- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.Copyright (C) Wydawnictwo Arbitror sp. Projekt okładki Łukasz Stachniak Redakcja Tomasz Mincer Skład, łamanie, korekta Witold Kowalczyk Wydanie I ISBN 978-83-948331-6-9 Seria #ArbitrorMyśli Wydawnictwo Arbitror spółka z ul. Krucza 41/43 lok. 67 00-525 Warszawa e-mail: Skład wersji elektronicznej: Spis treści Kim, do cholery, jest ten Bergoglio? Retoryka czułości, polityka solidarności Przywództwo, głupcze! Początek świata, jakiego nie znamy Szaleństwo miłosierdzia To nie jest nasz papież Samotność Franciszka Przypisy Wszystkie rozdziały dostępne w pełnej wersji książki. Kim, do cholery, jest ten Bergoglio? Kardynał Jorge Mario Bergoglio? A kim, do cholery, jest ten cały Bergoglio? Przyznaję, że właśnie to była pierwsza myśl, kiedy 13 marca 2013 r. dotarła do mnie wiadomość, że mamy nowego papieża. Oczywiście wiedziałem, że Bergoglio jest zakonnikiem, jezuitą, duchowym synem Ignacego Loyoli. Że jest arcybiskupem Buenos Aires i prymasem Argentyny. Ale, jak zapewne dla przygniatającej większości Polaków, ba, Europejczyków, nowy papież - jako człowiek i kapłan - był dla mnie niczym biała, niezapisana kartka. To oczywiście sprawiło, że moja ciekawość kolejnego biskupa Rzymu tylko rosła. Zastanawiałem się, co przyniesie Kościołowi i światu papież z dalekiego kraju. Muszę przyznać, że od początku cieszyłem się, że nowy papież nie jest Europejczykiem. I że - przepraszam wszystkich moich włoskich przyjaciół - nie jest Włochem. Bo przecież po dwóch papieżach nie-Włochach wiele wskazywało na to, że w Watykanie znów powinien się rozgościć jeden z tamtejszych purpuratów. Podobało mi się też, że Kościołem pokieruje człowiek, który pochodzi z tzw. Trzeciego Świata. Było jasne, że dzięki temu Kościół otrzyma nowy impuls. I że wraz z nim pojawi się nowe doświadczenie - przede wszystkim rzeczywistość Kościoła ubogiego. Chodziłoby więc o ideę, którą niosła ze sobą zwalczana przez Watykan teologia wyzwolenia zrodzona w Ameryce Łacińskiej. To jej na własnej skórze uczył się prymas Argentyny. Liczyłem też na to, że nowo wybrany papież podzieli się z nami doświadczeniem wiary przeżywanej we ,,wspólnotach podstawowych", które stały się miejscem rozkwitu solidarności. Papież Bergoglio, który wybrał dla siebie imię Franciszek, miał zatem przywrócić Kościołowi zapomniane słowo - solidarność - które przecież było jednym z kluczowych punktów orientacyjnych dla Kościołów Ameryki Łacińskiej. Ale, co dla mnie ważne, również mojemu rodzimemu Kościołowi, który z nieznanych mi powodów zawiesił solidarność, tę pisaną małą literą, na kołku. Ale jest coś jeszcze, co sprawiło, że od razu obdarzyłem nowego biskupa Rzymu zaufaniem i sympatią. Otóż kiedy przyglądałem się rubasznemu papieżowi Franciszkowi, jak się porusza, gdy widziałem jego uśmiechniętą twarz - szczególnie, gdy spotykał się z wiernymi, którzy dają temu starcowi dodatkową energię do działania - miałem przed oczyma zdjęcia papieża Jana XXXIII. ,,Dobrego papieża", który zwołał sobór watykański II. I który rozpoczął ową ,,rewolucję kopernikańską w Kościele", wołając: aggiornamento. A zatem: Kościele, otwórz drzwi i okna na świat! Otwórz się na dialog z nowoczesnością! Odrzuć logikę potępień na rzecz logiki miłosierdzia! Tak więc papież Bergoglio - zarówno poprzez swoją fizyczność, sposób kontaktu z ludźmi, jak i styl nauczania - przypominał mi mojego ukochanego papieża Jana. Moje zainteresowanie Franciszkiem szybko przerodziło się w fascynację. Zobaczyłem człowieka, który chce zmienić Kościół. Kapłana, który nim zacznie