- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.czasu jesteś chyba pierwszą osobą, która tu przyleciała. - Jakoś mnie to nie dziwi. - Hunter poprawił pasy, kiedy wzięła ostry zakręt, najwyraźniej na dwóch kołach. - Przyleciałaś samolotem? - W żadnym wypadku. - Potrząsnęła głową, a upięte w kucyk włosy rozkołysały się na boki. - Przyjechałam z Houston. Nie miałam zamiaru korzystać z tutejszych rozklekotanych samolocików. Pędzili Main Street z taką prędkością, że Hunter obawiał się, że gdyby mrugnął powiekami, przegapiłby miasto. Choć z drugiej strony Callie jechała tak szybko, że widok i tak się zamazywał. Dzielnica biurowa miała zaledwie kilka przecznic, a dalej była część mieszkalna. - Mary Lou, nasza dyspozytorka, mówiła, że pochodzisz z Miami. Może minąć trochę czasu, zanim przyzwyczaisz się do Devils Fork. Do najbliższej plaży jest stąd jakieś sześćset mil, a samo miasteczko raczej nie tętni życiem. - Żartujesz. - Uśmiechnął się, kiedy przejechali ulicę z pierwszeństwem przejazdu po drugiej stronie miasta, ledwie zwalniając. - Wiedziałem, że to niezbyt duże miasto, ale sądziłem, że jest jednak nieco większe. - Ja też tak sądziłam. Kiedy przejechałam tędy po raz pierwszy, trudno mi było uwierzyć, że jest tu w ogóle zapotrzebowanie na działalność powietrznej służby zdrowia. Myliłam się jednak. Hunter przypomniał sobie, co przeczytał w przekazanych mu przez babkę dokumentach firmy, którą miał prowadzić. - Z tego, co mi wiadomo, świadczymy jedynie usługi pogotowia w zasięgu pięciu hrabstw. Przytaknęła. - W tej części Teksasu ludność jest bardzo rozproszona i lokalne społeczności ponosiłyby zbyt duże koszty, gdyby musiały utrzymywać własne pogotowie. - Wzruszyła ramionami i wjechała na pokrytą kurzem drogę prowadzącą do wielkiego hangaru, na którego ścianie wymalowano wielki napis ,,Life Medevac Helicopter Service". - Poza tym, gdyby mieli jednostkę naziemną, byłaby ona zbyt odległa od większości osób. Mieliby wówczas jeszcze dalej do szpitala. Jesteśmy dla nich najlepszym rozwiązaniem w kwestii służby zdrowia. Objechała budynek i Hunter odetchnął. Baza pogotowia powietrznego prezentowała się o niebo lepiej niż lotnisko Devils Fork. Oprócz dobrze utrzymanego hangaru znajdowały się tu dwa nowiutkie helikoptery Bell EMS, czekające na wymalowanych lądowiskach, a cały teren wytyczały doskonałe oznakowania świetlne dla startujących i lądujących jednostek. - Do zobaczenia po powrocie - powiedziała, zatrzymując wóz i otwierając drzwi od strony kierowcy. - Muszę złapać samolot. - Dzięki za podwiezienie - krzyknął Hunter, gramoląc się z pikapa. Callie odwróciła się i obdarzyła go kolejnym porażającym uśmiechem. - O mały włos zapomniałabym cię ostrzec. Uważaj na kawę Mary Lou. Będzie ci ją zachwalała, ale nie wierz jej. - Wykrzywiła się. - Jest obrzydliwa. Hunter stał i patrzył, jak wolno idzie w stronę helikoptera. Nie wiedział, co takiego w niej jest, ale niepokoiło go to. Przejechała przez miasto, jakby ktoś ich gonił, a teraz zachowywała się jak ktoś, kto ma mnóstwo czasu. Poza tym, kiedy patrzył na jej ciało opięte granatowym uniformem, miał niejasne wrażenie, że coś jest nie tak. Zniknęła we wnętrzu helikoptera, drzwi się za nią zasunęły i Hunter porzucił swe rozważania. Patrzył, jak Evac II unosi się z lądowiska. Chociaż Emeralda Larson zapewniała go, że dopilnowała, by cały sprzęt był nowoczesny i spełniał wszelkie wymogi stanowe, miał zamiar zamówić nowe uniformy w barwach, które byłyby lepiej rozpoznawalne dla osób korzystających z usług Life Me-devac. Zamierzał też dopilnować, aby wszyscy pracownicy nosili uniformy w odpowiednim rozmiarze. - Musisz być Hunter OBanyon, nowy szef firmy. Hunter usłyszał dochodzący zza jego pleców głos. Odwrócił się i ujrzał kobietę. Mogła mieć jakieś siedemdziesiąt lat. Miała siwe, falujące włosy, idealnie okrągłą twarz, a na nosie okulary do czytania. Mogłaby z powodzeniem odegrać rolę żony Świętego Mikołaja. Hunter uśmiechnął się i wyciągnął dłoń. - Tak, to ja. A pani to zapewne Mary Lou Carson. - We własnej osobie. - Uśmiechnęła się i stanowczo potrząsnęła jego dłonią. - Chodź do dyspozytorni i odpocznij chwilę. Naleję ci najlepszej kawy na świecie i pokażę firmę. Hunter wyjął bagaż z pikapa i ruszył za Mary Lou. Z nieba lał się sierpniowy żar. Weszli do klimatyzowanego biura, które mieściło się w hangarze. Kiedy znaleźli się w dyspozytorni, Hunter zaczął się przyglądać zawieszonym na ścianie medalom. - Należały do pani męża? - spytał przez uprzejmość. - Niektóre z nich. - Mary Lou udała się w stronę niewielkiej kuchenki znajdującej się po przeciwnej stronie pomieszczenia i zamieszała aromatyczny napój w stojącym na elektrycznym podgrzewaczu dzbanku. - Reszta jest moja.
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, romans |
Wydawnictwo: | Harlequin Enterprises |
Rok publikacji: | 2007 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.