- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.dę trudno uznać Vianella za człowieka groźnego, to może chodziło o to, że ona pochodzi z południa albo że jest coś, czego nie chce panu wyjawić. Uważam, że nigdy nie należy wykluczać ostatniej ewentualności. Uśmiechnęła się i wyszła, zostawiając Brunettiego na pastwę dociekań, dlaczego nie uznała za stosowne powiedzieć, że jego również trudno uznać za groźnego człowieka. Podniósł wzrok i w drzwiach gabinetu zobaczył porucznika Scarpę. Usiłował nie okazać zaskoczenia. - Dzień dobry, poruczniku. Ilekroć spoglądał na tego człowieka, w jego głowie nieuchronnie pojawiało się słowo ,,gad". Nie miało to nic wspólnego z wyglądem Scarpy, bo niewątpliwie był on przystojnym mężczyzną: rosłym i szczupłym, o wydatnym nosie i szeroko rozstawionych oczach nad wysokimi kośćmi policzkowymi. Być może skojarzenie wiązało się z giętkością kończyn, z tym, że nie podnosił wyraźnie stóp w trakcie stawiania kroków, co powodowało płynne ruchy kolan. Było jednak coś jeszcze: Brunetti z niechęcią przyznawał przed samym sobą, że to skojarzenie przypisywał także swojemu przekonaniu, iż w sercu porucznika kryje się wyłącznie lodowaty chłód typowy dla gadów i rozległych przestrzeni. - Proszę usiąść, poruczniku - zachęcił, składając dłonie na biurku w geście uprzejmego oczekiwania. Scarpa skorzystał z propozycji. - Przyszedłem poprosić pana o radę, commissario - wyznał, wygładzając spółgłoski po sycylijsku. - Tak? - spytał Brunetti z idealną neutralnością. - Chodzi o dwóch ludzi w mojej ekipie. - Tak? - To Alvise i Riverre - powiedział Scarpa. Brunetti poczuł tak wielkie zagrożenie, jakby porucznik syknął po gadziemu. Zrobił lekko zaintrygowaną minę, zastanawiając się, co znowu przeskrobały te dwa błazny. - Tak? - spytał po raz trzeci. - Są niemożliwi, commissario. Riverremu można powierzyć odbieranie telefonów, ale Alvise nawet do tego się nie nadaje. Scarpa nachylił się do przodu i położył dłoń na biurku Brunettiego - gest wyćwiczony zapewne po to, aby wyrażać fałszywą szczerość i zatroskanie. Komisarz zgadzał się w stu procentach z oceną wymienionych policjantów. Z drobną poprawką: Riverre miał pewien talent do skłaniania nastolatków do zeznań - to niewątpliwie z powodu takiej samej emocjonalności. Alvise był, ujmując rzecz jednym słowem, beznadziejny. Albo ujmując dwoma: beznadziejnie głupi. Brunetti przypomniał sobie, że przed kilku laty Alvise współpracował ze Scarpą w ramach specjalnej grupy zadaniowej: a może ten biedny dureń trafił na coś, co mogłoby skompromitować porucznika? Jeśli tak, to był na tyle głupi, że nie zdawał sobie z tego sprawy, w przeciwnym razie jeszcze tego samego dnia huczałoby o tym na całej komendzie. - Nie do końca się z panem zgadzam - skłamał komisarz. - Choć nie wiem, dlaczego przyszedł pan akurat do mnie z tą sprawą. Jeśli porucznik chciał czegoś, Brunetti zamierzał pokrzyżować mu plany. Proste jak drut. - Miałem nadzieję, że troska o bezpieczeństwo obywateli i reputację naszej służby skłoni pana do podjęcia kroków w tej kwestii. Dlatego przyszedłem, żeby spytać pana o radę... komisarzu - dodał Scarpa, jak zwykle z wymownym wahaniem. - Doceniam z kolei pańską troskę, poruczniku - odparł Brunetti bezbarwnie. Następnie dźwignął się i ciągnął, próbując przybrać ton żalu: - Niestety, mam umówione spotkanie i już jestem spóźniony, więc muszę wyjść. Ale z całą pewnością wezmę pod uwagę pańskie opinie - zawiesił głos, po czym dodał, udowadniając, że też potrafi posługiwać się pauzą: - ...motywację, która jest ich źródłem. Wyszedł zza biurka i stanął obok porucznika, zmuszając go do powstania. Wyprowadził Scarpę z gabinetu i odwrócił się, żeby zamknąć drzwi, co robił dość rzadko, po czym ruszył na dół. Skinął porucznikowi głową i przemaszerował przez hol, nie racząc się zatrzymać, żeby zamienić słowo z wartownikiem. Gdy stanął na dworze, postanowił powęszyć dalej w Bragorze, porozmawiać z pensjonariuszami, z którymi zaprzyjaźniła się signora Altavilla, przekonany, że słuchanie starców mówiących o przeszłości, bez względu na wyolbrzymianie wspomnień, jest o niebo lepsze od słuchania prawdy - zwłaszcza z ust człowieka pokroju porucznika Scarpy - o Alvisem i Riverrem. Postanowił dotrzeć na miejsce dłuższą trasą, więc przeszedł mostem na Campo San Lorenzo. Z bliska zobaczył, że tablica z datą rozpoczęcia renowacji kościoła całkowicie wyblakła od słońca. Nie pamiętał już, kiedy powinni byli zacząć - zapewne dekady temu. Ludzie w komendzie mówili, że prace faktycznie się rozpoczęły, ale to było przed jego czasami, więc mógł polegać tylko na pogłoskach. W ciągu tych lat, kiedy stawał przy oknie i patrzył na campo, widział jedynie, że rozpoczął się
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, kryminał |
Wydawnictwo: | Literackie |
Wydawnictwo - adres: | slwitryna@vp.pl , http://www.slwitryna.pl , 37-450 , ul. Siedlanowskiego 3 , Stalowa Wola , PL |
Rok publikacji: | 2014 |
Liczba stron: | 336 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.