wymagać od innych, wpierw wymaga od siebie. Biskupa, który jest antyklerykałem, gdy widzi wokół siebie tylko klerykalizm. Kaznodzieję, który porzuca kościelną nowomowę na rzecz prostych i autentycznych opowieści, czerpiąc garściami z ludzkiego życia. Papieża, którego nauczanie nie polega na powtarzaniu kościelnych dokumentów i doktrynalnych formułek, ale jest owocem spotkania z konkretnymi ludźmi szukającymi pocieszenia, otuchy, uznania, miłosierdzia i współczucia. Dlatego przyznaję jak na spowiedzi: nie jestem obiektywny w opisie teologii i strategii duszpasterskiej Franciszka. Tradycjonaliści zarzucą mi, że kreślę obraz papieża lewaka. Postępowcy powiedzą, że przesadzam z tą otwartością Franciszka, bo tak naprawdę jest on konserwatystą. Dla mnie jednak Franciszek nie jest ani konserwatystą, ani liberałem. Franciszek jest radykałem. W tym sensie, że w jego optyce i sposobie rozumienia Ewangelii, kryterium chrześcijaństwa kryje się w słowie, które dziś jest tak skutecznie wyszydzane. Jest przedmiotem ironii, a tylko czasami nostalgii. Mam tu na myśli słowo ,,miłość". Jeśli nie kochasz - mówi nam papież - jesteś martwy. Jeśli kochasz, to wtedy nie ma znaczenia, czy jesteś tradycjonalistą, czy postępowcem. Jeśli kochasz, to nigdy - gdy ktoś prosi cię o chleb - nie podasz mu kamienia. A więc, by przywołać słynną frazę św. Augustyna: ,,Kochaj i rób, co chcesz!". Mój cel, gdy pisałem ten esej, który przedkładam życzliwym Czytelnikom, nie polega na kreśleniu biografii Franciszka, bo książek tego rodzaju w Polsce ukazało się już wiele. Wystarczy wspomnieć choćby Proroka1 Austena Ivereigha. Postawiłem sobie inne zadanie. Chcę pokazać pontyfikat papieża z Argentyny na tle współczesnych sporów kulturowych, społecznych i politycznych. Papieża, który ma odwagę krytykować dziki kapitalizm, gdyż ten, owszem, wciąż produkuje, tyle że nierówności społeczne, niekoniecznie bogactwo narodów. Biskupa Rzymu, który staje po ,,zielonej" stronie, gdy spieramy się o zmiany klimatyczne i przyszłość naszej planety. I wreszcie - przywódcę duchowego, który nawet wbrew swoim współwyznawcom mówi, że każdy chrześcijanin, który spotyka imigranta, spotyka faktycznie Jezusa Chrystusa. W poszczególnych rozdziałach przybliżam nowy sposób myślenia, który wraz z Franciszkiem pojawił się w Kościele, oraz odmienny od dotychczasowego styl przywództwa. Ten, co intrygujące, zaczyna się od rewolucji językowej. Piszę o niej w pierwszym rozdziale tego eseju. Przyglądam się też uważanie, czym dla Franciszka jest miłosierdzie - znak rozpoznawczy jego pontyfikatu. A na końcu analizuję, dlaczego polski Kościół ma kłopot z Franciszkiem. I dlaczego tak wielu księży postanowiło, że Franciszka trzeba jakoś ,,przeczekać", bo przecież otwarcie z nim walczyć nie można. Esej zamyka rozdział podsumowujący, w którym zastanawiam się raz jeszcze, czy samotny Franciszek jest w stanie odcisnąć takie piętno na Kościele, by ten nie wrócił już w stare koleiny. Pobudka, Kościele! to esej, w którym rekonstruuję społeczną Ewangelię obecnego papieża. Ewangelię, która wciąż jest przed nami do odkrycia i pewnego dnia powinna się stać naszym chlebem powszednim. Dzień, kiedy to nastąpi, będzie zarazem dniem, w którym pokażemy, że inny świat jest możliwy. Ba, inny Kościół jest możliwy. 1 A. Ivereigh, Prorok: biografia Franciszka, papieża radykalnego, przeł. M. Masny, Wydawnictwo Niecałe, Bytom 2015.
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura faktu i reportaż |
Wydawnictwo: | Arbitror |
Rok publikacji: | 2018 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.