było w to uwierzyć, Grom wypowiedział jedno słowo więcej niż powinien. Po twarzach zebranych w sali przebiegł grymas dezaprobaty, a oczy generała zajaśniały wściekłością. - Głosujmy więc! - Flora natychmiast wykorzystała okazję. - Niech większość zdecyduje! To był najlepszy moment. Właściwie jedyny moment, który mógł przynieść klęskę Metamorfom. Stary generał dał się ponieść, popełnił błąd i teraz mógł już tylko patrzeć, jak dojrzewają jego konsekwencje. Przerażenie szybko ustępowało złości. Zdawał sobie sprawę, że bitwa jest przegrana. - Dobrze więc, głosujmy! - Głos Sejsjo był odległy i pusty. Jakby premier wracał z dalekiej podróży. Głosowanie było tajne. Wrzucano muszle do zakrytej wodorostem urny, ale poza głosami neutralnych wszystko było jasne. Trzy głosy za, dwa przeciwko. Zdecydować miały głosy prowincjuszy. Jeto Maruma był kopaczem z brzegu szelfu oddalonego o pływ drogi od Atolu Stoliczego. Prostym, ceniącym fizyczną siłę Tornem. Tak jak wielu jemu podobnych, na co dzień rył kamień u podnóża rafy swojego atolu, a jeśli akurat było trzeba, przebijał tunele i drążył mieszkalne komory. Reprezentował interesy górników i poławiaczy pereł. Wielu z nich zostało zmuszonych do zmiany zawodu i wydobywało teraz przynoszący mniej dochodów, łatwiejszy w wydobyciu pumeks. Było łatwiej, ale też znacznie mniej opłacalnie. Moda na suche komnaty docierała do najdalszych zakątków znanego oceanu i ulegali jej nawet ci, którzy niewiele wiedzieli o metamorfozach i Metodzie. Jeto zagłosował przeciwko wyprawie Metamorfów. I był to wybór podyktowany jedynie interesem klanu. Lud kopaczy, choć cenił sobie zyski, istniał i rósł w siłę dzięki tradycji i żelaznym zasadom. Ich prawa, niezmienne od setek Opowieści, były twarde jak kamień i nieubłagane. Zarządy poszczególnych kolonii egzekwowały je bezlitośnie i sprawiedliwie utrwalając stary porządek. Nie było tu miejsca na kosztowne poszukiwania, a zmiana stylu życia napawała tych Amfibian przerażeniem. Maruma wiedział, że wyprawa wymagać będzie długich, kosztownych przygotowań, a ciężar poniosą wszyscy, który mają głos. W pierwszym rzędzie oczywiście atole reprezentowane w Wielkiej Radzie, a kopacz Jeto nie mógł sobie jakoś wyobrazić, że przynosi do kolonii wie
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantastyka naukowa, utopia, antyutopia |
Wydawnictwo: | My Book |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 16.10.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.